Riggs wrócił do Molly i najwyraźniej są szczęśliwą parą. Z jednej strony świetnie, bo przerwa, jaką twórcy wymusili słabym zagraniem fabularnym, była irytująca, niepotrzebna i bez pomysłu. Ta para została świetnie przemyślana, a aktorka doskonale dobrana. Jest chemia pomiędzy postaciami, dzięki której można uwierzyć w rodzące się uczucia bardziej, niż w retrospekcjach ze zmarła żoną Martina. Po prostu świetnie się ich ogląda. Z drugiej strony gdzieś twórcy po raz kolejny gubią konsekwentny rozwój fabuły. W zeszłym odcinku dostaliśmy zaskakujący rozwój wątku ojca, który miał przecież ścisły związek ze związkiem z Molly. A teraz twórcy po prostu olewają to wszystko bez żadnego wyjaśnienia, rozmowy o tym, co się stało ani nic. Po prostu jakby nic się nie stało, znowu Martin i Molly są razem bez wyraźnego związku przyczynowo-skutkowego. Trochę to razi i ma negatywny wpływ na spójność sezonu.
Powrót męża Molly jest nieoczekiwany, pod wieloma względami sztampowy do bólu, ale ważny dla rozwoju serialu i Riggsa. Zamknięcie historii jego dawnego przyjaciela jest potrzebne, by Martin zrozumiał swoje prawdziwe uczucia i żeby Molly oraz jej syn mogli zamknąć pewien rozdział w życiu. To właśnie dzięki temu ten związek może się rozwijać w kolejnych odcinkach. Sprawa kryminalna z Jackiem jest mozolna i oklepana. Nic w niej ciekawego nie ma poza emocjonalną dawką wynikającą ze związku z Riggsem. Solidna, ale jednocześnie nie porywająca.
Murtaugh kradnie ten odcinek z uwagi na zamieszanie wokół testu ciążowego. To jest właśnie świetne w serialu Lethal Weapon. Wprowadzenie takiego wątku czysto komediowego pozwala rozluźnić atmosferę, która w pozostałych pomimo wszystko jest wyraźnie gęściejsza. Roger w rozmowie z Trish bawi, a wspólnie potrafią rozśmieszyć do łez reakcją na to, że być może będą dziadkiem i babcią. Dobrze to wszystko przemyślano, nie dając jednoznacznie przewidywalnej konkluzji. Śmiesznie i z dobrym wykonaniem. A przecież równie komediowy jest motyw Leo i jego narzeczonej, który dostarcza śmiechu w wielu momentach.
Lethal Weapon to świetna rozrywka należąca do tych lekkich i luźnych. Oby serial nie złapał czkawki, bo na razie oferuje równy poziom zabawy.
Źródło: zdjęcie główne: Ray Mickshaw/FOX
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/