Zamęt: sezon 1, odcinek 3 – recenzja
Zamęt dostarcza w A Mouthful of Splinters jeszcze więcej emocji niż w poprzednich odcinkach i ostatecznie udowadnia, że mamy do czynienia z produkcją najwyższych lotów.
Zamęt dostarcza w A Mouthful of Splinters jeszcze więcej emocji niż w poprzednich odcinkach i ostatecznie udowadnia, że mamy do czynienia z produkcją najwyższych lotów.
Tym razem napięcie i emocje towarzyszyły nam przez większą część odcinka. Jedynym momentem wytchnienia był wątek z Buddym, który udał się na alkoholową terapię do swojej matki. Za to Mac Conway wreszcie odczuł konsekwencje swoich działań, bo na początku można było mieć wrażenie, że kolejne łyki whisky i nikotynowy dym dają mu zapomnieć o czynach, których się dopuścił.
Wątek z Buddym nie tylko miał dać nam chwilę oddechu, ale także rozwinąć i zbudować rolę tego bohatera dla całego serialu. Jego późniejsze losy w tym odcinku urwały się bez słowa wyjaśnienia, a fakt, że jest spora ochota na poznanie dalszego rozwinięcia, świadczy o potencjale, który - miejmy nadzieję - nie zostanie zmarnowany. Niesamowite jest to, jak twórcy budują napięcie. Kiedy Mac wchodzi do swojego domu, wiemy już, że z jego żoną stało się coś niedobrego. Kiedy pokonuje kolejne pomieszczenia i stopniowo odkrywa to, czego się domyślamy, nasze trzewia ściskają się jeszcze mocniej.
Budowanie tego typu emocji jest sztuką, którą twórcy serialu Quarry opanowali po mistrzowsku. Napięcie potrafi wzrastać do granic możliwości, ale też odpuścić, kiedy akurat jest to potrzebne. Muzyka, dźwięk szkła i palonego papierosa dodają tylko uroku i ekspresji, którą wykorzystują aktorzy. Obsada jest dobrana perfekcyjnie i świetnie czuje się w przedstawianej nam konwencji.
Dla niektórych problemem może być tempo prowadzenia akcji. Niekiedy można mieć wrażenie, że żółw i ślimak poruszają się szybciej, ale czasami trzeba z czegoś zrezygnować, aby skupić się na czymś innym. Każdy z dotychczasowych odcinków można porównać do tykającej bomby. Budowane jest olbrzymie napięcie z jednym sporych rozmiarów wybuchem. Schemat ten powtarzany jest za każdym razem i zawsze powoduje ten sam efekt ekscytacji.
Z niecierpliwością można oczekiwać kolejnych odcinków. Ten serial ma wszystko, żeby zbliżyć do siebie widownię i być kontynuowanym w kolejnych sezonach. Klimat, bohaterowie i intrygująca historia - czego chcieć więcej?
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat