Zjadacz grzechów
Obecności Sleepy Hollow w ramówce stacji FOX towarzyszą mieszane uczucia. Z jednej strony to serial z interesującym konceptem i dużym potencjałem w przyszłości. Jednocześnie jest to historia mocno rozciągnięta fabularnie, która momentami zwyczajnie przynudza.
Obecności Sleepy Hollow w ramówce stacji FOX towarzyszą mieszane uczucia. Z jednej strony to serial z interesującym konceptem i dużym potencjałem w przyszłości. Jednocześnie jest to historia mocno rozciągnięta fabularnie, która momentami zwyczajnie przynudza.
Pierwszy sezon Sleepy Hollow to tylko 13 odcinków, więc w szóstym epizodzie dotarliśmy niemal do połowy serii. Pilot wyemitowany we wrześniu w interesujący sposób zawiązał główny wątek fabularny i koncept całego serialu, jednak tydzień po tygodniu poziom spadał, a prezentowane historie w niewielkim stopniu nawiązywały do nadchodzącej apokalipsy. Zdaję sobie sprawę, że scenarzyści starali się wprowadzić widzów w przedstawiony świat i znacznie lepiej przedstawić bohaterów. Robią to również i w recenzowanym odcinku, ukazując retrospekcję z ważnego momentu w życiu głównego bohatera. Szósty epizod w końcu dość zdecydowanie nawiązuje do głównej osi fabularnej i całkowicie skupia się na wątku jeźdźca bez głowy. Jest też okazją do przedstawienia nowej, ważnej dla całego serialu postaci.
Interesującą nowinką jest wprowadzenie do produkcji bractwa Masonów, które być może w dalszej części fabuły odegra ważniejszą rolę. Świadczy o tym choćby zatrudnienie Jamesa Fraina w roli Rutledge’a, który w serialu ma pozostać na dłużej. Porwanie, jakiego dopuścili się Masoni, stało się okazją do zaprezentowania momentami nudnych, ale stosunkowo potrzebnych do rozwoju wątku Ichabonda retrospekcji. Mam jednak wrażenie, że czasami jest ich zbyt dużo i niepotrzebnie rozmywają wątki dziejące się w teraźniejszości. Nawet mimo tego, że w retrospekcjach ukazano m.in. pierwszy moment poznania Ichabonda i Katriny. Panna Crane, chociaż z zaświatów, w Sleepy Hollow odgrywa dość istotną rolę i pewnie tak już pozostanie, szczególnie gdy wróci do świata żywych (wydaje się to być nieuniknione).
[video-browser playlist="618191" suggest=""]
Szósty odcinek Sleepy Hollow jest jednak istotny z innego powodu – wprowadza postać Henry’ego Parrisha, czyli tytułowego Zjadacza Grzechów. W jego rolę wciela się gwiazda Fringe i ulubieniec fanów, John Noble. Kolejny raz przychodzi mu grać dziwaka, który jednocześnie jest doskonały w tym, co robi. Twórcy zapowiadają, że Parrish to kluczowa postać dla fabuły całego serialu i główny pomocnik Ichabonda oraz Abby w walce z jeźdźcami apokalipsy. Niestety na stałe występował będzie dopiero od drugiego sezonu, ale już w pierwszej serii pojawi się jeszcze kilka razy. Noble to solidne wzmocnienie obsady (co widać właśnie w tym epizodzie), a Henry Parrish to jednocześnie niezwykle interesująca postać, która może sprawić, że produkcja FOX będzie jeszcze ciekawsza.
Oglądając Sleepy Hollow, momentami mam chyba zbyt wygórowane oczekiwania wobec tej produkcji. A może to konstrukcja fabuły tak działa? Od sześciu tygodni scenarzyści obiecują wielkie wydarzenia, koniec świata, inwazję jeźdźców apokalipsy. Wszystko to jednak mówione jest w czasie przyszłym. Kiedy dojdzie do kluczowych wydarzeń w Sennej Kotlinie? Pewnie w finale pierwszego sezonu. Póki co serial w stosunkowo udany sposób łączy główny wątek fabularny z pobocznymi, jednoodcinkowymi historiami. Jeśli jednak scenariusz nie będzie szedł do przodu i niebawem nie zafunduje nam przełomowych wydarzeń, do Sleepy Hollow wedrze się monotonia, która nie będzie oddziaływać pozytywnie na całość.
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat