Złe psy – recenzja filmu
Są takie filmy, które robią wszystko, by przynajmniej na chwilę przed premierą zachować pozory udanej produkcji. Tutaj jednak dystrybutor zadbał o to, abyśmy nie mieli złudzeń i dodał w tytule przedrostek "złe".
Są takie filmy, które robią wszystko, by przynajmniej na chwilę przed premierą zachować pozory udanej produkcji. Tutaj jednak dystrybutor zadbał o to, abyśmy nie mieli złudzeń i dodał w tytule przedrostek "złe".
Taki też jest ten film. Zły i nieodpowiedni dla każdego fana filmów kryminalnych, który tutaj wynudzi się do granic wytrzymałości i nie dostanie nic w zamian. Ani ciekawych bohaterów, ani też sprawnie poprowadzonej fabuły. Jest to zadziwiające, że Bobby Moresco, autor nagrodzonego Oscarem scenariusza do filmu Miasto gniewu, popełnił taką pomyłkę i stworzył do swojej produkcji oklepaną i pełną oczywistych tropów intrygę. Może powinien w przyszłości pełnić tylko jedną funkcję, a reżyserowanie zostawić komuś innemu?
Historia skupia się na policjancie odgrywanym przez Karl Urban, który przez przypadek znalazł się w nieodpowiednim miejscu i czasie. Podczas jednej z misji zabija innego policjanta, co odbije się na jego późniejszej karierze i życiu codziennym. Po trzyletniej odsiadce, bohater postanawia na własną rękę naprawić swoją reputację i dowiedzieć się, dlaczego został wrobiony. Szybko okazuje się, że swój udział w tym zamieszaniu miała ważna agencja rządowa.
W produkcji zobaczymy liczne inspiracje gatunkiem noir, obsada nie jest anonimowa, a wspomniany reżyser ma na swoim koncie sukcesy. Problem jednak w tym, że Bent ma kłopoty na każdej płaszczyźnie. Twórcy nie udaje się odpowiednio zaprezentować historii, która pełna jest scenariuszowych głupotek i groteskowych rozwiązań. Dostajemy też łopatologiczne dialogi, a całość dopełniają aktorzy, którym wyraźnie nie chciało się grać. Widać to zwłaszcza po głównym bohaterze, w którego wcielił się Karl Urban. Mam wielką sympatię do tego aktora, ale wyraźnie przejechał ten film na ręcznym, ani razu nie prezentując czegoś więcej, niż tylko bycie Karlem Urbanem.
W ekipie jest także Andy Garcia w roli mentora głównego bohatera i mieszająca w intrydze Sofía Vergara. Ten pierwszy wnosi jeszcze trochę jakości, ale znowu trudno jest mówić tutaj o godnym aktora występie. Vergara natomiast próbuje uwodzić i przeszkadzać postaci granej przez Urbana. Problem jednak w tym, że jej występ wylatuje z głowy zaraz po seansie i nie pomogła w zmianie tego stanu rzeczy nawet jej roznegliżowana scena pod prysznicem.
Bent pozbawiono niespodzianek, do finału prowadzą nas śmieszne niekiedy tropy, a sceny akcji ani ziębią, ani grzeją. Czasami można mieć wrażenie, że mamy do czynienia z filmem kryminalnym przygotowanym na potrzeby telewizji w latach 90. Polsatowska Fala zbrodni miała więcej polotu i finezji niż pełne zmęczonego aktorstwa dzieło Moresco. Widać więc, że wrzucenie do filmu kilku ciekawych nazwisk nie zapewni sukcesu, a korzystanie z motywów kina noir nie da pozytywnego efektu, jeśli w głowie reżysera nie będzie na to pomysłu.
Źródło: Zdjęcie główne:
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1992, kończy 32 lat