Złotowłosa - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 15 października 2025Pamiętacie bajkę o złotowłosej i trzech misiach? No cóż, najnowszą książkę Wojciecha Chmielarza ze wspomnianą historyjką dla dzieci łączy jedynie postać złotowłosej bohaterki i, co ciekawe, misia.
Marginesy
Jeśli myśleliście, że polski specjalista od thrillerów nie napisze już nic, co mogłoby Was zaskoczyć, to… właśnie napisał naprawdę rewelacyjną książkę o niedźwiedziu.
Oczywiście nie powinniście wierzyć mi na słowo. Tak naprawdę, Złotowłosa wcale nie jest powieścią o niedźwiedziu. Możecie za to bez obaw wierzyć zapowiedziom na okładce. Złotowłosa to książka o tajemnicach z przeszłości, toksycznych związkach i przemilczanych winach. Z tego tercetu tak naprawdę nie wiadomo, co jest najgorsze. Nie wiadomo też, co ostatecznie doprowadziło do tego, że Urszula została porwana z centrum Warszawy i uwięziona w jakimś przedziwnym domu, strzeżonym przez niedźwiedzia. Ula to jedna z tych bohaterek, które wzbudzają równocześnie sympatię i niechęć. Niby miła, dobra, z sercem na dłoni, ale jednak czujecie, że prędzej czy później ujawni się mroczniejsza strona tej postaci. To, czego dowiecie się o Urszuli, może sprawić, że już nigdy nie spojrzycie tak samo na dziewczyny, które na pierwszy rzut oka są do rany przyłóż.
Zacznijmy jednak od początku. Urszula wybiera się na jogging po pobliskim parku. Jest zimowy wieczór lub popołudnie, a o tej porze roku, to wiadomo, wszędzie jest już szaroburo. Ula ewidentnie się czegoś obawia. Może tego, że ktoś mógł wybiec za nią? Albo może kogoś zupełnie innego, kto ma powody, żeby się na niej zemścić i czyha gdzieś w ukryciu? Choć nie znamy do końca powodów, czujemy, że z każdym zdaniem napięcie rośnie. No i w końcu, jak w tych wszystkich horrorach, w których muzyka podpowiada nam, że potwór zaraz wyskoczy z cienia, Urszulę także spotyka coś złego. W następnej scenie dziewczyna budzi się w nieznanym sobie obskurnym miejscu. Ostatnim, co zapamiętała, jest niedźwiedź. Potężne zwierzę, które bez trudu ją obezwładniło, poturbowało i porwało z parku. Zamknięte drzwi, zakratowane okno – to nie zwiastuje dobrych intencji. Przez kilka dni Ula próbuje rozgryźć tę zagadkę. Sprawy nie ułatwia fakt, że porywacz dosypuje jej do wody leki nasenne i dostarcza małe porcje żywności. Dziewczyna cierpi z zimna i głodu. Jej jedyne towarzystwo stanowi staruszka, którą opiekowała się przed śmiercią jako wolontariuszka w hospicjum. A zatem Urszulę porwał niedźwiedź. Ale dlaczego pomaga jej zmarła niedawno podopieczna? Przyznajcie, że początek jest intrygujący.
Podczas samotnych godzin spędzonych w zamknięciu Ula wraca wspomnieniami do lat dzieciństwa, trudnych relacji z ojcem, toksycznego małżeństwa rodziców. Obraz małej dziewczynki wplątanej w skomplikowane emocje dorosłych bez większych problemów może wzbudzić w nas współczucie. Dalsze losy także nie napawają optymizmem. Nie jest ona jedną z tych osób, które trudne doświadczenia przekuły w swoją siłę. W dniu porwania Ula wybiegła z domu tuż po tym, jak jej chłopak zaproponował jej, aby została jego żoną. Co ważne, ta piękna i romantyczna propozycja nie była zwieńczeniem zapierającej dech w piersiach historii miłosnej, a raczej związku, który nie miał większych szans na powodzenie. Kobieta nie ma bajkowego życia, dlatego szybko i bez większych problemów staje się nam bliska. A pytanie – kto i dlaczego chciałby skrzywdzić tę dziewczynę, jest tak nurtujące, że nie pozwala zasnąć w nocy.
Źródło: MarginesyMemy w stylu "jeszcze jeden rozdział" zazwyczaj nie robią na mnie większego wrażenia. Niewiele książek rzeczywiście potrafi rzucić na mnie to magiczne zaklęcie, które sprawia, że nie mogę oderwać się od fabuły. Wojciech Chmielarz ewidentnie ma na mnie patent. Wcześniej nie mogłam się oderwać od Żmijowiska, które czytałam w drodze do pracy, podczas przerwy w pracy, wracając z pracy i odpoczywając po pracy. Potem wpadłam jak śliwka w kompot, sięgając po Wyrwę. Znów pranie było niezrobione, a obiad nieugotowany. Mimo że Za granicą nie porwała mnie aż do tego stopnia, to i tak drążyłam uparcie – kto, co, jak i dlaczego. Złotowłosa w moim prywatnym rankingu bije jednak wszystkie możliwe rekordy. Tak bardzo chciałam poznać rozwiązanie tej zagadki, że świat wokół mnie mógłby praktycznie nie istnieć.
Budowanie napięcia do tego stopnia niesie jednak ze sobą pewne ryzyko. A co jeśli bomba nie wybuchnie z wielkim, spektakularnym hukiem? A jeśli wybuch nastąpi ciut za wcześnie lub kilka rozdziałów za późno? Jeśli jakiś mechanizm się zbuntuje i żadnego "bum" nie będzie? Wojciech Chmielarz z momentem kulminacyjnym poradził sobie koncertowo. Praktycznie do ostatniej strony trzymał mnie za gardło i dopiero po odłożeniu książki pozwolił nabrać powietrza. No i najważniejsze – nawet w tak pozornie błahym, typowo rozrywkowym gatunku, jakim jest thriller psychologiczny, przemycił kilka solidnych wartości. Sprawił, że perspektywa, która do tej pory była dla mnie zupełnie obca i niezrozumiała, nagle nabrała sensu i odrobiny ludzkiego wymiaru.
Nie chcąc zdradzać Wam więcej, abyście sami mieli okazję przeżyć wszystko to, czego ja doświadczałam przez ostatnie dni, zachęcam Was gorąco do sięgnięcia po Złotowłosą. Sprawdźcie, w jak mroczne sekrety i doświadczania tym razem postanowił Was wplątać Wojciech Chmielarz.
Poznaj recenzenta
Patrycja Łydzińska
naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 41 lat
ur. 1978, kończy 47 lat
ur. 1965, kończy 60 lat
ur. 1975, kończy 50 lat
ur. 1945, kończy 80 lat
Lekkie TOP 10