Życzenie dżina - recenzja serialu
Data premiery w Polsce: 3 października 2025Życzenie dżina to nowy koreański serial Netflixa. Ma do zaoferowania rozrywkę lekką, przyjemną, czasem zwariowaną i niedorzeczną, ale ciekawą oraz pod wieloma względami uniwersalną. Niespodziewanie udany miks!

Podstawa fabularna serialu Życzenie dżina jest niezwykle zwariowana i nietypowa, a to samo w sobie intryguje i szybko angażuje widza. Dostajemy solidnie rozbudowaną mitologię świata, w którym sługami Stwórcy byli nie tylko aniołowie, ale też dżiny. Doszło do wielkiej wojny, a ci drudzy zostali zdziesiątkowani. Poszło o to, że nie chcieli pokłonić się największemu dziełu Stwórcy: ludziom. W tym aspekcie twórcy wzięli biblijny motyw szatana i osadzili w tej roli dżina, który spełnia życzenia, chcąc deprawować ludzi i zabierać ich dusze do piekła. Wiele w tym fajnych pomysłów, niezłych rozwiązań i nietypowych decyzji fabularnych, które pozwalają docenić kreatywność. Co jakiś czas jesteśmy zaskakiwani, bo dżin jest taką nietypową wersją diabła. Jak łatwo się domyślić – zajdzie w nim przemiana, bo ani on nie jest zły do szpiku kości, ani aniołowie nie są tacy idealni. Produkcja bawi i dostarcza wrażeń.
Serial łączy dżina z kimś, kto jest kluczem do jego przyszłości: kobietą, której poprzednie wcielenie odegrało ważną rolę w jego życiu. Postawienie dżina ze zdiagnozowaną psychopatką – nieodczuwającą ludzkich emocji, ale będącą dobrą osobą – jest strzałem w dziesiątkę. Pod kątem komediowym ta relacja jest czymś, co napędza ten serial. Bawi, ale też wzbudza emocje. Twórcy poświęcają czas na to, byśmy dobrze poznali bohaterów w codziennych sytuacjach – zabawnych, ale też poruszających. Gdy już dojdzie do wątku romantycznego, to będzie to działało wiarygodnie. Zawsze, gdy pojawia się scena związana z miłością, w tle leci łzawa piosenka koreańskiego popu, co jest cringe'owe i odbiera powagę scenom. Nie da się jednak ukryć, że te emocje działają. Relacja bohaterów potrafi rozbawić do łez, bo kobieta zachowuje się czasem bardzo specyficznie. Życzenie dżina staje się dzięki temu przyjemną rozrywką.
Pierwsza połowa jest lekka i przyjemna, bo skupia się na humorze i nietypowej relacji głównych bohaterów. Dalsza część serialu zmienia trochę ton. Staje się ciekawsza, bo w grę wchodzi tajemnica dwudziestu lat, które zniknęły z pamięci dżina. Zaczynamy się zastanawiać, dlaczego postać reinkarnowanej kobiety jest tak ważna. Rozwiązywanie tej zagadki nadaje temu serialowi wartość i jakość. Pojawia się też nietypowy główny bohater. Zmienia on trochę nacisk fabularny serialu. Kłopot z nim taki, że zapowiadał się lepiej: kulisy powstania złoczyńcy oraz rozwiązania tajemnicy z przeszłości można zaliczyć na plus, ale motywacje postaci są mgliste i kiepsko ukazane. Poza tym rozwiązanie przychodzi zbyt szybko, bez mocnego uderzenia. Trochę to rozczarowuje, bo twórcy obiecywali nam więcej.
A to przekłada się na problem samego finału. Stracił on na znaczeniu, zabrakło pazura i mocy. Wszystko staje się okropnie sentymentalne i pozbawione naturalności emocjonalnej, która pojawiała się we wcześniejszych odcinkach. Ostateczne decyzje fabularne nie są tak satysfakcjonujące, jak powinny. Teoretycznie sam pomysł jest w porządku, bo twórcy obrali dobry kierunek. Jednak kłopot leży gdzie indziej – w tym, jak źle rozegrany jest finał serialu. Zabrakło w tym pomysłu.
Ten serial zaskoczył mnie dystansem i niespodziewaną próbą burzenia czwartej ściany. Bohaterowie w paru momentach na chwilę wychodzą ze swojego świata i w pewien sposób wchodzą do naszego. Szczegóły są spoilerem, więc więcej nie zdradzę. Dodam tylko, że pomysł jest udany i zabawny. Dawno nie widziałem tak trafnego wykorzystania tego motywu.
Nie brak w tym serialu akcji i efektów specjalnych. Choć CGI nie zawsze jest idealne, to nie ma na co narzekać. Gdy dochodzi do epickiej bitwy dżina z aniołem, twórcy bawią się na całego, dając rozmach, efektowność z nutką humoru i klimat à la Dragon Ball. Jest to zdecydowanie jasny punkt serialu, pozwalający docenić starania twórców – chcieli w odpowiednich momentach dostarczyć innych wrażeń, które w konflikcie dżina z aniołem stają się emocjonalną kulminacją, obrazującą, jak bardzo się różnią pod kątem bycia dobrym a złym.
Życzenie dżina to dobry serial, który przez kilka kluczowych wad – zwłaszcza w drugiej połowie i finale – traci trochę na jakości. A szkoda, bo mogła być to rzecz wybitna, do której chętnie by się wracało. Jednak należy docenić to, że dostaliśmy rozrywkę, która bawi i sprawia, że czas przyjemnie upływa.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/




naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1946, kończy 79 lat
ur. 1988, kończy 37 lat
ur. 1969, kończy 56 lat
ur. 1961, kończy 64 lat
ur. 1967, kończy 58 lat

