Żyj. Giń. Powtórz.
Data premiery w Polsce: 6 czerwca 2014Na skraju jutra to hollywoodzka superprodukcja science fiction oparta na japońskiej książce autorstwa Hiroshiego Sakurazaki, która okazuje się jak dotąd najbardziej pozytywnym zaskoczeniem tegorocznego sezonu letniego w kinach.
Na skraju jutra to hollywoodzka superprodukcja science fiction oparta na japońskiej książce autorstwa Hiroshiego Sakurazaki, która okazuje się jak dotąd najbardziej pozytywnym zaskoczeniem tegorocznego sezonu letniego w kinach.
Dotąd schemat pętli czasu był wykorzystywany w kameralnym stylu, a jego najbardziej znanym przedstawicielem jest bez wątpienia Dzień świstaka z Billem Murrayem. Teraz Hollywood idzie krok dalej, opierając na tym motywie widowiskową superprodukcję science fiction. Bohaterem jest tutaj niedoświadczony w walce żołnierz, który ginie podczas największej ludzkiej ofensywy w wojnie z kosmitami. I tak też rozpoczyna się jego wieczność w restartowaniu Dnia Sądu, która pozwala mu szkolić się, uczyć i dążyć do określonego przez scenariusz celu.
Na skraju jutra nie popełnia błędów wielu innych filmów o wojnie z obcymi - nie mamy tutaj obyczajowego smęcenia, rodzinnych dramatów czy miłosnych rozterek. Na pierwszym planie stoi wojna, która jest ukazana z werwą, pomysłem i efektowną akcją. Doug Liman dostarcza fanom science fiction coś, czego w kinie nie widzieliśmy. Wystarczy wyobrazić sobie lądowanie w Normandii z Szeregowca Ryana w klimacie science fiction, setki desantowych samolotów, okręty i dziesiątki tysięcy piechurów w kombinezonach bojowych - imponujący widok. Sceny lądowania na plaży widzimy tak naprawdę kilkakrotnie i za każdym razem chaos bitwy jest ukazany z wysoką dawką emocji i efektownego czynnika.
Film oferuje przemyślaną, dopracowaną, choć prostą historię, umiarkowaną porcję niezłego humoru (kilka dobrych one-linterów) oraz wyśmienitą chemię pomiędzy głównymi bohaterami. To właśnie dzięki temu, jak świetny duet tworzą Emily Blunt i Tom Cruise, których perypetie potrafią wywołać emocje, rozbawić i nawet poruszyć, Na skraju jutra sprawdza się tak dobrze. Autorzy pokazują, że da się stworzyć świetną filmową parę w kinie science fiction, nie wpychając jej w objęcia romansu już na samym początku. Obserwujemy dwóch towarzyszy broni, którzy mają wspólny cel, i to sprawdza się wyśmienicie. Fabuła skupia się praktycznie na tej dwójce, a choć postacie drugoplanowe są obecne i niczym nie rażą, to znajdują się one na dalekim tle głównych bohaterów.
Doug Liman w wielu swoich produkcjach pokazał, że ma dobre oko do akcji, a w Na skraju jutra jedynie to potwierdza. Nie szaleje chaotycznie kamerą jak niektórzy filmowcy i pozwala poczuć atmosferę oraz emocje bitwy w lepszej formie. Do tego wyraźnie korzysta ze stylistyki japońskiego anime, która w pewnym stopniu obecna jest także w pierwowzorze literackim. I bynajmniej nie chodzi o motyw kombinezonów bojowych, ale o prowadzenie niektórych scen oraz samą Stalową Sukę, która rusza w bój z metalowym mieczem. To doskonale współgra z bardziej zachodnią koncepcją tworzenia widowiska, czego efektem jest niezwykle atrakcyjna mieszanka.
Superprodukcja ta jest luźną adaptacją książki Sakurazaki. Kluczowa zmiana dotyczy bohatera, który nie jest japońskim żółtodziobem, a amerykańskim oficerem bez doświadczenia w walce, ale akurat ten nowy element wypada bardzo na plus. Dzięki temu, że twórcy czerpią ogólną podstawę fabularną i kilka nazwisk postaci (Rita Vrataski - praktycznie żywcem wyjęta z kart książki, podobnie jak kilka jej powiedzonek), film można traktować jako coś, co może istnieć obok. Tak jakby wydarzenia Na skraju jutra opowiadały historię towarzyszącą tej literackiej. Z tym jest także związany jedyny wyraźny minus filmu - zakończenie. Oparcie go na tym z powieści Japończyka byłoby ciekawszym i odważniejszym zabiegiem.
Na skraju jutra to znakomita rozrywka dla fanów science fiction, którzy mają dość obyczajowych, przekombinowanych opowieści z inwazją kosmitów w tle. Tutaj skupiono się na wojnie, relacjach żołnierzy i widowiskowej akcji, której jest więcej niż we wszystkich produkcjach z maja razem wziętych. Dzięki temu dostajemy jak dotąd najbardziej pozytywne zaskoczenie tegorocznego sezonu letniego.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat