

Pojawiła się nowa teoria odnośnie przyszłości MCU. Według niej Spider-Man grany przez Toma Hollanda zginie w filmie Avengers: Secret Wars, naśladując poświęcenie, jakiego Tony Stark dokonał w Avengers: Koniec gry.
Za tą teorią przemawia fakt, że Spider-Man cały czas jest w rozkroku między Marvel Studios i Sony, niejako zmuszając obie firmy do współpracy i kompromisów. Możliwe, że właśnie ten brak kontroli ostatecznie zachęciłby twórców do uśmiercenia postaci w wielkim stylu.
Warto też przypomnieć słowa Joe Russo:
Wynika z nich, że bracia Russo planują coś równie mocnego, co Wojna bez granic i Koniec gry. A jak wiemy, te filmy wywarły takie duże wrażenie na widzach między innymi dlatego, że były końcem pewnej ery i uśmierciły kultowe postacie, takie jak Iron Man czy Czarna Wdowa. Jeśli twórcy mają zamiar znów wstrząsnąć fanami, to może to być dobry ruch. Tom Holland zadebiutował w roli Pajączka w 2017 roku. W trakcie premiery Secret Wars minie dekada, odkąd wciela się w postać. Byłoby to mocne pożegnanie ery multiwersum i samego aktora.
Poza tym były doniesienia, że Sony planuje wprowadzić Milesa Moralesa do swojego uniwersum. Jeśli bracia Russo wzięliby na tapet komiksowe Secret Wars z 2015 roku, którego pokłosiem było dołączenie Milesa Moralesa do Ziemi-616 i stanie się jednym z oficjalnych Pajączków w głównej linii czasowej, umożliwiliby łatwe wprowadzenie następcy Petera Parkera na ekran.
Oczywiście, na razie to tylko teoria. Należy traktować ją z przymrużeniem oka. Szczególnie, że wcześniej były również plotki, że Tom Holland podpisał wieloletni kontakt z Marvelem. Poza tym Spider-Man jest jednym z ulubieńców fanów, więc studio mogłoby bać się zrobić taki odważny ruch. Dajcie znać, co myślicie.
Avengers: Doomsday - te postacie mają pojawić się w filmie Marvela
Źródło: screenrant.com

