Wczoraj swoją premierę miała Persona 5, kolejna odsłona popularnej serii japońskich gier RPG. Produkcja ta spotkała się z uznaniem krytyków i jest najlepiej ocenianą produkcją dostępną na konsoli PlayStation 4 w tym roku. Aktualnie, średnia jej ocen w serwisie Metacritic wynosi 94/100.

Czytaj także: Warner Bros. może pracować nad grą RPG w uniwersum Harry’ego Pottera

Jednym z budzących kontrowersję elementów jest jednak blokada przycisku Share, odpowiadającego za wykonywanie zrzutów ekranu i nagrań z rozgrywki. Atlus, deweloper i wydawca gry Persona 5, motywował to w prosty sposób: gra mocno skupia się na opowiadanej historii, postanowiono więc walczyć ze spojlerami. Oczywiście, nie jest to nic, czego nie można byłoby ominąć, np. poprzez zastosowanie zewnętrznych urządzeń.

Firma Atlus posunęła się więc o krok dalej i wydała oficjalne oświadczenie, w którym informuje o właściwych sposobach prezentowania rozgrywki. Wspomina się tu więc m.in. o tym, aby informować o fabule grze w sposób ogólny, bez zagłębiania się w szczegóły, nie skupiać się na scenkach przerywnikowych i ograniczyć długość materiału do 90 minut. Najbardziej kontrowersyjna jest jednak dalsza część wpisu, w której deweloper i wydawca grozi osobom, które nie zastosują się do wytycznych - nie tylko usunięciem filmów, ale nawet blokadą kont graczy, które pokażą zbyt wiele. Granicą ma być tutaj dzień 7 lipca w kalendarzu w grze.

Jak pewnie nietrudno się domyślić, takie działanie ze strony Atlusa nie pozostało bez reakcji ze strony graczy, którzy wypowiadają się bardzo negatywnie o tych ograniczeniach. Pojawiły się nawet podejrzenia, że ma to także drugie dno i nie chodzi tu jedynie o obawę przed spojlerami, ale też o to, aby ludzie nie mogli "przejść" gry poprzez obejrzenie całej fabuły np. w serwisie YouTube.

Nie jest to odosobniony przypadek w branży. Równie rygorystycznie do tematu materiałów z gier podchodzi Nintendo, które często blokuje filmy z materiałami ze swoich produkcji.