Persona 5: Pierwsze wrażenia z gry
Wczoraj zadebiutowała Persona 5, kolejna odsłona popularnej serii gier jRPG. Sprawdzamy, czy warto się nią zainteresować.
Wczoraj zadebiutowała Persona 5, kolejna odsłona popularnej serii gier jRPG. Sprawdzamy, czy warto się nią zainteresować.
Na początek słowo wyjaśnienia, dlaczego to jedynie pierwsze wrażenia, a nie pełnoprawna recenzja. Powód jest bardzo prosty: Persona 5 to wyjątkowo obszerna produkcja, której ukończenie zajmuje około 100 godzin.
Gra rozpoczyna się w typowy dla serii sposób. Poznajemy głównego bohatera, który przyjeżdża w nowe miejsce i rozpoczyna naukę w liceum. Tym razem jednak postać, w którą się wcielamy, ma „mroczną” przeszłość – wyrok w zawieszeniu za napaść na mężczyznę. Jego słuszność jest wątpliwa, ale i tak kładzie to cień na nasz wizerunek; sprawia, że traktowani jesteśmy z góry i zarówno nauczyciele, jak i pozostali uczniowie trzymają nas na dystans, a nawet uważają za osobę niebezpieczną. To zresztą nie jedyny ciekawy zabieg fabularny. Równie pozytywne wrażenie robią inne wątki, które poruszane są w tej produkcji, a historie poszczególnych postaci potrafią zaskoczyć powagą.
Opowieść urozmaicona jest jednak luźniejszymi, humorystycznymi scenami. Nie sposób nie uśmiechnąć się przy niektórych dialogach i animacjach. Tutaj szczególnie świetne wrażenie robi Morgana, czyli gadający (nie)kot o ciekawych zdolnościach. To zdecydowanie najzabawniejsza postać w całej grze, chociaż i tu pojawiają się pewne tajemnice i wygląda na to, że twórcy przygotowali jakieś niespodzianki na później.
Codzienność japońskiego licealisty jest w tej grze przeplatana z drugim wymiarem, w którym rozgrywka zmienia się w dungeon crawlera, na pierwszy rzut oka dość typowego. Szybko jednak odkrywamy, że deweloperzy pokusili się tutaj o mnóstwo nowych mechanik, poczynając od skradania się i atakowania wrogów z ukrycia, poprzez przekazywanie możliwości ataku innej postaci w drużynie, a kończąc na… negocjowaniu z demonami. Po osłabieniu przeciwników mamy okazję do zmuszenia ich, by udzielili nam swojej mocy, obdarowali przedmiotem lub pieniędzmi. Co ciekawe, nie każdy z przeciwników chce z nami współpracować – musimy go do tego przekonać i wybrać odpowiednie opcje dialogowe.
Takich smaczków jest zresztą w tej grze mnóstwo. Na każdym kroku jesteśmy zasypywani kolejnymi nowymi rozwiązaniami w zakresie gameplayu, co chwilę otrzymujemy nowe zdolności, które możemy wykorzystywać zarówno podczas walki, jak i w trakcie eksploracji. Ta została zresztą mocno rozbudowana – otrzymujemy możliwość wskakiwania na półki i platformy, np. w celu zdobycia ukrytych tam przedmiotów lub ominięcia oponentów.
Sama walka nadal odbywa się w systemie turowym. Każdy z bohaterów dysponuje zwykłym atakiem, możliwością wykorzystania umiejętności swojej persony, a także bronią palną, która jest nowością w 5 części serii. Zadaje ona przyzwoite obrażenia i pozwala na osłabianie niektórych rodzajów przeciwników, ale ma też wadę – ograniczoną amunicję, której nie możemy odnawiać w trakcie przemierzania lochów. Konieczne jest więc odpowiednie zarządzenie pociskami. Walka początkowo sprawia wrażenie prostej, ale z czasem staje się coraz bardziej wymagająca, zwłaszcza na wyższych poziomach trudności. Kluczowym elementem jest odkrywanie słabych stron konkretnych przeciwników i umiejętne dobieranie ataków.
W grze Persona 5 nie zabrakło również upływu czasu, który stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych elementów cyklu. Każdego dnia mamy ograniczony czas na wykonywanie różnego rodzaju aktywności, co wymaga strategicznego myślenia – nie możemy zająć się wszystkim, musimy podejmować odpowiednie decyzje i pamiętać o wykonywaniu nadrzędnych celów gry, które również są ograniczone czasowo.
Tym, co robi największe wrażenie w pierwszych godzinach, jest jednak oprawa audiowizualna. Tutaj warto zatrzymać się na nieco dłużej i postawić sprawę jasno – technicznie to nie jest najładniejsza gra na PlayStation 4. Modele postaci nie powalają, tekstury momentami wydają się być nieco rozmyte i mało szczegółowe. Pod tym względem gra nie ma startu chociażby do Uncharted 4: A Thief's End czy niedawnego Horizon: Zero Dawn. Mimo tego Persona 5 to jedna z najładniejszych gier, w jakie kiedykolwiek grałem – a wszystko to jest zasługą stylistyki. Cel-shadingowa oprawa doskonale maskuje wszelkie niedoskonałości, a całość jest niezwykle widowiskowa. Nawet pozornie nieistotne rzeczy, jak animacje po zakończonych pojedynkach, menu główne, a nawet ekran z opcjami wyglądają po prostu świetnie.
Kapitalnie wypada też muzyka – mamy tutaj zarówno dynamiczne utwory, które przygrywają w trakcie walk, jak i spokojniejsze kompozycje, dające się usłyszeć podczas wypełniania codziennych obowiązków. Muzyka doskonale buduje klimat i świetnie współgra z oprawą graficzną. Trudno przyczepić się również do głosów postaci w wersji anglojęzycznej. Czuć, że każdy z bohaterów to postać z krwi i kości, a głosy dobrze oddają charakter postaci. Mimo tego z ciekawości sprawdzę oryginalną, japońską wersję językową, która pojawiła się w sieci dopiero wczoraj, jako darmowe DLC.
Po 10 godzinach trudno wydawać ostateczny werdykt, jednak już ten stosunkowo krótki czas pokazuje, że produkcja ta ma ogromny potencjał. Satysfakcjonująca walka, intrygująca i pełna tajemnic historia oraz świetna oprawa sprawiają, że gra robi fantastyczne pierwsze wrażenie i trudno jest się od tej produkcji oderwać choćby na moment. Jak będzie dalej? Czas pokaże, ja zaś już nie mogę się doczekać kolejnych godzin w świecie Persony.
Źródło: fot. Atlus
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1959, kończy 65 lat