Damon Lindelof jest mistrzem tajemnic, zwrotów akcji i cliffhangerów - w serialu Lost spisywał się znakomicie, zaś The Leftovers wynoszą w tym elemencie telewizję na zupełnie nowy poziom. Jednak nie wszystko, czego Amerykanin dotknie, zamienia się w złoto. W drugiej części reebotu słynnej serii Sci-Fi Star Trek Into Darkness widzów czekał wielki twist fabularny... który wcale nie był tak potężnym wydarzeniem, gdyż większość fanów wiedziała, że John Harrison grany przez Benedicta Cumberbatcha jest tak naprawdę Khanem, słynnym złoczyńcą znanym z poprzedniej serii. Teraz scenarzysta filmu przyznaje się do tego, że ukrywanie prawdziwej tożsamości antagonisty było błędem.

- Kiedy tworzyliśmy W ciemność. Star Trek, zdecydowaliśmy, że nie zdradzimy widzom, ze Benedict Cumberbatch gra Khana. I to był błąd, ponieważ widownia reagowała "Cóż... my wiemy, że on gra Khana!".

Czytaj także: Jar Jar Binks Sithem? J.J. Abrams skłania się ku tej teorii

Kwestia ta wypłynęła podczas rozmowy o głównej tajemnicy drugiego sezonu Pozostawionych, która wyjaśniła się w dziewiątym odcinku, przedostatnim w tym sezonie (a może i w serialu, jeżeli HBO nie zdecyduje się na zamówienie kolejnej serii). Damon Lindelof opowiadał o tym, kiedy warto zatrzymać tajemnicę dla siebie, a kiedy warto ją zdradzić. Za przykład podał także J.J. Abramsa, z którym pracował przy Star Treku i Zagubionych.

- Weźmy za przykład J.J. Abramsa - on nie mówi nam niczego na temat nowych Gwiezdnych Wojen i uwielbiamy to. Nie spotkałem żadnej osoby, która mówiłaby "chciałbym wiedzieć odrobinę więcej na temat tego filmu". Nie, wszyscy mówią "Boże, jak dobrze, że on chroni nas przed tym wszystkim zanim zobaczymy film na własne oczy w kinie".

To, jak dobry Damon Lindelof jest w trzymaniu tajemnic dla siebie wyjaśni się z pewnością w najbliższą niedzielę, podczas finału drugiego sezonu Pozostawionych. A czy J.J. Abrams uchronił nas przed najciekawszymi wydarzeniami z filmu Star Wars: The Force Awakens? O tym przekonamy się 18 grudnia.