

Brytyjskie tabloidy nie cieszą się opinią wiarygodnych źródeł informacji – i nikt temu nie przeczy. Jednak wielokrotnie w historii niektóre ich doniesienia dotyczące Doktora Who okazywały się trafne. Dlatego nie można powiedzieć, że The Sun i inne gazety zupełnie zmyślają wiadomości ze świata popkultury. Najnowsze plotki dotyczą rychłego końca serialu.
Koniec Doktora Who?
Prestiżowy portal Deadline przyjrzał się doniesieniom tabloidów i potwierdza: serial rzeczywiście zmaga się z poważnymi problemami. Na świecie jest dostępny na platformie Disney+, jednak jej wewnętrzne dane o oglądalności nie są jawne. Pewnym wskaźnikiem może być więc oglądalność w brytyjskiej telewizji - a ta jest zła. W porównaniu do debiutanckiego sezonu Ncutiego Gatwy liczby spadły znacząco: średnia wynosi obecnie 3,1 miliona widzów, podczas gdy poprzednia seria miała 3,9 miliona. Dla porównania – ostatni sezon poprzedniego showrunnera oglądało średnio aż 5 milionów widzów. Różnica jest wyraźna.
Spekulacje mediów podsyciła także sytuacja związana z Eurowizją. Ncuti Gatwa miał pojawić się podczas finału, jednak w ostatniej chwili zrezygnował. To, według tabloidów, miało zirytować kierownictwo BBC i wpłynąć na ewentualne rozstanie z aktorem. BBC skomentowało krótko: Gatwa nie został zwolniony. Rzecznik odmówił jednak komentarza na temat tego, czy aktor sam zrezygnował z roli. Według nieoficjalnych doniesień rezygnacja z udziału w Eurowizji była związana z obecnością Izraela w konkursie, co miało swoje reperkusje także w kontekście Doktora Who.
BBC podkreśla, że żadna decyzja nie została jeszcze podjęta. Ma ona zapaść dopiero po emisji obecnego sezonu. Tabloidy informują, że rozważany jest dłuższy rozbrat z marką - kilkuletnia przerwa od serialu. Disney+ nie odniósł się do sprawy.
Źródło: deadline.com / comicbookmovie.com

