Te sceny istotnie wywołują większy dreszczyk emocji (niż w serii Mission: Impossible - przyp. aut.). Dzięki zbliżeniom z jednym obiektywem widz wie, co robią bohaterowie, a wydźwięk sceny nie jest tak "kreskówkowy". To zawsze najbardziej przyciąga odbiorcę - pokazanie, że postać mierzy się z prawdziwym niebezpieczeństwem. Weźmy choćby Flasha i scenę ratowania dzieci. W chwili, gdy tracisz połączenie z bohaterami, a to, co dzieje się wokół nich, wydaje ci się nieprawdziwe, przestaje cię to obchodzić i po prostu wiesz, co jest rzeczywistością. W przypadku Na fali te sceny wciąż prezentują się realnie.
Za filmem z Reevesem przemawia także to, że w scenach spadochronowych jest naprawdę mało ujęć, które zostały poprawione na poziomie wizualnym. W przypadku różnych części Mission: Impossible pojawiały się natomiast elementy dodane dzięki CGI.
Tom Cruise - najbardziej niebezpieczne popisy kaskaderskie
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj