Niedługo po premierze filmu Star Wars: The Last Jedi, Mark Hamill wyznał, że nie może zaakceptować nowego Luke'a Skywalkera. Aktorowi trudno było pogodzić się z odizolowaniem Luke'a i jego dążeniem do tego, by Jedi przestali istnieć. Jak mówi, podczas kręcenia zdjęć przekonywał sam siebie, że to już nie jego Luke Skywalker, tylko jakiś nowy bohater, który musi przysłużyć się swoim wątkiem na rzecz całego filmu, a on sam zrobił to tylko dlatego, że tak chciał reżyser.
Słowa Hamilla natychmiast podchwycili ci, którzy do nowego filmu podeszli raczej sceptycznie. Zaczęto się nimi podpierać jak niepodważalnym argumentem na to, że produkcja została kiepsko napisana - skoro sami aktorzy ją krytykują, coś przecież musi być na rzeczy. Hamill wspominał już, że pogodził się z efektem końcowym i dziękuje Rian Johnson za takie a nie inne potraktowanie jego postaci. Teraz aktor po raz kolejny zabrał głos, żałując, że w ogóle rozpoczynał ten temat:

Film jest aktualnie wyświetlany na ekranach kin.
Zobacz także:
Źródło: comicbookmovie.com / zdjęcie główne: Lucasfilm