Marvel/DC

Marvel i DC w ostatnich tygodniach musiały mierzyć się z wieloma następstwami epidemii koronawirusa. Oba wydawnictwa siłą rzeczy postanowiły zmienić model dystrybucji komiksów; choć w Stanach Zjednoczonych od dawna dniem premiery nowych zeszytów była środa, DC zdecydowało, że kolejne pozycje będą ukazywać się na rynku już we wtorek. To posunięcie zrodziło wiele komentarzy wśród znawców branży, którzy przekonywali choćby, że firma z Burbank łamie w ten sposób wieloletnią tradycję. 

Teraz Dom Pomysłów postanowił odnieść się do całej sprawy i jednocześnie strollować konkurencję za pomocą... prawdopodobnie najnudniejszych okładek w historii branży. Zapowiadając swoje nowe zeszyty Marvel pokazał warianty okładek, na których poza tytułem i nazwiskami autorów znajduje się wyłącznie napis "w sprzedaży w środę" na jasnym tle. Spójrzcie sami:

Źródło: Marvel

W komunikacie prasowym Marvela czytamy:

Komentatorzy i znawcy branży nie mają wątpliwości, że nietypowy ruch Domu Pomysłów jest odpowiedzią na działania DC. Widać to także w kolejnej części komunikatu wydawnictwa:

Wielkim wydarzeniem w uniwersum Marvela jest także to, że na karty powieści graficznych w końcu powraca legendarny złoczyńca, Zielony Goblin - dojdzie do tego w zeszycie Amazing Spider-Man #850. Przypomnijmy, że po połączeniu z symbiontem Carnage'a Norman Osborn najpierw myślał, że jest Cletusem Kasadym, natomiast później wychodził z założenia, iż wszystkie jego haniebne czyny z przeszłości były podyktowane wpływem symbionta. W dodatku służył mieszkańcom Nowego Jorku jako jeden z głównych doradców burmistrza Wilsona Fiska.

Wygląda jednak na to, że Osborn raz jeszcze przybierze tożsamość Zielonego Goblina w zeszycie, który według zapowiedzi ma być "najbardziej napakowaną akcją i wstrząsającą historią o Spider-Manie". Tak prezentują się okładki:

Źródło: Marvel

Zobacz także:

-

Spoilery

Marvel - Daredevil walczy teraz jak rycerz Jedi. Połączył też siły z... Kingpinem

-

DC FanDome - szczegóły wydarzenia. Jakie filmy i seriale będą promowane? Jest nawet Lucyfer!