

Kiedy w Internecie pojawił się pierwszy zwiastun rebootu i jednoczesnego sequela Nagiej broni, tym razem z Liamem Neesonem w roli głównej, fani poprzednich kultowych filmów mieli dość mieszane odczucia. Mało kto wierzył w sukces tego projektu, szczególnie zważywszy na kąśliwe komentarze twórcy oryginału, który miał inny pomysł na kontynuowanie tej marki od studia. Tymczasem w sieci pojawiły się pierwsze opinie i wszystko wygląda na to, że... mamy do czynienia z godnym sequelem, bardzo dobrym rebootem i jedną z najśmieszniejszych i najbardziej głupkowatych komedii od wielu lat.
Cała masa nowych zdjęć z Frankensteina Guillermo del Toro. Potwór, na którego wszyscy czekali!
Naga broń - pierwsze opinie
To przede wszystkim strasznie zabawna komedia, która nie stroni od głupkowatego humoru. Pada nawet stwierdzenie, że to jeden z tych filmów, "których już się nie robi", więc humor w nim może być nieco kontrowersyjny dla wrażliwszych osób. Komedia jest zdecydowanie w tonie poprzednich części i wiele osób, które widziały już film, stawia go na równi lub ponad Naga broń 2 1/2: Kto obroni prezydenta? oraz Naga broń 33 1/3: Ostateczna zniewaga.
Liam Neeson jest fantastycznym wyborem na nowego protagonistę tej serii i w mgnieniu oka staje się komediowa ikoną głównie przez to, że w teorii nie pasuje do tej roli. Mimo pochwał w kierunku głównego aktora, to Pamela Anderson rzekomo kradnie każdą scenę, w której się pojawia.
Film wielokrotnie składa hołd klasycznej trylogii i nawiązuje do niej klimatem, żartami i stylem opowiadania historii. Jest też mnóstwo puszczonych oczek w kierunku innych znanych franczyz. Pojawiają się nawiązania m.in. do Buffy: Postrach wampirów czy Mission: Impossible – Fallout.
Oto kilka przykładowych wpisów na temat filmu:
Źródło: hollywoodreporter.com

