Pexels
Epidemia koronawirusa przyczyniła się do wzrostu zainteresowania platformami VoD. Ludzie odcięci od szeregu rozrywek i ci uziemieni z powodu kwarantanny zaczęli chętniej korzystać z usług streamingowych. Unijny komisarz Thierry Breton zasugerował, że dobrym pomysłem byłoby obniżenie jakości transmisji VoD, aby odciążyć europejską infrastrukturę internetową w godzinach szczytu. Przeskok na niższą rozdzielczość miałby upłynnić ruch w sieci.
Początkowo Netflix stronił od tego rozwiązania, w końcu jednak zgodził się wprowadzić te obostrzenia. Przez 30 dni platforma będzie pracować na spowolnionych obrotach. W sieci narosło wiele wątpliwości związanych z tym, jaki wpływ ta decyzja będzie miała na nas, użytkowników. Postanowiliśmy rozwiać je u źródła.
Według zapewnień polskiego oddziału Netflixa serwis wdroży adaptacyjny system redukcji przepustowości. Oznacza to, że jakość transmisji nie zostanie obniżona na stałe u wszystkich użytkowników. Korporacja będzie monitorować bieżący ruch internetowy i dostosowywać przepustowość w oparciu o szereg zmiennych takich jak wydajność sprzętu, łącza internetowego, obciążenie infrastruktury sieciowej operatora czy serwerów korporacji.
Klienci będą nadal mogli oglądać filmy w rozdzielczości 4K, choć czasowo może dojść do ograniczania bit rate’u. Firma zapewnia jednocześnie, że transfer danych ma być modulowany w taki sposób, aby klienci w jak najmniejszym stopniu odczuli nowe regulacje.
Aktualny bit rate Netflixa sprawdzimy wciskając kombinację klawiszy Shift+Ctr+Alt+D podczas korzystania z serwisu na komputerze. Według wyliczeń serwisu How To Geek w standardowej sytuacji wartość bit rate’u Netflixa dla treści streamowanych w 1080p powinna wynosić od 4300 do 5800 kb/s, zaś tych w 4K od 8000 do 16000 kb/s.
Czy po zapowiedzeniu powyższych ograniczeń odczuliście już jakieś zmiany w jakości świadczonych usług? Czy może nie zostaliście jeszcze obciążeni lejkiem przepustowości wdrożonym przez Netflixa?
Źródło: Netflix