Prawica w Indiach jest tak wściekła, że Netflix usunął film z bazy. Wielka afera o religię i... mięso
Trwa wielka afera o film Annapoorani: Bogini jedzenia. Netflix usunął produkcję ze swojej bazy po tym, jak obraziła ona uczucie religijne prawicowych grup w Indiach - m.in. sposobem pokazywania na ekranie roli mięsa w hinduizmie.
Trwa wielka afera o film Annapoorani: Bogini jedzenia. Netflix usunął produkcję ze swojej bazy po tym, jak obraziła ona uczucie religijne prawicowych grup w Indiach - m.in. sposobem pokazywania na ekranie roli mięsa w hinduizmie.
Nie milkną kontrowersje wokół tamilskiego filmu Annapoorani: Bogini jedzenia, który doprowadził do wściekłości prawicowe grupy w Indiach. Skargi i protesty na tę produkcję przybrały na sile do tego stopnia, że Netflix zdecydował się usunąć ją ze swojej biblioteki. Afera wciąż jednak trwa - nawet po decyzji platformy twórcy i członkowie obsady wystosowują specjalne oświadczenia, próbując w nich przeprosić za obrazę uczuć religijnych, której rzekomo dopuszczono się w ekranowej opowieści.
Annapoorani: Bogini jedzenia przedstawia losy młodej kobiety z ortodoksyjnej rodziny bramińskiej, która pragnie zostać najlepszą szefową kuchni w całych Indiach - w jej rolę wcieliła się niezwykle popularna w Bollywood Nayanthara. Protagonistka w drodze do realizacji celu musi się jednak zmierzyć z całą serią problemów i społecznych nakazów i zakazów. Jej ojciec jest kucharzem w lokalnej świątyni, natomiast sama kobieta w swoich przepisach stosuje i później spożywa zakazane wśród braminów - przedstawicieli najwyższego stanu, którzy z racji urodzenia mają być predystynowani do pełnienia funkcji kapłańskich - mięso. Jakby tego było mało, w produkcji zawarto również wątek romantyczny pomiędzy hinduistką a muzułmaninem.
"Pranie mózgu" i "miłosny dżihad"
Film pojawił się w kinach w Indiach 1 grudnia, natomiast 29 grudnia zadebiutował na Netfliksie. To właśnie po drugiej z tych premier prawicowe organizacje zaczęły składać skargi i przeprowadzać masowe protesty pod biurami platformy. Poszło o szeroko pojętą "obrazę uczuć religijnych".
I tak Ramesh Solanki, aktywista, który w swoich mediach społecznościowych podkreśla dumę z bycia "nacjonalistą", nazwał Annapoorani filmem "antyhinduskim". Mężczyzna uderza w konkretne sceny: odmawianie przez córkę bramina modlitwy w języku arabskim z muzułmańskim nakryciem głowy czy "pranie mózgu", które muzułmański przyjaciel rzekomo serwuje głównej bohaterce. Ma do niego dochodzić wtedy, gdy stwierdza on, że bogowie Rama i Sita również spożywali mięso, co ostatecznie popycha protagonistkę do przekroczenia barier na tym polu. Wielu Hindusów jest wegetarianami; założenie, że ich bóstwa mogły kiedykolwiek próbować wołowiny, dla części z nich może być więc obraźliwe.
Solanki twierdzi również, że Annapoorani promuje tzw. "miłosny dżihad" - mowa tu o popularnej w Indiach teorii spiskowej, według której wyszkoleni przez islamskich duchownych, młodzi muzułmanie uwodzą hinduskie kobiety, co ostatecznie skutkuje konwersją tych ostatnich na islam.
Twórcy i aktorka przepraszają
Odpowiedzialna za produkcję firma Zee Studios dwa tygodnie po premierze na Netfliksie poprosiła włodarzy platformy o usunięcie filmu; ich prośba została zaakceptowana. W specjalnym oświadczeniu przedstawiciele Zee przeprosili wszystkich, którzy mogli poczuć się urażeni ich dziełem, zapewniając, że twórcy i obsada nie chcieli obrażać uczuć religijnych.
W podobnym tonie wypowiedziała się dziś Nayanthara:
Rola skrajnej prawicy w Indiach staje się w ostatnich latach coraz większa. Hinduscy nacjonaliści zabijają nawet muzułmanów, których oskarża się o stanowienie zagrożenia dla "czystości" kultury hinduskiej.
Źródło: Variety
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1987, kończy 37 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1991, kończy 33 lat
ur. 1947, kończy 77 lat
ur. 1955, kończy 69 lat