

Rywalizacja Pro Evolution Soccer 2017 kontra FIFA 17 wchodzi na wyższy poziom. O grze "Elektroników" wiemy więcej, niż o PES 2017, ale Konami zapewnia, że jeszcze nie wyłożyło wszystkich kart na stół. Jeśli tak długo będą się ociągać, to nie będzie czego wyciągać na ten stół. A wszystko poprzez działania EA i ich wykupywanie licencji.
Czytaj także: Jak przetrwać na Marsie? Twórcy gry The Technomancer wyjaśniają
EA poinformowało, że FIFA 17 będzie jedyną "oficjalną grą z LaLigą", zatem mamy do czynienia z podobną sytuacją, z jaką spotkaliśmy się w ubiegłym roku w przypadku gry FIFA 16 i Premiership. Partnerstwo obejmuje nazwę ligi, drużyny i stadiony.
Przed rokiem kilka klubów z Premiership było także w PES 2016. Idąc tym tropem, skoro w FIFA 17 będzie pełna Primera Division, to w PES 2017 zabraknie pojedynków Real - Barcelona? Nie można tego wykluczyć, aczkolwiek pewne kluby z La Liga zobaczymy w Pro Evolution Soccer 2017. Jednym z nich będzie widoczny na grafice tytułowej klub Atletico Madryt.
GameReactor poprosił o komentarz w sprawie Adama Bahti, jednego z managerów gry. Oto, co usłyszeli w odpowiedzi.
- Rozumiem, że ludzie słyszeli pewne rzeczy, ale w tej chwili to nie czas na rozmawianie o licencjach. Szczególnie zwracam się do hiszpańskich fanów - patrzcie na nasze grafiki, mamy Atletico Madryt. Proszę poczekajcie na oficjalnie oświadczenie, które postaramy się wydać w miarę szybko. Zwlekam z udzieleniem konkretnej odpowiedzi, ponieważ w tej chwili trwają rozmowy i podpisywane są umowy.
Bahti zaprasza na GamesCom, gdzie Pro Evolution Soccer 2017 będzie dostępny i informuje także, że również tam dowiemy się więcej w sprawie licencji dostępnych w PES 2017.
Źródło: gamereactor.eu / fot. Konami

