Poranek dnia zagłady: przeczytaj początek postapokaliptycznej klasyki
Niedawno do księgarń trafił jubileuszowy, pięćdziesiąty tytuł w serii Wehikuł Czasu. Mamy dla Was pierwsze dwa rozdziały Poranka dnia zagłady.
Niedawno do księgarń trafił jubileuszowy, pięćdziesiąty tytuł w serii Wehikuł Czasu. Mamy dla Was pierwsze dwa rozdziały Poranka dnia zagłady.

Skupiłem się na obrazie mojej twarzy w oknie. Wyglądało to tak, jakbym leciał gdzieś tam, dotrzymując tempa samolotowi, przezroczysty, z przeświecającymi przez moje ciało gwiazdami. Przyglądałem się sobie i próbowałem myśleć o czymkolwiek, tylko nie o Mirandzie. Nie zdało się to na nic. Myśl o tamtym ostatnim dniu ogarniała mnie niepowstrzymanie, delikatna i nieustępliwa, jakże mógłbym ją od siebie odepchnąć? Gdy to się zaczyna, nie można już nic zrobić.
To zabawne, jak prędka potrafi być pamięć. Nie zdołałem przytknąć butelki do ust na tyle szybko, aby powstrzymać ten ostatni dzień i ostatnią noc przed pojawieniem się w moim umyśle, w całości od początku do końca. Koniec był równoczesny z początkiem, a wszystko, co pomiędzy, było tak wyraźne i doskonałe, jakbym dopiero co to przeżył, ze wszystkimi szczegółami.
Życie i tonący człowiek. Oto co znaczą. Cały ten obraz potrafi przemknąć tak szybko. Podczas gdy whisky spływała w głąb mojego gardła, pojawiał się znowu, biegnąc po utartej ścieżce pamięci, którą przez trzy lata próbowałem wymazać.
Scena, kulisy Teatru Andrew Raleigha, najlepszego i najnowszego w Nowym Jorku. Postacie, obsada i zespoły, które wystawiały Piękną marzycielkę, a na czele listy, oczywiście, Howard i Miranda Rohan. Główna postać, sam Rohan, mąż, reżyser oraz partner u boku pięknej marzycielki. Kurtyna idzie w górę, ukazując Rohana odgrywającego szał lepiej, niż zrobiłby to sam Stanisławski. W każdym razie głośniej.
Miranda nieobecna na scenie. Trwają rozpaczliwe poszukiwania. Jej dublerka na szczęście znajduje się w garderobie. Coraz bardziej gorączkowe poszukiwania trwają dalej. Bezskutecznie. Mirandy nie było na porannych spotkaniach, nie było jej z rana, nie było na próbach i zabrakło jej na wieczornym spektaklu. Rohan kontynuował występ, wlawszy w siebie tuzin drinków, zbyt nerwowy, by w ogóle to poczuć. Wypijał kolejne drinki za każdym razem, gdy schodził ze sceny. Rohan zwykle trzeźwy jak sędzia od początku do końca.
Koniec — telefon tuż po opadnięciu kurtyny po drugim akcie. Policja ich znalazła. Ich? Ich? To musi być jakaś pomyłka. Z kim Miranda mogła być, że przepuściła aż dwa spektakle z rzędu, nie wspominając mi o tym ani słowem? Zapomniałem o sztuce. Wyszedłem podczas ostatniego aktu. Ja, Rohan, nigdy nierobiący nic połowicznie. Zapracowywać się wraz z całym zespołem do szaleństwa, szlifując rolę do perfekcji, to zrozumiałe, ale porzucić występ ot tak i zostawić szemrzącą widownię, aby stać się tylko zrozpaczonym, oszalałym mężem, gdy pojawia się taka wiadomość? Chyba nigdy nie byłem aż tak dobrym aktorem, jak mi się wydawało, ani reżyserem, skoro mogłem wywrócić cały spektakl.
W istocie zupełnie zapomniałem o ostatnim akcie. Dwoje naszych dublerów starało się jak mogło przed szepczącą i plotkującą widownią, podczas gdy Rohan odjechał w policyjnym wozie z włączoną syreną, kierując się w stronę Saw Mill River Parkway i wraku, w którym tamci zginęli. Miranda i jej kochanek. Mężczyzna, o którym nigdy nie słyszałem.
Teraz czasem się zastanawiam, czy kiedykolwiek naprawdę widziałem Mirandę albo słyszałem o Mirandzie. O tej prawdziwej. Skoro to mogło się wydarzyć bez mojej wiedzy, to czy rzeczywiście znałem ją taką, jaka istotnie była? Obracając to w myślach wciąż na nowo, przypominałem sobie czasy, gdy była smutna i wycofana, gdy zdawało mi się, że chce mi powiedzieć coś, czego nigdy nie zdołała z siebie wyrzucić. Bo byłem zapracowany i ciągle zajęty. Bo nigdy nie było czasu na odpoczynek między jedną pracą a drugą, a najbliższy projekt zajmował mój umysł całkowicie. Teraz pamiętam, jak często mało brakowało, a powiedziałaby mi — coś. Ale zbyt długo to odkładała.
Fotografowie jeszcze się nie pojawili, gdy w policyjnym wozie zajechałem na miejsce. Zobaczyłem ją tak, jak ją znaleziono. Leżała na wpół wychylona z rozbitego samochodu i poza tyłem głowy na jej ciele prawie nie było żadnych śladów. Miała na sobie tylko kimono, którego nigdy u niej nie widziałem. Nigdy się nie dowiedziałem, dlaczego wyszła w takim stroju, jakie nieznane mieszkanie opuścili i dokąd zmierzali.
Wyglądała pięknie. Zawsze wyglądała pięknie. Nawet wtedy, gdy nie pozostało już nic, co pozwalałoby jej panować nad ciałem i gestami, spoczywała na zboczu wzgórza w kwiecistym kimonie, jakby jakiś malarz portrecista specjalnie tak ją ułożył, aby jak najlepiej uwydatnić jej urodę. Kimono zakrywało ją bardzo przyzwoicie. Miało się wrażenie, jakby po wypadku jej duch się zatrzymał i obejrzał za siebie, po czym przycupnął i poprawił jaskrawy barwny jedwab, tak by wyglądała jak najlepiej nawet teraz.
Czy w ogóle udało się im stwierdzić, kim był tamten mężczyzna? Tak sądzę. Nie jestem pewien. To już było nieistotne. Po prostu jakiś facet bez większego znaczenia dla kogokolwiek na świecie poza — być może — Mirandą. Nie pamiętam, jak w ogóle wyglądał.
Pamiętam, że stałem tam, zastanawiając się, kiedy Miranda podjęła decyzję, która doprowadziła ją aż do tego momentu.
Mogła to być dowolna chwila, kiedy była gotowa powiedzieć mi coś, a ja nie zaczekałem, aby jej wysłuchać.
Pamiętam tylko to uczucie, że mógłbym ją ocalić — mogłem ją ocalić — a tego nie zrobiłem. I nie miało być drugiej szansy. Kurtyna opadła.
I już nigdy się nie podniosła.
Widzisz, jak szybko przebiega to przez umysł? Możesz to przywołać w mgnieniu oka. Od chwili, gdy paskudna whisky trafiła do mego gardła, do momentu, gdy zaczęła wnikać do żołądka, przeżyłem wspomnienia z ponad dwunastu godzin.
Kilkoma łykami osuszyłem resztę półlitrówki. Nie było to wiele, ale wystarczyło. Pomiędzy Rohanem, który stał na trawiastym zboczu nad ciałem Mirandy, a Rohanem, który unosił się lekko na zewnątrz okna samolotu, oraz Rohanem, który siedział zagłębiony w pluszowym fotelu, wszystko się wymieszało. Wszyscy oni stracili przytomność w tym samym momencie.
Źródło: Rebis



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 42 lat
ur. 1975, kończy 50 lat
ur. 1961, kończy 64 lat
ur. 2006, kończy 19 lat
ur. 1985, kończy 40 lat

