Michael Lombardo na stanowisku prezesa HBO pracował ostatnie 9 lat. Z kolei z stacją HBO związany był aż od 33 lat i miał ogromny udział w popularyzacji kanału na całym świecie, dzięki kultowym dziś serialom: Oz, Sex and the City, The Sopranos, czy Six Feet Under.

Jego odejście amerykańskie media traktują w kategorii dużego zaskoczenia, ale nie szoku. W ostatnich latach telewizję HBO trapiły spore problemy, a jedynym serialem dramatycznym kontynuowanym cyklicznie co roku (który odniósł sukces) jest Game of Thrones.

W 2015 roku telewizja HBO zrezygnowała z drogiego projektu miniserialu Lewis & Clark w połowie jego produkcji. Zwolniono dyrektora i postanowiono zacząć pracę nad projektem od początku. Dwa seriale Davida Finchera ostatecznie nie doczekały się zamówienia, ponieważ uznany reżyser i producent nie dogadał się z HBO w kwestii budżetu. M.in. dlatego na HBO nie pojawi się amerykańska wersja serialu Utopia.

Nadal daty premiery nie ma serial Westworld, który wciąż nie jest skończony, a zdjęcia na planie przerywano już kilka razy, by poprawić scenariusz.

Czytaj także: Recenzja nowego odcinka Gry o tron

Źle przyjęto 2. sezon serialu True Detective, a także niesamowicie drogi serial Vinyl, który zbierał mieszane recenzje i bardzo niską widownię. HBO nie miała wyjścia i musiała zamówić 2. sezon, ale tylko dlatego, by mieć co emitować w ramówce w 2017 roku.

HBO miało więc bardzo ciężki 2015 rok, czego efektem jest decyzja Michaela Lombardo o rezygnacji z fotela prezesa kanału. Mimo to bez Lombardo stacja HBO nie byłaby w tym miejscu, w którym jest teraz. Za jego kadencji premierę miały takie hity jak True Blood, czy Boardwalk Empire, a także interesujące seriale typu Looking, czy The Newsroom.

Przyszłość na HBO wygląda całkiem nieźle, a w ramówce zadebiutują m.in. serial Davida Simona o przemyśle porno pt. The Deuce, a także Sharp Objects z Amy Adams w roli głównej (na podstawie książki Gillian Flynn).

W tej chwili nie wiemy, kto na stanowisku prezesa HBO zastąpi Michaela Lombardo.