Miramax
Od kilku lat ogromną popularnością w sieci cieszy się zestawienie nazwisk aktorów, których Quentin Tarantino rzekomo chciał widzieć w Pulp Fiction. Dokument, określany często mianem "listy życzeń", wskazuje m.in. Michaela Madsena jako faworyta do roli Vincenta Vegi, Johnny'ego Deppa przymierzanego do postaci Ringo aka "Ptysia czy Johna Cusacka rozważanego w kontekście roli Lance'a. Jak się jednak teraz okazuje, prawda o tym zestawieniu jest inna, niż do tej pory myśleliśmy.
Tarantino w wywiadzie udzielonym dla podcastu 2 Bears, 1 Cave zdradził, że rzeczone zestawienie było w rzeczywistości swoistą formą zabezpieczenia przed czekającymi go bojami o poszczególne role, które miałby prowadzić z włodarzami studia Miramax. Sporządził on je po rozmowie ze swoim agentem, wiedząc, że po zatwierdzeniu listy decydenci nie będą mogli wycofać się ze swoich decyzji. Jak wyjawia reżyser:
Następnie Tarantino wyjawił, że włodarze studia po zobaczeniu listy mieli stanowczo wyrażać niezadowolenie m.in. z powodu tego, że faworytem do roli "Ptysia" jest Tim Roth, a Johnny Depp plasuje się dopiero na trzecim miejscu. Decydenci naciskali, by reżyser najpierw zaproponował rolę właśnie Deppowi, a ewentualne zielone światło na Rotha daliby dopiero wówczas, gdyby wcześniej zrezygnowało 3 innych aktorów z listy. Tarantino w tej rozmowie miał jednak stwierdzić:
Producent Mike Medavoy w ramach odpowiedzi odparł, że "Depp nie przyniesie nawet dodatkowego centa, ale z nim na ekranie będę czuł się lepiej". Tarantino przypomniał, że w latach 90. XX wieku w Hollywood wierzono, że znane nazwiska w obsadzie mogą być swoistą tarczą przed krytyką, która mogłaby pojawić się po złym przyjęciu danego filmu.
Tak prezentuje się rzeczona lista:
RedditŹródło: 2 Bears, 1 Cave