fot. materiały prasowe
James Cameron rozmawia o Terminatorze 2 z magazynem Vanity Fair. Twórca kultowej serii mówi wprost: Sarah Connor była terminatorem w tym filmie, bo poszła o krok za daleko i utraciła swoje człowieczeństwo.
Sarah Connor jak terminator
– Gdy ją widzimy w tym filmie, jest zupełnie inną postacią, więc musimy w głowach sobie uzupełnić, co się wydarzyło. Prawie widzimy oczami wyobraźni to wszystko, co się jej przytrafiło, te traumy, które doprowadziły do tego efektu. Muszę oddać szacunek Lindzie: w to właśnie celowała. Bawiliśmy się tym na ekranie. Wiedzieliśmy, co robimy, ponieważ w mojej głowie filmy z serii Terminator były zawsze o naszym odczłowieczeniu. Tu nie chodzi o roboty z przyszłości. Chodzi o to, jak na własne życzenie tracimy człowieczeństwo i empatię. O to, jak psychol, policjant czy żołnierz może stracić człowieczeństwo. Ona jest terminatorem tego filmu. Terminator, postać Arnolda, nabywa człowieczeństwa, a ona stała się nieludzką maszyną do zabijania, ale w ostatniej chwili cofa się o krok. Od tego momentu następuje jej podróż do odzyskania człowieczeństwa, czucia na nowo i wyrażania miłości. W tym dynamicznym filmie akcji, jak jazda bez trzymanki, jest właśnie taki podtekst.
Przypomnijmy, że James Cameron osobiście pracuje nad nową odsłoną serii, ale – jak zwracał uwagę swego czasu – ma problem z wymyśleniem odpowiedniej historii. Na razie nie wiadomo, czy nowy Terminator powstaje.
Avatar: Ogień i popiół - premiera najnowszego filmu reżysera odbędzie się 19 grudnia.