SDCC: Panel Neila Gaimana
Choć Comic Con z każdym rokiem coraz mniej ma wspólnego z komiksami, to jednak wciąż są one obecne na tej imprezie i miłośnicy historii obrazkowych zawsze znajdą coś dla siebie. Chociażby panel genialnego scenarzysty, jakim jest Neil Gaiman.
Choć Comic Con z każdym rokiem coraz mniej ma wspólnego z komiksami, to jednak wciąż są one obecne na tej imprezie i miłośnicy historii obrazkowych zawsze znajdą coś dla siebie. Chociażby panel genialnego scenarzysty, jakim jest Neil Gaiman.
Panel rozpoczął się od tego, że moderator Jonathan Ross złożył Gaimanowi gratulacje z okazji sukcesu, jaki osiągnęła jego powieść "Ocean na końcu ulicy". Jego pierwszy best-seller na listach New York Timesa od czasu "Chłopaków Anansiego". Autor zdradził, że miał dziwne przeczucie, co do sukcesu powieści. Sądził, że będzie on raczej wątpliwy i tak osobiste dzieło nieszczególnie się przyjmie. Byłem zaskoczony tak pozytywną reakcją. Polubiłem tę powieść i pomyślałem, że [moja żona] Amanda także ją polubi… ale sądziłem, że odbiór reszty będzie podobny do czegoś w stylu: Miło, ale kiedy napiszesz kolejnych "Amerykańskich bogów"? - mówi Gaiman.
Powieść początkowo miała być opowiadaniem, za które pisarz zabrał się w chwili, gdy jego żona - kompozytorka i pisarka tekstów - zajęła się pracą nad nowym albumem. Jestem z Amandą od 4 lat, ale nigdy, kiedy pracuje nad albumem. Gdy zabieram się za pisanie powieści, staję egocentryczny. Nie istnieje nic, poza książkami… Amanda ma tak samo. Okazyjnie dostanę sms-a o treści: "Kocham cię. Praca nad albumem idzie świetni", ale nic ponadto… Pomyślałem, że napiszę opowiadania, aby mnie pokochała… a później jakoś już tak poszło. Skończyła pracę nad albumem i wróciła do domu, a ja nadal pisałem. Niedługo później wysłałem maila mojemi wydawcy: "Chyba napisałem powieść. Przepraszam".
Gaiman wszystkie swoje powieści wpierw pisze na papierze, a dopiero później przenosi do komputera, bo jak twierdzi, dotyk papieru pobudza proces twórczy. Każdego dnia autor korzysta z innego długopisu o wkładzie w innym kolorze, aby wiedział, jak bardzo produktywny był w danym momencie. Wszystkie rękopisy pisarz przechowuje na półce, nigdy ich nie wyrzuca. Gaiman nie lubi być szufladkowany: Ludzie nie powinni być w stanie przewidzieć, co stworzę w następnej kolejności. Po tym jak wygrałem nagrodę Newbery za "Księgę cmentarną" udzieliłem wywiadu Sarze Benincasa, udzielając odpowiedzi siedziałem w wannie… Kilka serwisów plotkarskich wypuściło artykuły, których nagłówek brzmiał "Słynny autor powieści dziecięcych w łazienkowym skandalu". Pomyślałem, chwila, nie jestem autorem powieści dla dzieci. Czy oni w ogóle czytali TEN rozdział "Amerykańskich bogów"? - komentuje Gaiman.
Następnie rozmowa przeszła na temat związany z najnowszym komiksem "Sandman", pierwszym od 1995 roku. Pozycja ta, będąca prequelem powstawała już od dłuższego czasu. Podczas 20-lecia istnienia serii Gaiman udał się do DC Comics i rzucił pomysłem, ale wówczas nie udało mu się dojść z włodarzami wydawnictwa do porozumienia. Projekt odżył dopiero po kilku latach, kiedy zmieniło się szefostwo, a autorowi zaproponowano ponowny powrót do świata Sandmana.
"Sandman: Overtures" stanowi prequel serii. Pierwszy zeszyt rozpoczyna się w chwili, w której Morfeusz, władca snów, zostaje pojmany i na 17 lat uwięziony w piwnicy. Dowiemy się, jak doszło do tego, że Morfeusz był tak wyczerpany i słaby, że dał się schwytać. Na serię złoży się sześć zeszytów, które ukazywać się w będą w dwumiesięcznych odstępach. Gaiman zdradził, że fabuła rozpocznie się w 1916 roku i skupi się na konsekwencjach przedstawionych w "Endless Nights", gdy wszechświat został stworzony.
Pisarz silnie odczuwał presję związaną z kontynuowaniem tak uwielbionej serii. To było przerażające - zwierza się autor. Gdy zaczynałem pracę nad serią, pisałem może do 150,000 czytelników, co już samo w sobie potrafiło zszargać nerwy. Od tamtego czasu sprzedano kilka milionów egzemplarzy tego komiksu …Teraz oczami wyobraźni widzę 20 milionów ludzi zaglądających mi przez ramię... U początków swojej kariery Gaiman zastanawiał się czy w ogóle posiada jakiś talent, teraz natomiast jest ciekaw czy w ogóle coś z tego talentu zostało.
Twórca wyjawił, że praca nad nową serią "Sandmana" nie przyszła mu lekko. Zawsze istnieje obawa, że zaczniesz kopiować samego siebie. Wpadniesz na świetny pomysł po to tylko, by za chwilę zdać sobie sprawę, że coś podobnego wymyśliłeś już wcześniej. Praca nad komiksem szła wolniej niż oczekiwał, ale teraz, kiedy kampania promocyjna "Oceanu na końcu drogi" dobiega końca, ma nadzieję, że pójdzie mu już dużo sprawniej. Proces twórczy stanowi połączenie zamartwiania się i picia. Autor zdradza, że największym zmartwieniem dotyczącym sukcesu powieści graficznej jest fakt, że wydawcy nie mówią, czy jest wystarczająco dobra. Dlatego dla Gaimana bardzo ważne jest grono przyjaciół, którym może wysłać kopie swoich prac i którzy poddadzą je odpowiedniej krytyce.
Na koniec Gaiman wyjawił, że "Ocean na końcu drogi" przeniesiony zostanie na kinowy ekran za sprawą Joego Wrighta, który zajmie się reżyserią. Obecnie trwają prace nad scenariuszem. Ron Howard z kolei zekranizuje "Księgę cmentarną", zdjęcia rozpoczną się w przyszłym roku. John Cameron Mitchell zajął się natomiast adaptacją opowiadania "Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach". Natomiast jeśli chodzi o serial telewizyjny "Amerykańscy bogowie", to Gaiman wciąż pozostaje optymistą.
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1974, kończy 50 lat