

Drugim filmem w historii Kinowego Uniwersum Marvela był Incredible Hulk z 2008 roku. Wtedy w rolę Emila Blonsky'ego wcielił się uznany aktor Tim Roth. Jego postać przemieniła się w finale w Abominationa i stoczyła walkę z tytułowym Zielonym Olbrzymem i przez lata był to ostatni występ tego antagonisty w MCU. Wreszcie jednak powrócił w Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni, co zaskoczyło wielu fanów, ale jeszcze przed premierą tego filmu ogłoszono, że Roth powróci do swojej roli w planowanym serialu Mecenas She-Hulk.
Jest to produkcja powstająca dla Disney+, która pokaże nam losy kuzynki Bruce'a Bannera (Mark Ruffalo), Jennifer Walters (Tatiana Maslany). Nie wiadomo na razie, jak dużą rolę w serialu odegra Tim Roth, ale w jednym z wywiadów przyznał, że oferta ze strony Marvela bardzo go zaskoczyła.
Aktor przyznaje, że był zdumiony, kiedy po latach ponownie się do niego odezwano i zaproponowano mu rolę. Zgodził się jednak, bo uznał, że może to być całkiem zabawne. Dużą zaletą dla niego okazało się granie u boku Marka Ruffalo, który jest jego zdaniem niesamowity i była to wielka przyjemność. Zawahał się przy wspominaniu o Tatianie Maslany, bo tym samym prawdopodobnie zdradził, że miał styczność z tą dwójką na planie, ale dodał, że jest ona niesamowita ("incredible") w tej roli.

Jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co istotne w popkulturze.
Serial o She-Hulk nie ma na razie daty premiery.
Źródło: comicbookmovie.com

