Tron: Ares NIE BĘDZIE hitem sci-fi tego roku. Jared Leto pochwalony za drewnianą grę aktorską
W sieci pojawiły się pierwsze recenzje filmu Tron: Ares z Jaredem Leto w roli głównej. Czy to udany powrót po piętnastu latach przerwy od ostatniej kinowej części serii?


Dwadzieścia osiem lat dzieliło pierwszy film z serii Tron a Tron: Dziedzictwo z 2010 roku. Tym razem przyszło nam poczekać krócej - "tylko" piętnaście lat. Czy było warto?
Gwiazda Władcy Pierścieni powiedziała za dużo. W Polowaniu na Golluma wróci słynna postać?
Do Internetu spłynęły pierwsze recenzje filmu Tron: Ares z Jaredem Leto w roli głównej. W serwisie Rotten Tomatoes produkcja otrzymała 53% pozytywnych opinii przy 66 tekstach. To przyczynia się do pojawienia zgniłego pomidora obok tytułu, a zatem produkcji raczej negatywnie ocenianej. Nie jest to jednak wielki spadek jeśli spojrzeć na poprzednie odsłony:
- Tron - 61%, 69%.
- Tron: Dziedzictwo - 51%, 64%.
- Tron: Uprising (serial animowany z 2012 roku) - 100%, 96%.
Tron: Ares - recenzje krytyków
Krytycy mówią wprost - Tron: Ares powinien zadowolić fanów serii i jest przynajmniej "niezłym" powrotem do marki, ale jednocześnie daleko mu do bycia dobrym filmem. Ewidentnie w twórcach nadal tlą się ciekawe pomysły na to, co dalej może się stać z serią. Ares honoruje dziedzictwo poprzedników, a jednocześnie buduje fundamenty pod przyszłe rozdziały w tym świecie. Problem w tym, że nie robi tego najlepiej. Duży problem leży w scenariuszu, który stara się powiedzieć coś ciekawego o ludzkości czy rozwoju sztucznej inteligencji, ale wypada to płasko i nieciekawie. Chwalone są podjęte próby, ale efekt końcowy jest daleki od idealnego. Podwójnie szkoda, ponieważ większe skupienie na tych wątkach w obecnych czasach mogłoby przynieść pozytywny rezultat.
Podobne słowa można powiedzieć o efektach specjalnych. Poprzednie części były na swój sposób rewolucyjne i zdecydowanie cieszyły oko. Tron: Ares na pewno nie jest brzydkim filmem i warto go obejrzeć na możliwie największym ekranie, ale nie jest rewolucją choćby na miarę Avatara. To świetnie wyglądające widowisko, bardzo efektowne, ale nie wzbudza już takiego efektu "wow", co starsze produkcje z serii. Sekwencja otwierająca robi szczególne wrażenie, ale przygody Aresa w naszym świecie też prezentują się doskonale. Sceny akcji są i chwalone i krytykowane. Jednym się podobały i wiele się w nich dzieje, efekty też dają radę, ale dla innych są zbyt proste, oszlifowane i po prostu nudne.
Wiele obaw przed filmem dotyczyło kontrowersyjnego Jareda Leto. Jak wypadł w głównej roli? Opinie krytyków są... specyficzne. Zważywszy na to, że wciela się w bezemocjonalną i płaską sztuczną inteligencję, to poradził sobie z tym zadaniem fantastyczne. Pytanie brzmi, czy tak bardzo przyłożył się do roli, czy może mało wymagająca rola została dostosowana do jego talentu aktorskiego. Chwalona jest natomiast Greta Lee, która kradnie każdą scenę, w której się pojawia i przyćmiewa pozostałych z obsady.
Ważnym elementem filmów z tej serii jest też muzyka. Wcześniej Daft Punk zrobił świetną robotę i zmiana na Nine Inch Nails wzbudziła u niektórych spore wątpliwości. Okazuje się, że niesłusznie, ponieważ ścieżka dźwiękowa jest porywająca, elektryzująca i idealnie pasuje do tego świata. To coś nowego, ale jednocześnie znajomego. Każdy utwór mocno podbija wrażenia z seansu i dokłada dodatkową cegiełkę do immersji.
Źródło: rottentomatoes.com




naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1949, kończy 76 lat
ur. 1970, kończy 55 lat
ur. 1997, kończy 28 lat
ur. 1981, kończy 44 lat
ur. 1968, kończy 57 lat

