Zabójcza biel: przeczytaj przedpremierowy fragment kryminału Roberta Galbraitha
Zabójcza biel już za kilka dni trafi do księgarń. Przeczytajcie przedpremierowo fragment kryminału Roberta Galbraitha.
Zabójcza biel już za kilka dni trafi do księgarń. Przeczytajcie przedpremierowo fragment kryminału Roberta Galbraitha.
Rozdział 2
Ale on nie wygląda tak, żeby go było można wpuścić do salonu.
Henrik Ibsen, Rosmersholm
Dysząc i czując ból w prawym kolanie, Strike chwytał się poręczy i podciągał na niej, żeby pokonać ostatnich kilka stopni metalowych schodów prowadzących do jego agencji. Za szklanymi drzwiami rozbrzmiewały dwa podniesione głosy: jeden męski, a drugi damski – piskliwy i wystraszony. Gdy Strike wpadł do środka, Denise, która przywarła plecami do ściany, wydała z siebie zduszony okrzyk:
– Och, dzięki Bogu!
Strike ocenił, że stojący na środku pomieszczenia mężczyzna ma około dwudziestu pięciu lat. Kosmyki jego ciemnych, potarganych włosów opadały na chudą i brudną twarz, w której dominowały płonące, zapadnięte oczy. Koszulka, dżinsy i bluza z kapturem były porwane i wyświechtane, podeszwa jednego z adidasów się odklejała. W nozdrza detektywa uderzył zwierzęcy smród niemytego ciała.
Nie było wątpliwości, że nieznajomy jest chory psychicznie. Mniej więcej co dziesięć sekund wykonywał gest będący chyba tikiem: najpierw dotykał czubka nosa, który pod wpływem wielokrotnego trącania zrobił się czerwony, a potem z lekkim głuchym odgłosem uderzał się w środek mostka i gwałtownie opuszczał rękę. Prawie natychmiast unosiła się ona jednak z powrotem w stronę czubka nosa. Jakby zapomniał, jak należy się przeżegnać, albo uprościł tę czynność, żeby ją przyspieszyć. Nos, klatka piersiowa, ręka w dół; nos, klatka piersiowa, ręka w dół – obserwowanie tych machinalnych ruchów budziło niepokój, zwłaszcza że sam mężczyzna raczej nie zdawał sobie sprawy, że je wykonuje. Należał do tych chorych, zrozpaczonych ludzi, widywanych w stolicy. Zawsze są oni problemem kogoś innego, tak jak pasażer metra, którego wszyscy omijają wzrokiem, czy pomstująca kobieta na skrzyżowaniu, z której powodu ludzie przechodzą na drugą stronę ulicy – fragmenty roztrzaskanej ludzkości zbyt rozpowszechnione, by na długo zaprzątały wyobraźnię.
– To pan? – odezwał się mężczyzna o płonących oczach, a jego ręka znowu dotknęła nosa i piersi. – To pan jest Strike? Ten detektyw?
Drugą ręką, która nie kursowała bez przerwy między nosem a klatką piersiową, gwałtownie pociągnął za rozporek. Denise jęknęła, jakby się wystraszyła, że mężczyzna nagle się obnaży, co rzeczywiście wydawało się całkiem prawdopodobne.
– Tak, nazywam się Strike. – Detektyw przesunął się, żeby stanąć między nieznajomym a pracownicą tymczasową. – Wszystko w porządku, Denise?
– Tak – szepnęła, wciąż przytulona do ściany.
– Widziałem, jak ktoś zabił dziecko – powiedział nieznajomy. – Udusił je.
– Okej – odrzekł Strike rzeczowym tonem. – Może wejdziemy do środka?
Wskazał swoje biuro.
– Muszę się wysikać! – oznajmił mężczyzna, ciągnąc za rozporek.
– W takim razie proszę tędy.
Strike pokazał mu drzwi do toalety znajdujące się tuż obok wejścia do agencji. Gdy się za nim zatrzasnęły, detektyw chyłkiem wrócił do Denise.
– Co się stało?
– Chciał się z panem widzieć. Powiedziałam, że pana nie ma, a wtedy się zdenerwował i zaczął walić we wszystko pięścią!
– Wezwij policję – polecił cicho Strike. – Zawiadom ich, że mamy tu poważnie chorego człowieka. To prawdopodobnie psychoza. Ale zaczekaj, aż wejdzie ze mną do biura.
Drzwi toalety otworzyły się z hukiem. Nieznajomy nie zapiął rozporka. Wyglądało na to, że nie nosi majtek. Denise znów jęknęła, gdy gorączkowo dotykał nosa i klatki piersiowej, nosa i klatki piersiowej, nieświadomy tego, że właśnie demonstruje gęstwinę ciemnych włosów łonowych.
– Tędy – powiedział uprzejmie Strike.
Mężczyzna przeszedł do jego biura. Po krótkiej chwili wytchnienia jego smród wydawał się dwa razy mocniejszy. Poproszony o zajęcie miejsca, przycupnął na krawędzi krzesła dla klientów.
– Jak się pan nazywa? – spytał Strike, siadając po drugiej stronie biurka.
– Billy – odparł mężczyzna. Jego dłoń trzykrotnie przemierzyła drogę między nosem a klatką piersiową. Gdy opadła, chwycił ją drugą ręką i mocno ścisnął.
– Dobrze, Billy, więc widziałeś, jak ktoś udusił dziecko? – zaczął Strike.
Źródło: Dolnośląskie / fot. Dolnośląskie
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat