Antybohaterowie, których uwielbiamy
Z okazji zbliżającej się premiery Deadpoola mamy dla Was zestawienie antybohaterów, którzy w znaczący sposób kształtowali popkulturę. Miejmy nadzieję, że za kilka dni będziemy mogli z czystym sumieniem dopisać do niego komiksowego szaleńca.
Z okazji zbliżającej się premiery Deadpoola mamy dla Was zestawienie antybohaterów, którzy w znaczący sposób kształtowali popkulturę. Miejmy nadzieję, że za kilka dni będziemy mogli z czystym sumieniem dopisać do niego komiksowego szaleńca.
Zbliżająca się wielkimi krokami premiera Deadpool sprawia, że na wokandę wraca sprawa antybohaterów. Popkultura w ostatnich latach zmieniła się do tego stopnia, że dziś łotr w filmie czy telewizji jest uwielbiany na równi z tym dobrym i sprawiedliwym, który w przedstawionym świecie zaprowadzi porządek. Trudno o jednoznaczną definicję antybohatera; o ile w przypadku Deadpoola możemy mówić po prostu o parodii komiksowych herosów, o tyle inne postacie tego typu odznaczają się całym szeregiem negatywnych cech, przy czym o ostatecznym wyroku na temat tego, kto jest bohaterem, a kto jego przeciwieństwem, wydają się decydować sami widzowie. Istotna jest różnica między ekranowym łotrem a czarnym charakterem, która sprowadza się do kierujących nimi motywacji: pierwszy będzie bliższy nam, z całą swoją niejednoznaczną gamą zachowań, sprawiającą, że możemy go polubić i próbować zrozumieć jego cele; drugi to zło największego kalibru, pragnący dojścia do władzy, gromadzenia pieniędzy czy kolekcjonowania kości swoich ofiar. Jeśli jednak widzicie na ekranie samolubną i arogancką postać, cierpiącą np. na brak odwagi, moralnie niejednoznaczną (dobrą i złą jednocześnie), a której w czasie jej przygód chcecie kibicować – cóż, istnieje prawdopodobieństwo, że właśnie trafiliście na antybohatera. Poniżej przedstawiamy najbardziej emblematycznych z nich.
Michael Corleone
Facet przeszedł długą drogę, zanim odkrył, że jest nadspodziewanie dobry w czynieniu zła. Szykowany przez swojego ojca, Vito, do świata wielkiej polityki, wolał jednak wieść życie w bardziej amerykańskim stylu. Rozpoczął studia, walczył w II wojnie światowej, wbrew pragnieniom rodziny związał się z kobietą, która nie pochodziła z klanu włoskich imigrantów, a od mafijnych interesów swojej familii początkowo stronił. Sytuacja zmieniła się po zamachu na życie Vito – niesforny, idący własną drogą młodzian znalazł pistolet w toalecie i jego historia potoczyła się już pod dyktando gangsterskich opowieści. Przyczaił się na dłuższy czas na Sycylii, by wrócić stamtąd ostry jak brzytwa. Michael kocha swoją rodzinę na tyle mocno, że uwielbia z jej członkami popływać na łódce. Jego konikiem są też chrzty, umożliwiające mu danie nauczki tym, którzy ośmielili się zaatakować zarządzane przez niego mafijne imperium. Jest w swoim postępowaniu bezlitosny i neurotyczny; ma w sobie wiele z bohatera greckiej tragedii, który w osobliwy sposób chce dbać o własną rodzinę, przy czym najczęściej mu to nie wychodzi. Jego motywacje są niejednoznaczne, aczkolwiek nawet w całej swej bezwzględności Michael budzi naszą sympatię.
Travis Bickle
Antybohater Taxi Driver wrócił jako weteran wojenny z Wietnamu, ale podczas jego nieobecności rzeczywistość amerykańskiego społeczeństwa zdążyła się zmienić. Nie dość, że opuścili go przyjaciele i rodzina, to jeszcze w pogoni za zarobkiem musiał zdecydować się na pracę taksówkarza na nocnej zmianie. W jego taryfie najczęściej goszczą złodzieje i prostytutki, którzy muszą słuchać uwag kierowcy o konieczności „zmycia brudów z ulicy”. Travis cierpi na bezsenność, a jego relacje z kobietami są tak zdeformowane, że potencjalne partnerki zabiera na randki do kina z… filmami porno. W wolnych chwilach zajmuje się gromadzeniem rozmaitych rodzajów broni, które mają mu posłużyć do zamachu na jednego z senatorów. Choć cel nie zostaje osiągnięty, Travis wykazuje się osobliwą szlachetnością w walce o lepsze życie 12-letniej prostytutki. Z konserwatywnego punktu widzenia Bickle to współczesny Don Kichot, który wiatraki znajduje na najciemniejszych ulicach. Nie ma znaczenia jego niestabilność – podskórnie czujemy, że możemy go pokochać.
Al Bundy
Prosty sprzedawca butów, który wciąż wraca do swojej niespełnionej kariery w futbolu amerykańskim. Ożenił się po pijaku, a jego małżonka i dwoje dzieci za cel nadrzędny przyjęli wydawanie skromnej wypłaty głowy rodziny na swoje najbardziej absurdalne zachcianki. Al często głoduje, delektuje się swoim ulubionym piwem i siedzi przed telewizorem, wkładając dłoń w spodnie. Jest kompletnym zaprzeczeniem energetycznego i nastawionego na czynienie dobra bohatera. Doskonale odnajduje się jednak w karkołomnych komediach sytuacyjnych życia codziennego, a nasze serca zdobywa niewybrednymi (choć już mocno podstarzałymi) żartami, które serwuje zwłaszcza w obecności irytującej sąsiadki i otyłych kobiet odwiedzających jego sklep obuwniczy. Bundy jest nade wszystko łotrem emocjonalnym, a ze swojej seksualnej wstrzemięźliwości czyni w przewrotny sposób atut.
Saul Goodman
Prawnik, który pomoże w najtrudniejszej sytuacji. Przechowa pieniądze, wyciągnie z więzienia, oceni wartość metamfetaminy. Jest jednak przy tym egoistą najczystszej postaci, który nie wychyli nosa, gdy czuje obok siebie zagrożenie. Tchórzliwy, pomiatany przez narkotykowych magnatów, mający kompleks swojego brata. Wzbudza naszą sympatię z uwagi na jego absolutnie zawsze tragiczne położenie życiowe, które jest tak absurdalne w swej naturze, jak tylko może być. Kibicujemy mu jednak jeszcze bardziej, gdy poznajemy genezę jego postaci – Saul wydaje się być marionetką sterowaną przez grube ryby przestępczego świata, ale gdzieś w tym upodleniu udaje mu się przemycić ludzkie odruchy i emocje.
Człowiek bez imienia
Sportretowany przez Clinta Eastwooda w Trylogii Dolarowej Sergio Leone antybohater, który jest zaprzeczeniem wszystkich moralizujących protagonistów z klasycznego westernu. Nie walczy o żadną sprawiedliwość czy porządek społeczny, tylko o szybkie wzbogacenie się. W przypadku spaghetti westernów trudno jednak rozpatrywać czyny bohaterów przez pryzmat dobra i zła – bardziej rozchodzi się tu o to, kto jest silny i szybciej strzela, a kto słaby i przyjmuje kule. Człowiek bez imienia (de facto w każdym z filmów zwracają się do niego inaczej – Leone chciał jednak na tym polu pewnej ciągłości w rozwoju postaci) jest cynicznym twardzielem, który musi nieustannie udowadniać swoją siłę i odporność na ból. Za co więc możemy go kochać? Za to, że w moralnym chaosie Trylogii Dolarowej jego pojęcie sprawiedliwości jest najbliższe naszemu. Dochodzą tu jeszcze takie niuanse jak ten z Per qualche dollaro in più, w którym Człowiek bez imienia wraz ze swoim przeciwnikiem depczą sobie nawzajem buty i strzelają w kapelusze. Jak przyznał później Leone, była to wierna kopia jego zabaw z dzieciństwa, a dzięki temu zabiegowi chciał nadać antybohaterowi rys niewinności.
Shrek
Choć ogry zazwyczaj przedstawiane są jako złośliwe i odrażające istoty, sam Shrek w gruncie rzeczy jest postacią moralnie dobrą. Przez swój wygląd nie pasuje jednak do otaczającego go świata, co przekłada się w tym przypadku na budowanie dystansu między zielonym olbrzymem a bohaterami, których napotyka on w trakcie swoich przygód. W działaniu Shreka nie ma nic szlachetnego; walkę z okrutnym Lordem Farquaadem podejmuje wyłącznie dlatego, że chce pozbyć się uciążliwych postaci z bajek, które znalazły schronienie w jego sąsiedztwie. Ogr ceni swoją samotność; jego antybohaterskość wzmacnia jeszcze przywiązanie do obżarstwa, kąpiele w błocie i mycie zębów przy pomocy soków z wyciśniętych robaków. Nawet jego wierny kompan, Osioł, jest w istocie jedynie pomocnikiem Shreka w dążeniu do celu (inna sprawa, że bezczelny i rezolutny Osioł sam jest antybohaterem).
Tony Soprano
Pierwowzór nowego typu antybohatera we współczesnych produkcjach telewizyjnych. Bezwzględny rasista, ksenofob, który często zdradza żonę, a jednocześnie inteligentny biznesmen i pasjonat. Już na wstępie podbija nasze serca karkołomnym uczuciem, którym obdarzył stado kaczek panoszące się w jego basenie. Tony prowadzi mafijne interesy i nigdy nie parał się uczciwą pracą – gdy trzeba, pokocha, a w innej chwili zabije. The Sopranos ze swoim głównym antybohaterem po raz pierwszy na małym ekranie tak odważnie podeszła do rozliczenia się z rycerskim etosem, który przyświecał protagonistom innych produkcji telewizyjnych. Nie ma tu bezinteresownych kompanów, sprawiedliwych stróżów prawa czy kogoś, kto przeprowadzi staruszkę przez jezdnię. Tony Soprano rozlicza się z cukierkowym przekazem popkultury, który kształtował ją przez lata, a przy tym zaciera granicę między klasycznym podziałem na dobrego i złego bohatera. To właśnie on dał impuls, który po latach przełożył się na charakterystykę Hanka Moody’ego, Dona Drapera, House’a czy nawet Daredevila.
Zagłosuj w naszej sondzie i wybierz swoich ulubionych antybohaterów.
Deadpool to też antybohater, a jego aktorskie przygody będzie można obejrzeć od 12 lutego w kinach.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat