Bohaterki i superbohaterki. Kobiety w filmach na podstawie komiksów
Bohaterki w filmach będących adaptacjami komiksów owszem są, ale nie stanowią zbyt pokaźnego grona – wystarczy zerknąć w obsady filmów Marvela i DC. A i nie zawsze to barwne i ciekawe postacie. Jak to więc jest z tymi komiksowymi bohaterkami?
Bohaterki w filmach będących adaptacjami komiksów owszem są, ale nie stanowią zbyt pokaźnego grona – wystarczy zerknąć w obsady filmów Marvela i DC. A i nie zawsze to barwne i ciekawe postacie. Jak to więc jest z tymi komiksowymi bohaterkami?
Zacznijmy od filmowego uniwersum Marvela. Bohaterek jest mnóstwo, część z nich pojawia się okazyjnie, a część to już stała wręcz obsada prawie każdego filmu MCU od lat. Zachowajmy jednak względną kolejność, a niech będzie ona chronologiczna.
Tak więc oto przegląd kobiet w komiksowych filmach:
Virginia "Pepper" Potts (Gwyneth Paltrow) to opoka i ostoja wiecznie nieogarniętego i zabieganego Tony’ego Starka (Robert Downey Jr.). Jest uosobieniem rozsądku, a kobieta taka jak ona jest Starkowi wręcz potrzebna do funkcjonowania. Co by w końcu zrobił bez swojej Pepper? Oczywiście nie posiada ona żadnych niesamowitych mocy, choć przez chwilkę je wykazywała w trzeciej części przygód Iron Mana. Dopiero w tym momencie pokazała, że nie jest tylko niewiastą do ratowania, ale także sama potrafi dokopać. Pepper to postać całkiem zgrabnie skonstruowana, a grająca ją Gwyneth Paltrow jest bardzo dobra. Nie irytuje, a to bardzo ważne. Szkoda, że ostatnio tak rzadko pojawia się w filmowym uniwersum…
Betty Ross (Liv Tyler) to przede wszystkim bohaterka filmu słabego. Śliczna, niewinna niczym kwiatuszek Betty jest typową damą w opałach. Córka generała oczywiście zakochuje się z wzajemnością w głównym bohaterze, ale ich miłość to ten rodzaj romansu, który ma pod górkę. Hulk, a raczej Bruce Banner (Edward Norton) z racji swojego temperamentu, którego wybuch może zakończyć się zdemolowaniem większości okolicy to słaba partia dla cóż, jeszcze raz, córki generała. Liv Tyler już na zawsze będzie się kojarzyć z Arweną z Władcy Pierścieni, a The Incredible Hulk to może nie wpadka na jej aktorskiej drodze, ale też i nie na pewno najlepsza rola. Choć i tak trzeba przyznać, że uroda Liv Tyler zwraca uwagę.
Natasha Romanoff (Scarlett Johansson) jest z nami już od dość dawna – Iron Man 2 to w końcu 2010 rok. Bez wątpienia to najbardziej rozpoznawalna i znana bohaterka komiksowych filmów, a już na pewno uniwersum Marvela. Członkini Avengersów wiele razy gościnnie pokazała, jak cenioną i rewelacyjną jest agentką. Szkoda, że Czarna Wdowa wciąż nie doczekała się własnego filmu, co wydaje się ogromnym niedopatrzeniem. Dobrze, że tak często pomagała Kapitanowi Ameryce w ratowaniu świata – ta kumplowska więź między nim jest świetna – ale chcemy filmu o Natashy! Scarlett Johansson tak przylgnęła do swojej roli, że widzowie przyzwyczajeni są do jej regularnego bicia wrogów, także w masie innych produkcji, ot choćby w Ghost in the Shell. Czarna Wdowa to bez wątpienia jedna z najlepszych bohaterek komiksowych filmów.
Jane Foster (Natalie Portman) wypada z kolei… gorzej od swojej poprzedniczki. Tym razem mamy kolejną damę do ratowania, która może jest i naukowcem, jest mądra i ładna, ale także dość… nudna? Jest trochę jak Padmé Amidala, bez wyrazistszego charakteru, co już zupełnie podkreśla uczucie łączące ją z Thorem. Thor, bóg, silny i poważny, teoretycznie idealnie wręcz pasuje do takiej niewinnej niewiasty, ale efekt końcowy jest raczej nijaki. Trochę w tym zasługa Natalie Portman, trochę i samego pomysłu na bohaterkę, ale cóż zrobić – gdyby każda kobieta miała lać wrogów, także byłoby źle. Znalezienie złotego środka to klucz do sukcesu. A tak szczerze – Jane nie jest koniecznie widzom potrzebna do życia, prawda?
Darcy Lewis (Kat Dennings) to już kompletnie inna bajka. Może to trochę śmieszne, ale drugoplanowa bohaterka Thorów ma więcej charakteru, niż ta najważniejsza, czyli wymieniona wyżej Jane. Darcy to właściwie postać drugoplanowa, stanowiąca lekki komediowy akcent samą swoją obecnością, ale jej odrobinkę ekstrawagancki styl bycia czyni z niej postać o wiele ciekawszą. Niestety pogódźmy się z losem – to nie ją wybrał bóg z Asgardu. Pewnie dlatego, że Darcy jest dla niego zbyt mądra. Kat Dennings przy okazji jest posiadaczką bardzo charakterystycznego głosu, co jest oczywiście atutem. Notowania są jednak słabe – Darcy nie dane jest podbić marvelowe uniwersum. Szkoda, ponieważ film z jej udziałem w roli głównej byłby pewnie całkiem interesujący.
Źródło: zdjęcie główne: Marvel
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat