Fandom fandomu „Hannibala”
Widzowie serialu Hannibal to jeden z najciekawszych przypadków fanów seriali.
Widzowie serialu Hannibal to jeden z najciekawszych przypadków fanów seriali.
Fandomy skupione wokół seriali są bardzo specyficzne – przede wszystkim cały czas się rozwijają, a to dzięki temu, że co tydzień emitowany jest kolejny odcinek lub trwa oczekiwanie na kolejny sezon, co tylko podsyca apetyt i wzbudza kreatywność. Tym lepiej, jeśli serial oferuje swoim fanom ogromne pole do popisu. Taki jest właśnie Hannibal. Dzięki skomplikowanym relacjom między bohaterami oraz dość specyficznemu klimatowi, pomimo małej oglądalności w amerykańskiej telewizji, fannibalizm rozwija się prężnie i zapewnia fantastyczną zabawę.
Teraz już spokojnie można powiedzieć, że drugi sezon Hannibala sprostał, a nawet przerósł oczekiwania widzów. Kolejna odsłona serialu Bryana Fullera nie tylko okazała się lepsza od zeszłorocznej, ale także zyskała wielu fanów wśród krytyków i widzów (w naszym rankingu najlepszych seriali Hannibal zajął czwarte miejsce) dzięki nienagannej formie audiowizualnej oraz jeszcze ciekawszej historii.
[image-browser playlist="578608" suggest=""]
Jeśli jesteś fanem Hannibala, ale Twoja przygoda z tą produkcją zaczyna się i kończy na samym seansie danego odcinka, to może nie jesteś tego świadomy, ale tracisz połowę przyjemności, którą oferuje hannibalowy fandom. O ile sam serial tygodniowo zapewnia zaledwie godzinną rozrywkę, tak wszelkie portale internetowe, na których ślady hannibalizmu (lub fannibalizmu) można znaleźć, oferują rozrywkę na wiele, wiele godzin. Obrazki, porównania, gify, filmiki, kompilacje, koszulki i inne przejawy fanowskiej działalności zalewają internet dosłownie kilka minut po wyemitowaniu kolejnego odcinka. I nawet jeśli nie jesteś w fandomie Hannibala, to najwyższy czas, byś znalazł się w fandomie jego fandomu… i abstrahując od tego, jak dziwacznie to brzmi, jest to jedyne wyjście, by zrozumieć serial Bryana Fullera. Okazuje się bowiem, że fani zupełnie inaczej odbierają produkcję NBC. By ułatwić Wam podróż po najbardziej ukrytych dla niewtajemniczonych faktach związanych z serialem, oto prawdy objawione przez fandom Hannibala.
Hannibal to melodramat. A dokładniej: gejowski melodramat, czyli historia niespełnionej i niemożliwej miłości pomiędzy Willem a Hannibalem. Oglądanie serialu w tym kluczu wydaje się być niemożliwe, przecież ostatecznie Graham pragnie zamknąć w więzieniu psychopatycznego mordercę (a w trakcie drugiego sezonu próbował go nawet zabić), jednak ich skomplikowane, dziwnie bliskie relacje są pożywką dla fanów, a konkretnie – fanek, które bardziej skłonne są do tworzenia obrazków przedstawiających związek głównych bohaterów, potocznie zwanym Hannigramem, analogicznie do Johnlocka z serialu Sherlock. Najłatwiej chyba właśnie na tym przykładzie (oraz paru następnych) stwierdzić, że większość fandomu Hannibala stanowią kobiety – na największym fanpejdżu zrzeszającym fanów serialu płeć piękna stanowi 65% członków, a wszystkie najpopularniejsze strony na portalu tumblr.com są prowadzone przez kobiety. Stąd prawdopodobnie większa popularność właśnie Hannigrama niż chociażby Willany, czyli związku między Willem a Alaną Bloom.
[image-browser playlist="578609" suggest=""]
Najważniejszą postacią jest Winston… Może tego nie zauważyliście, ale to, co utrzymuje Willa przy życiu na początku drugiego sezonu, to tęsknota za jego ukochanymi psiakami, w szczególności za Winstonem, który towarzyszy mu od samego początku serialu. Jedno z moich ulubionych zdjęć, po którym zresztą rozpoczęła się fala kolejnych tego typu fotek z planu, przedstawia "uśmiechniętego" Winstona z wiankiem na głowie. Żeby nie być gołosłownym, jeśli chodzi o jego popularność, posłużę się przykładem z własnego życia, kiedy przed biblioteką wydziałową, obok ogłoszeń i plakatów dotyczących szeroko pojętego życia studenckiego znalazło się właśnie słynne zdjęcie Winstona przypięte do tablicy korkowej. Piętro wyżej, obok punktu ksero znalazło się zdjęcie orki z przypiętą głową Hugh Dancy’ego i podpisem "Free Willy"…
[image-browser playlist="578610" suggest=""]
...ale to nieprawda. Najważniejszą postacią jest przecież Chilton. Ci, którzy obejrzeli pierwszy sezon Hannibala, mogą być zaskoczeni tym punktem nawet bardziej niż pierwszymi dwoma. Dlaczego? Bo Frederick Chilton, dyrektor zakładu dla psychicznie chorych przestępców, na samym początku jawił się jako manipulant i człowiek o wąskich horyzontach zarazem. Żadne racje go nie przekonywały i wmawiał innym winy, których nie popełnili. Gdy w pierwszym sezonie Chilton był torturowany, fani bez problemu wznosili okrzyki sugerujące, że bohater zasłużył sobie na to. Jednak w drugim sezonie psychiatra staje się postacią bezapelacyjnie pozytywną, głównie dzięki temu, że staje się zdecydowanym przeciwnikiem Hannibala, ale także z powodu brawurowej kreacji Raula Esperzy, którego mimika oraz przewracanie oczami zostały przerobione na tysiące ruchomych obrazków. Sam fandom jest świadomy swojej postawy, stąd w trakcie trwania drugiej serii pojawia się mnóstwo porównań postaci Chiltona z pierwszego i drugiego sezonu.
[image-browser playlist="578611" suggest=""]
Bryan Fuller to największy żartowniś na świecie. Trudno rozgryźć autora Hannibala. Z jednej strony tworzy on jeden z najmroczniejszych i najbrutalniejszych aktualnie seriali, z drugiej zaś jego stosunek do serii jest bardzo luźny. Widać to na zdjęciach z planu, z których łatwo wywnioskować, że bawi się wybornie, przede wszystkim jednak przejawia się to w kontaktach z fanami, w szczególności na Twitterze. Na tym portalu praktycznie codziennie można znaleźć niesamowicie ciekawe i zabawne zdjęcia z planu, a w rozmowach z widzami czasami obiecuje i zapowiada tak absurdalne rzeczy, że trudno je brać na poważnie. Gdy niedawno Fuller opublikował wiadomość o zakończeniu prac nad pierwszym odcinkiem trzeciego sezonu, oficjalne konto serialu opublikowało od razu obrazek z piszczącym Willem Grahamem – to pokazuje, jak fantastycznie współgra stacja NBC z twórcami serialu, by dostarczyć fanom jak najwięcej informacji i zabawy.
[image-browser playlist="578612" suggest=""]
Jack Crawford nie wie, co się dzieje. No dobra, to wiedzą wszyscy – bohater grany przez Lawrence’a Fishburne’a kompletnie nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wielkim zagrożeniem jest sam Hannibal, mimo że od czasu do czasu poszlaki wskazują na niego, a jeden z pomocników FBI powtarza jak mantrę stwierdzenie, że to Hannibal jest odpowiedzialny za większość brutalnych morderstw, którymi zajmowali się bohaterowie. Oczywiście to, co budzi największy ubaw wśród fanów, to "kanibalskie żarciki" Hannibala, które, dla widza oczywiste, pozostają dla Jacka zagadką. Nie zmienia to faktu, że agent FBI jest chyba najczęściej goszczoną u Hannibala postacią, a co za tym idzie, zjada najwięcej jego ofiar.
[image-browser playlist="578613" suggest=""]
Instagram jest dla bohaterów całym życiem. Ekipa Hannibala wrzuca mnóstwo zdjęć z planu – żadne z nich nie jest poważne, a pozy aktorów (szczególnie Madsa Mikkelsena i Hugh Dancy’ego) potrafią rozbawić do łez. Nawet jeśli nie jest to tzw. selfie, to bardzo często zdjęcia te są przerabiane, jakby miały się znaleźć (lub znalazły się) na Instagramie. Fotki na ten portal wrzuca zarówno Hannibal, jak i Will (m.in. tuż po zabiciu Abigail) czy Jack Crawford (na chwilę przed swoją śmiercią).
[image-browser playlist="578614" suggest=""]
Smażone ludzkie wnętrzności są pyszne. Galaretka wieprzowa – nie. To, co gotuje Hannibal, wygląda przepysznie, chyba wszyscy się zgodzą. Nawet Abel Gideon, który wcinał ze smakiem swoją własną nogę, komplementował szefa kuchni. W polskim fandomie zdążył się już przyjąć termin ludzina, określający najczęściej spożywane przez bohaterów mięso (niezależnie od tego, czy o tym wiedzą, czy nie). Zresztą trudno nie poddać się urokowi kolacji u Hannibala – wszystko jest zapięte na ostatni guzik, łącznie z dwurzędowym garniturem gospodarza: od idealnie zastawionego stołu po muzykę klasyczną i lampkę czerwonego wina. Gdy jednak na stole nie znajduje się mięso ludzkie, cała kolacja traci swój wdzięk. Fanów rozbawił najbardziej jeden z ostatnich odcinków drugiego sezonu, w którym bohaterowie jedli kholodets, czyli to, co w Polsce na imieninach u cioci zwane jest po prostu galaretką. Tuż po wyemitowaniu odcinka Bryan Fuller wrzucił na Twittera zdjęcie ukazujące Laurence’a Fishburne’a, który od razu po zakończeniu ujęcia wypluł przeżuwaną galaretkę. Najwyraźniej mięso zwierzęce jest nie dla każdego.
[image-browser playlist="578615" suggest=""]
Kto nie nosi wianka, ten nie od nas. W wielu fandomowych środowiskach można spotkać dodane komputerowo wianki na głowach bohaterów – m.in. w "Star Treku", Sherlocku czy Supernatural. Ale ekipa Hannibala jako pierwsza zaczęła wrzucać do sieci zdjęcia z planu z prawdziwymi wiankami na głowie – do tej pory chyba wszystkie najważniejsze postacie (w tym Winston!) pokazały się z kwieciem we włosach, a na ostatnim Comic-Conie w San Diego Hugh Dancy i Bryan Fuller ubrali je na spotkanie z fanami. Od tej pory wianki są charakterystycznym znakiem przede wszystkim hannibalowego fandomu. Nawet brutalnie potraktowany przez Lectera Mason Verger musiał ubrać na swoją zamaskowaną głowę wianek i wrzucić fotkę do sieci – bo tak.
[image-browser playlist="578616" suggest=""]
Hannibala ogląda się tylko i wyłącznie z czcionką Comic Sans. Ten punkt oferuje już świetną zabawę podczas samego seansu, jeśli oglądacie odcinki Hannibala z napisami. Otóż w Hannibalowych memach (za wzorem tych z piesełem) króluje czcionka Comic Sans i wydaje się, że tylko ona może oddać uczucia bohaterów oraz sytuacje, w których się znaleźli. Bo przecież większość z nich dotyczy albo romansu Willa z Hannibalem, albo miłości tego pierwszego do swoich psiaków. Ewentualnie fani śmieją się z Jacka Crawforda lub z Fredericka Chiltona.
[image-browser playlist="578617" suggest=""]
Istnieją dwa zakończenia drugiego sezonu. Pierwsze z nich to wspólna podróż Hannibala i Badelii na wakacje. Do tej pory byli już w Paryżu, Rzymie, Gizie i na jakiejś egzotycznej plaży. Aktualnie przesiadują w Brazylii na Mistrzostwach Świata w piłce nożnej. Drugie z zakończeń jest jednak dla fandomu o wiele bardziej wiarygodne. Prezentuje ono wspólną ucieczkę Hannibala i Willa. Różnią się one jednak szczegółami – raz towarzyszy im Abigail, którą traktują oboje jak wspólną córkę, innym razem Hannibal kradnie Alanie jej psiaka o imieniu Applesauce, by sprawić radość Willowi, a w jednej z moich ulubionych wersji Graham nie chce uciekać z Lecterem, ten go zaś przekonuje kupieniem nowego psiaka, którego ostatecznie Will nazywa imieniem Churchill. Tak czy inaczej, w każdym z tych zakończeń Hannigram kwitnie.
[image-browser playlist="578618" suggest=""]
Oglądalność drugiego sezonu Hannibala była jeszcze gorsza niż rok temu, za to fandom kwitnie i rozwija się w najlepsze, co sugeruje, że ogromna część widzów się w nim znajduje. Najwyższy czas, by reszta fanów do niego dołączyła. Więc jeśli jeszcze nie zasubskrybowałeś hannibalowych kont na tumblr.com, nie lajkujesz ani jednej fandomowej strony na Facebooku i nie śledzisz Bryana Fullera na Twitterze, to najwyższy czas to zrobić. Naprawdę warto.
[image-browser playlist="578619" suggest=""]
Finałowy odcinek drugiego sezonu Hannibala już dziś o 23.00 w AXN.
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat