Filmowe wizje przyszłości
Co prawda w realnym świecie za kilka miliardów lat Ziemię czeka zagłada, jednak zupełnie inaczej do kwestii przyszłości odnosi się kino. Przedstawiamy Wam zestawienie, w którym staramy się oddać szerokie spektrum filmowego rozprawiania się z tym, co ma dopiero nastąpić.
Co prawda w realnym świecie za kilka miliardów lat Ziemię czeka zagłada, jednak zupełnie inaczej do kwestii przyszłości odnosi się kino. Przedstawiamy Wam zestawienie, w którym staramy się oddać szerokie spektrum filmowego rozprawiania się z tym, co ma dopiero nastąpić.
These Final Hours (2013)
Wszyscy doskonale znamy serię Mad Max, jednak to nie koniec filmowych wizji dalszych losów Ziemi rodem z Australii. Gdzieś na Atlantyku w niedalekiej przyszłości rozbija się potężny meteoryt, powodując powstanie potężnej fali gorąca, stopniowo niszczącej kolejne rejony globu. Mieszkańcy najdalej oddalonych od epicentrum uderzenia zakątków Ziemi, w tym właśnie Australii, mają tylko kilka godzin życia. Nie ma żadnych szans na ratunek – przetrwała jeszcze cywilizacja pogrąża się w chaosie. Ludzie mordują siebie nawzajem, uprawiają seks na ulicach, organizują huczne imprezy, popełniają samobójstwo czy zamykają się w domach. Wszelkie normy prawne i moralne zostają zawieszone w jednej tylko chwili. These Final Hours to ciekawy eksperyment w obrębie kina postapokaliptycznego; reżyser od początku ustala reguły gry z widzem, dzięki czemu film przedstawia zagładę prawdziwą do bólu. Żaden wiertniczy z grupą swoich kompanów tutaj się nie pojawi.
Children of Men (2006)
Zaskakująco często w filmowych wizjach przyszłości przewija się motyw zabawy w genetycznego majsterkowicza, przez co biologia zaczyna wpływać na los wydarzeń ukazanych na ekranie – wystarczy tu tylko wspomnieć produkcję Gattaca, a swoje trzy grosze do sprawy dołożyli przecież także Polacy. Kłopoty z przetrwaniem gatunku obserwujemy także w zrealizowanym na podstawie powieści P.D. James filmie Children of Men. Mam do niego wielką słabość, głównie z uwagi na dwie znakomite, nakręcone w jednym ujęciu sekwencje – w moim prywatnym rankingu to jedne z najlepszych scen w historii kina. W 2027 r. ludzkość znalazła się na krawędzi wymarcia. Od 19 lat na Ziemi nie narodziło się żadne dziecko, a wielki chaos wywołuje wiadomość o śmierci najmłodszej żyjącej osoby. Dzięki temu filmowi możemy sobie przypomnieć, że przyszłość, niezależnie od ewolucji technologicznej czy społecznej, wciąż zależeć będzie przecież od jej biologicznego aspektu.
Blade Runner (1982)
Mieliśmy już w kinie wiele wizji przyszłości, w których do głosu dochodziły maszyny – myślące, odczuwające, marzące, pragnące, by wspomnieć takie filmy, jak: Artificial Intelligence: AI, I, Robot czy całe masy innych. Jednak w tej materii nic nie oddziałuje na nasz umysł mocniej, niż legendarne pytanie z tytułu powieści Philipa K. Dicka: Czy androidy śnią o elektrycznych owcach? W filmowej wersji Ridleya Scotta Replikanci ogarnięci są strachem przed nieuchronną śmiercią, a ich konstruktorzy zabezpieczyli czas funkcjonowania androidów z uwagi na rodzące się w nich uczucia. I jeszcze ten Rutger Hauer, który w pamiętnej scenie w strugach deszczu improwizuje i opowiada o rzeczach, o których ludziom się nie śniło. W końcu w tej wizji przyszłości, gdzieś pomiędzy ogromnymi wieżowcami i jaśniejącymi reklamami, zagubił się człowiek.
Hobo with a Shotgun (2011)
Niekiedy przyszłość w jej kinowych odsłonach wygląda tak, że jedyne, co w gruncie rzeczy ją warunkuje, to panoszące się bezprawie. Co prawda zazwyczaj na ekranie pojawia się ktoś, komu chcemy kibicować, jednak często nie zdajemy sobie nawet sprawy, że ów śmiałek jest egoistą i działa wyłącznie we własnym interesie. Nieco inaczej rzecz ma się w przypadku filmu Hobo with a Shotgun. Tytułowy bohater mieszka tu w mieście, którym rządzi brutalny psychopata, dla zabawy i zaspokojenia swoich potrzeb pozbawiający życia ludzi. Nawet policja jest tu tak skorumpowana, że nie zamierza podjąć żadnych działań. Widząc stan rzeczy, włóczęga nabywa strzelbę i postanawia zaprowadzić w okolicy porządek. Twórcy filmu świadomie operują kiczem i nie starają się nawet maskować, że z założenia ich produkcja miała być gniotem. Niemniej jednak pomysł na to, że w przyszłości miejsce Johna Wayne’a czy Clinta Eastwooda zajmie włóczęga, jest doprawdy inspirujący.
Donnie Darko (2001)
Nie mamy tutaj co prawda do czynienia z klasyczną, czymkolwiek by ona nie była, wizją przyszłości, jednak ten film postanowiłem umieścić w tym zestawieniu z przewrotnego powodu. A co, jeśli za niewiadomą liczbę lat siatka czasoprzestrzeni zostanie rozbita i sam czas stanie się pojęciem pozbawionym racji bytu? Proroczo podchodził już do tego w jednej z finałowych sekwencji 2001: A Space Odyssey Stanley Kubrick – przeszłość, teraźniejszość i przyszłość zaczynały się ze sobą przeplatać. Jeśli cokolwiek w ten deseń czeka naszych potomków, to warto, by zapoznali się z filmem Donnie Darko. Genialna opowieść o tym, czym miałyby w ogóle stać się dla człowieka podróże w czasie, to doskonała pułapka zastawiona przez twórców. Jakże tu blisko do balansowania na krawędzi prawdy i fikcji, a gdzieś z tyłu głowy pojawia się jeszcze wniosek, że przyszłość – i rzeczywista, i kinowa – to przecież nic więcej, jak pokłosie tego, co powstaje w ludzkim umyśle.
- 1
- 2 (current)
Źródło: Zdjęcie główne: Rhombus Media
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat