Habemus papam, czyli papież w popkulturze
Głowa Kościoła katolickiego już od dawna jest tematem, który chętnie eksplorują filmowi i serialowi twórcy. Kilka słów o tym, jak prezentuje się papież w popkulturze.
Głowa Kościoła katolickiego już od dawna jest tematem, który chętnie eksplorują filmowi i serialowi twórcy. Kilka słów o tym, jak prezentuje się papież w popkulturze.
Papież jest postacią na tyle oddziałującą na umysły twórców, że już wielokrotnie próbowano dotykać tematów z nim związanych w kinie i telewizji. Nic w tym dziwnego - to w końcu jeden z najbardziej wpływowych ludzi na świecie, człowiek, którego zdanie w Kościele katolickim jest najważniejsze, praktycznie niepodważalne. Wydaje się więc, że papież jako następca Chrystusa powinien być świętym na ziemi, człowiekiem stanowiącym wzór do naśladowania i okaz wszelkich cnót. Cóż, nie jest.
Gdyby jakiś mocno religijny katolik był na tyle nierozsądny i chciał prześledzić historię papiestwa oraz papieży, mogłoby to spowodować u niego silne zachwianie wiary. Znaleźć tam można bowiem wszystko - od czynów lekkich, takich jak korupcja, nepotyzm, kradzieże czy sypianie z kim popadnie, po sprawy znacznie większego kalibru, jak morderstwa czy pedofilia. Ci wcześniejsi papieże nie mieli zbyt wiele wspólnego z tym, jak funkcjonują oni teraz. Niestety papiestwo częściej wyglądało tak jak w serialu The Borgias niż jak w filmie Karol, un uomo diventato papa.
To zresztą właśnie The Borgias jest najsłynniejszą produkcją z motywem papiestwa, bo nie występuje on w tle, tylko znajduje się na pierwszym planie. Głównym bohaterem jest kardynał Rodrigo Borgia, który za wszelką cenę chce zostać następnym papieżem. Z pomocą dzieci i lukratywnych obietnic szybko mu się to udaje i odtąd rządzi już jako Aleksander VI. To dopiero były rządy! Przekupstwo, nepotyzm, zlecenia morderstw, spiski polityczne na wielką skalę, kochanki - to wszystko było na porządku dziennym. A co ważniejsze, Neil Jordan wcale nie musiał się zbytnio wysilać, by wymyślać losy Rodziny Borgiów - materiał historyczny jest aż nadto inspirujący. Serial (trzy sezony) warto obejrzeć, bo ma świetny klimat, a Jeremy Irons w głównej roli jest więcej niż świetny.
Jeśli nie Rodzina Borgiów, to może francusko-niemiecka Borgia? To kolejny serial z Borgią w roli głównej. Do wyboru jest jeszcze film The Conclave z 2006 roku. Uznawany za najgorszego przywódcę Kościoła w historii papież Aleksander VI jest kochany przez filmowych i serialowych twórców.
Postać papieża otacza urok tajemnicy. Dodać to tego szczyptę mroku, garść intryg i przepis na kontrowersyjne legendy gotowy. Jedną z nich jest papieżyca Joanna, o której istnienie kłócą się pokolenia. Według legendy Joanna przybrała męskie przebranie i została papieżem w 855 roku pod imieniem Jan VIII. Jest wiele przesłanek, które Joannę pozostawiają w granicach legendy, ale istnieje też kilka, które każą się nad tym szerzej zastanowić. Jednym z argumentów, jakoby Joanna nie istniała, jest praktykowane do XVI wieku sprawdzanie płci kandydata na papieża za pomocą "krzesełka z dziurką"... Wyobraźni czytelników pozostawiam resztę. Niemniej jednak papieżyca Joanna doczekała się dwóch filmów - Papież Joanna z 1972 roku i Papieżyca Joanna z 2009 roku. Niestety żaden z nich nie stanął na wysokości zadania i nie potrafił przekuć fascynującej legendy w coś wartego uwagi.
Czasem postać papieża jedynie towarzyszy filmowi i pojawia się w tle, ale za to jak się już pojawi, to robi spore zamieszanie. Tak było choćby w filmie The Godfather: Part 3. Starzejący się Michael Corleone był bardzo hojny dla hierarchy kościelnego, a on w zamian miał przyklasnąć jego planom. Jak to się skończyło, musicie zobaczyć sami. W filmie Angels & Demons papieża jako takiego nie było, ale mieliśmy proces przygotowania do konklawe i postać Patricka McKenne, który miał włożyć białą piuskę. Nie doczekał. Papieża mamy nawet w serii Naga broń (Naked Gun 33 1/3: The Final Insult), a na dodatek gra go aktor, który może poszczycić się znacznym podobieństwem do Jana Pawła II. Interesującym wyborem może być też obraz Papieska toaleta, który przedstawia przygotowania mieszkańców małego brazylijskiego miasteczka do wizyty papieża Jana Pawła II. To pełna humoru i ciepła historia, w której papież jest tylko pewnym punktem zwrotnym.
Najwięcej jednak filmów (nie bez przyczyny) powstało na temat papieża Jana Pawła II, który na tronie Piotrowym zasiadał przez 27 lat i miał ogromny wpływ na losy Polski oraz świata. Niezliczona ilość dokumentów, jakich doczekał się Jana Paweł II, robi wrażenie, a przecież są jeszcze filmy fabularne. Już w 1981 roku próbował Krzysztof Zanussi - nakręcił film Z dalekiego kraju, który skupił się przede wszystkim na tym, by przybliżyć widzowi tło społeczno-historyczne, w jakim dorastał Karol Wojtyła. Z dalekiego świata to przede wszystkim historia o Polsce. W 1984 roku Amerykanie zrobili film Papież Jan Paweł II, który niczym nie wychodzi poza ramy poprawnej biografii.
Rok 2005 i 2006 to kolejne dwa filmy, które znane są praktycznie wszystkim. Najpierw był Karol, un uomo diventato papa, a potem Karol, un Papa rimasto uomo. W roli głównej oglądaliśmy Piotra Adamczyka. Giacomo Battiato zrealizował łącznie ponad 5-godzinne dzieło, które dokładnie przedstawiało losy Karola Wojtyły. Jakość obu obrazów pozostawia wiele do życzenia, ale jasno trzeba powiedzieć: w Polsce osiągnęły one ogromny sukces (każdy z nich zobaczyło ponad 1,5 miliona widzów). W 2005 roku był też Jan Paweł II z Jonem Voightem, ale to także film, który nie spełnił oczekiwań. Papieskie próby biografii mają ten problem, że rządzi nimi poprawność polityczna, unikanie niewygodnych tematów i kreślenie (w większości) czarno-białej rzeczywistości z kryształową postacią papieża. Łatwo też o błędy rzeczowe i świadome lub nieświadome przekłamania. Filmowi, któremu zarzucano ich sporo, był Jan Paweł II: Nie lękajcie się w koprodukcji amerykańsko-litewskiej. Z kolei łatkę "kontrowersyjny" doczepiono niemieckiemu Karol Wojtyła - tajemnice papieża.
Próbowano także z innej strony. Tu przykłady są dwa - Trzewiki rybaka z 1968 roku i Habemus Papam z 2011 roku. W Trzewikach rybaka skupiono się przede wszystkim na wątpliwościach i emocjach kardynała, który staje się kandydatem na papieża w trudnych czasach klęski głodu w Chinach i napiętych stosunków gospodarczych między USA i Rosją. Habemus papam także kontynuuje wątek niepewności człowieka, który został wybrany na papieża. Interesujące w tym filmie jest to, że Michel Piccoli nie odgrywa żadnego konkretnego papieża, kardynała. Nie ma nawet imienia. Jest po prostu Papieżem - został wybrany i teraz sam nie wie, czy poradzi sobie z taką rolą. Film Morettiego nie jest obrazoburczy czy wielce kontrowersyjny, ale jest także ironiczny, stawia pytania dotyczące słuszności wyborów konklawe i nie boi się odważnych tez.
Czytaj także: Hollywoodzkie filmy tworzone w Polsce
To chyba właśnie Habemus papam trzeba uznać za najbardziej świeży i interesujący obraz w historii filmowego i serialowego papiestwa. Na porządny film biograficzny, który nie będzie bał się trudnych wątków, albo przekrojowo realizowany obraz o historii papiestwa i roli papieża jako takiego przyjdzie nam jeszcze poczekać. Oby było na co, bo wydaje się, że eksploracja tego tematu może przynieść prawdziwie fascynujące skutki.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat