Michael Haneke i jego komercyjny arthouse
Dzisiaj nie znać twórczości tego filmowca to swoisty nietakt - i to nie tylko w kręgu kinowych znawców o wyrafinowanym guście czy będących ciągle na bieżąco krytyków filmowych. Artystyczne kino twórcy Funny Games przeniknęło do mainstreamu, co najdobitniej potwierdza oscarowa nominacja Miłości w - zazwyczaj zarezerwowanej dla produkcji amerykańskich - kategorii najlepszego filmu. Oto on, Michael Haneke.
Dzisiaj nie znać twórczości tego filmowca to swoisty nietakt - i to nie tylko w kręgu kinowych znawców o wyrafinowanym guście czy będących ciągle na bieżąco krytyków filmowych. Artystyczne kino twórcy Funny Games przeniknęło do mainstreamu, co najdobitniej potwierdza oscarowa nominacja Miłości w - zazwyczaj zarezerwowanej dla produkcji amerykańskich - kategorii najlepszego filmu. Oto on, Michael Haneke.
Zdaje się, że niewiele brakuje, by dzieła Austriaka uznać za wytwory pop-artystyczne, których oglądanie uznane byłoby przez snobistycznych widzów za przejaw plebejskości i uległości wobec chwilowych trendów. Jest to jednak zbyt daleko idąca obawa, bowiem twórczość Michaela Haneke należy niewątpliwie do jednej z najkunsztowniejszych w europejskiej kinematografii, skutecznie odpierającej zarzut o stwarzanie pozorów kina artystycznego. Znakomity warsztat reżyserki, niezwykła, precyzyjnie wygrana warstwa plastyczna, niespotykane dotychczas ogrywanie tematu traumy przyniosło urodzonemu w Monachium filmowcowi wszystkie najważniejsze najważniejsze nagrody festiwalowe, łącznie z tą najbardziej komercyjną.
Niezwykłość jego filmów tkwi w ich trudnym do jednoznacznego zdefiniowania charakterze. Nie mam tutaj na myśli przynależności gatunkowej, tej bowiem zdecydowanie się wymykają. Mowa raczej o kategoriach opartych na ich funkcjonalności. Artystyczne? Społecznie zaangażowane? Historyczno-rozliczeniowe? Często odmawia się filmowi tej pierwszej właściwości, kiedy zaczyna być zbytnio dydaktyczny, nazbyt moralizatorski. Haneke potwierdza, że jest to błędne podejście. U niego bowiem wszystkie te funkcje współgrają ze sobą. Wystarczy przypomnieć sobie historię ukazaną w "Benny’s Video", gdzie gorzko i bezwzględnie została zdiagnozowana podstawowa komórka społeczna jako zepsuta i cierpiąca na kompleks "zamiatania pod dywan". Wykorzystane tam środki wizualne były eksperymentatorskie, a kadrowanie i odpowiednie rozwiązana montażowe potęgowały przerażającą wymowę filmu: z jednej strony dotykającą drażliwej kwestii udziału Austrii w II wojnie światowej, a z drugiej jednak uniwersalnej, dydaktycznej i pouczającej. "Zawsze mów prawdę"- w tym banalnym przykazaniu zawiera się główne przesłanie filmu. Mamy tu więc do czynienia z majstersztykiem stylistycznym, społeczną diagnozą mającą wytknąć degrengoladę trawiącą Austriaków, a także odniesienia do nierozliczonych przewinień z czasów wojny.
[video-browser playlist="632126" suggest=""]
Ta ostatnia kwestia najpełniej wybrzmiewa w Białej wstążce, przede wszystkim za sprawą osadzenia akcji w czasach minionych. Niemniej Haneke w większości swoich filmów będzie kierował ostrze krytyki w serce własnego narodu, przypominając, że w przeciwieństwie do Niemiec Austria nie została rozliczona ze zbrodni, jakich się dopuściła w czasie wojny. To Mozart był Niemcem z pochodzenia (urodził się w Salzburgu, który w jego czasach należał do Niemiec), Hitler zaś Austriakiem, a nie na odwrót, jak zwykło się powszechnie utrzymywać.
Swoista skłonność do bezkompromisowej, bezwzględnej i - co tu dużo mówić - niezwykle odważnej krytyki własnego narodu wydaje się być cechą typową wśród filmowców z tego kraju. Poza Michaelem Haneke warto wspomnieć o Ulrichu Seidlu, twórcy trylogii "Raj". Niestety poza pierwszą częścią, o podtytule "Miłość", trudno mówić o większym sukcesie - dwie kolejne poza ostrą krytyką, deklaratywnością oraz wymyślnymi i na swój sposób drastycznymi scenami nie oferowały szczególnych doznań, tak artystycznych, jak i rozrywkowych. W przypadku Hanekego te pierwsze są niewątpliwe, ale reżyser zapewnia przeżycia tej drugiej kategorii. Najlepiej uwidacznia się to w "Funny Games" i jego amerykańskim remake'u. "Czemu tak lubimy patrzeć na przemoc?" - zdaje się pytać reżyser i tworzy dwie wersje symfonii przemocy, której antagoniści kreują duet tak zwyrodniały, że aż nierealny. Niemniej dzieło doczekało się licznej widowni na całym świecie, a często uznawane jest także za przedstawiciela exploitation cinema, oferującego przecież nietypowy rodzaj przyjemności.
[video-browser playlist="632128" suggest=""]
Nieco bardziej "standardową" rozrywkę zapewnia "Ukryte", bodajże jedno z najwybitniejszych dzieł tego twórcy. Tak naprawdę jednak odnajdujemy w nim to samo co we wspomnianym "Benny’s Video", jak i w wielu innych filmach Hanekego - nierozliczoną przeszłość, rodzinę unurzaną w kłamstwach i przeżywającą psychiczne tortury. Narrację napędza pojawianie się tajemniczej kasety podrzucanej pod drzwi domu bohaterów filmu. Nagrane na niej jest wielogodzinne ujęcie ich posesji. Motyw ten, niewątpliwie podpatrzony w Zagubionej autostradzie, buduje intrygę i trzyma widza w napięciu. Chociaż to film skrajnie odmienny od dzieła Davida Lyncha, to Haneke zręcznie go wykorzystał, skutecznie usidlając widza, by w pewnym momencie przekształcić go w "wielką metaforę", zaznaczając, że rozwiązanie intrygi nie jest najważniejsze. W filmie twórcy Miasteczka Twin Peaks można było godzinami zastanawiać się nad sensem całej historii i tego, kto był autorem niepokojących nagrań. U Hanekego zaś na końcu pozostaje głęboka zaduma, a rozwiązanie intrygi właściwie przestaje obchodzić widza.
Czy twórczość Austriaka to filmowa wydmuszka? Artystyczna imitacja? Intrygująca, chociaż pretensjonalna krytyka własnego narodu? Na dzień dzisiejszy odpowiedź w większości przypadków będzie przecząca, chociaż dopóki Haneke tworzy filmy, dopóty sprawa nie jest przesądzona. Rzadko jednak zdarza się, by różne środowiska były tak jednomyślne w ocenie reżysera. Haneke ma rząd dusz i nieprędko go odda.
[image-browser playlist="581473" suggest=""]Ale kino+ zaprasza na cykl "KINO MÓWI: MISTRZOWIE", a w nim na spotkania z wybitnymi osobowościami współczesnego kina. W czwartki od 2 do 30 października o 20:10 stacja pokaże filmy: "Miłość" Michaela Haneke, "Obywatel Milk" Gusa Van Santa, "Podróż do Nowej Ziemi" Terrence'a Malicka, "Poważny człowiek" braci Coen i "Dobry Niemiec" Stevena Soderbergha.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat