Monster jak emocjonalny rollercoaster
W tym filmie pojawiają się prawdziwe emocje. A to właśnie one są najważniejsze w kinie – zarówno w komercyjnym blockbusterze, jak i produkcji artystycznej. Monster od razu wciąga nas w historię. Reżyser niczym Christopher Nolan w swoich najlepszych filmach prowadzi opowieść w przewidywalnym kierunku, aż nagle za sprawą twistów skręca i idzie na przekór oczekiwaniom widza. To tytuł, który potrafi zaskoczyć i tym samym zadziałać jeszcze silniej na emocje. Dostrzeżecie to szczególnie w finale. Nie wzruszą się tylko ci, którzy mają serca z kamienia! Te emocje są bardziej odczuwalne dzięki pracy nieżyjącego już kompozytora Ryuichiego Sakamoto. Jego muzyka oddziałuje tak mocno w wielu momentach, że krytykom filmowym zabrakło słów, by to opisać. Na pochwałę zasługują aktorzy – zwłaszcza ci grający dzieciaków, czyli Hiraki Hiiragi oraz Soya Kurokawa. To dzięki nim i ich perspektywie Monster staje się historią o dorastaniu i przyjaźni. Koreeda jest znany z tego, że potrafi pracować z dziećmi i wydobywać z nich to, co najlepsze, a Monster jest tego kolejnym przykładem. To kreacje najmłodszych stają się sercem opowieści! To one dostarczają widzom najwięcej wzruszeń. Ich losy są ważne, ciekawe i warte śledzenia. Dzieła dopełniają ciekawe twisty, które nie pozwalają zapomnieć o tym filmie. Monster to także film, który nie tylko zachwyca techniczną doskonałością, ale również otwiera przed widzami drzwi do fascynującego świata japońskiej kultury i tradycji. Robi to w sposób przystępny, intrygujący i tak ciekawy, że laicy nie wiedzący wiele o Japonii, momentalnie mogą poczuć się zaintrygowani.Wymagający Monster
Nie da się ukryć, że Monster wymaga cierpliwości. Nie chodzi o ciężar opowieści, a o drogę, którą prowadzi nas reżyser. Jednym słowem – dał sobie czas. To długa podróż, ale wartościowa. Na koniec zostajemy wynagrodzeni po stokroć! Gdy w końcu dowiadujemy się wszystkiego, możemy poczuć ogromną satysfakcję. Dochodzi do nas, że to była najlepsza z możliwych dróg. Zbyt wielu współczesnych reżyserów idzie na skróty – nie pozwala sobie na spokój, uwagę czy skrupulatne budowanie historii. Koreeda traktuje swojego widza z szacunkiem. I jeśli odbiorca podejdzie do tego dzieła na poważnie, zostanie wynagrodzony czymś, o czym już nie zapomni.Uniwersalność Monstera
Do kogo skierowany jest ten film? Na pewno do szerszego grona – nie tylko do koneserów kina japońskiego, festiwalowego czy artystycznego. Monster to historia wspaniale opowiedziana, piękna, ale zarazem smutna i poruszająca. Uniwersalność polega na tym, że tego typu opowieści o dorastaniu rezonują z każdym bez względu na to, w jakim miejscu świata się znajduje. Nie trzeba być Japończykiem, by te postacie zrozumieć, poczuć ich emocje i nawet identyfikować się z nimi na jakimś poziomie. Bez względu na to, gdzie mieszkamy, nasze doświadczenia są podobne na podstawowym poziomie i na takim fundamencie zawsze dobrze budować uniwersalność fabuły. To coś, co przekona do siebie zarówno fana Avengersów, jak i każdego, kto lubi ambitniejsze produkcje. A skoro jesteśmy już przy Marvelu, dodam, że... Hirokazu Koreeda jest jak Iron Man! Dowodzi reżyserami kina jak grupą Avengers i pokazuje im, jak tworzyć wyjątkowe dzieła!To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj