Testujemy Nintendo Alarmo. To nietypowy sprzęt dla graczy i... śpiochów
Nintendo kojarzone jest przede wszystkim z konsolami i grami, ale firma ma na koncie też kilka nietypowych produktów. Niedawno dołączył do nich budzik — Alarmo.
Nintendo kojarzone jest przede wszystkim z konsolami i grami, ale firma ma na koncie też kilka nietypowych produktów. Niedawno dołączył do nich budzik — Alarmo.

Nintendo, jeszcze przed premierą i pełną prezentacją Switcha 2, zdecydowało się wypuścić na rynek nietypowy produkt o nazwie Alarmo — „gamingowy” budzik, który miałem okazję testować przez ostatnie tygodnie. To ciekawe urządzenie i nie lada gratka dla kolekcjonerów, choć ma jedną dość istotną wadę.
Nintendo Alarmo dostarczane jest w niewielkim pudełku. Wewnątrz, poza samym budzikiem, znajduje się również przewód USB-C. Brakuje natomiast zasilacza, co jednak trudno uznać za poważny minus — w dzisiejszych czasach większość użytkowników ma w domu co najmniej jeden kompatybilny egzemplarz. Design przykuwa uwagę: jest nieco retro, ale z charakterystyczną stylistyką Nintendo. Czerwony kolor przywodzi na myśl Mario, flagową postać firmy.
Po ustawieniu sprzętu na miejscu i podłączeniu go do zasilania można przejść do konfiguracji, która obejmuje coś więcej niż tylko godzinę. Alarmo wyposażono w funkcje smart, w tym wykrywanie położenia użytkownika w łóżku. Co prawda, podobnie jak w przypadku konsol japońskiego producenta, nie znajdziemy w menu języka polskiego, ale przygotowanie wszystkiego do działania jest proste i bardzo intuicyjne. Trudno się w tym pogubić. Nawigacja odbywa się za pomocą pokrętła-przycisku umieszczonego na górze urządzenia. Rozwiązanie to sprawdza się całkiem dobrze — z jednym wyjątkiem. Wpisywanie hasła do Wi-Fi (czynność opcjonalna, ale niezbędna do pobierania dodatkowych dźwięków alarmu) przy użyciu tego pokrętła to prawdziwa udręka. Szkoda, że nie zdecydowano się na alternatywne rozwiązanie, na przykład połączenie z aplikacją mobilną.
Na uwagę zasługuje sposób, w jaki Alarmo motywuje użytkownika do wstania z łóżka. Po nadejściu ustawionej godziny uruchamia się alarm. Jeśli urządzenie wykryje ruch, sygnał staje się delikatniejszy. Gdy opuścimy łóżko — zostaje całkowicie wyłączony. Inaczej sprawa wygląda, jeśli zdecydujemy się na „jeszcze pięć minut”. Wówczas urządzenie zaczyna emitować coraz bardziej intensywne dźwięki, np. te towarzyszące stresującym potyczkom z Guardianami w The Legend of Zelda: Breath of the Wild. Na szczęście zadbano także o osoby preferujące łagodniejsze pobudki — w opcjach znajdziemy ustawienia pozwalające dostosować „intensywność” budzenia. System wykrywania położenia i ruchów działa zaskakująco precyzyjnie — podczas okresu testowego nie zdarzyła mi się ani jedna sytuacja, w której alarm zadziałałby nieprawidłowo.
Alarmo to jednak nie tylko klasyczny budzik. Nintendo dodało do niego kilka funkcji. Hourly chime to dźwiękowy sygnał informujący o pełnej godzinie, a Sleepy sounds pozwala na odtwarzanie kojącej melodii, która ma pomóc w zasypianiu. Obie te funkcje są opcjonalne i konfigurowalne — można m.in. ustawić czas ich aktywacji i długość trwania.
Listę „smart” funkcji zamyka analiza snu. Niestety jest ona dość uboga — urządzenie mierzy jedynie czas spędzony w łóżku, bez głębszej analizy faz snu czy jakości odpoczynku. W tej kategorii nawet najprostsze i najtańsze smartwatche oraz smartbandy wypadają znacznie lepiej, choć oczywiście i one nie są w stu procentach miarodajne.
Wielkim atutem Alarmo jest jego „gamingowa” otoczka. Dźwięki alarmów pochodzą z najpopularniejszych gier Nintendo, a na ekranie pojawiają się znane i lubiane postacie, takie jak Mario czy Link. Dzięki temu Alarmo to nie tylko funkcjonalny budzik, ale też kolekcjonerski gadżet. I mam wrażenie, że właśnie w tej roli sprawdza się on najlepiej — szczególnie biorąc pod uwagę jego wysoką cenę. Producent wycenił urządzenie na około 400 zł, co dla wielu może być kwotą zaporową. W tej cenie można znaleźć smart budziki z większymi ekranami i bardziej zaawansowanymi funkcjami.



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 29 lat
ur. 1982, kończy 43 lat
ur. 1984, kończy 41 lat
ur. 1954, kończy 71 lat
ur. 1965, kończy 60 lat

