Premiery kinowe weekendu – 2-4 października 2015 roku
"Marsjanin", "Panie Dulskie", "Praktykant", "Chemia", "Mama Tina", "Pod elektrycznymi chmurami" i "Wizyta" - oto premiery kinowe weekendu. Na co warto się wybrać?
"Marsjanin", "Panie Dulskie", "Praktykant", "Chemia", "Mama Tina", "Pod elektrycznymi chmurami" i "Wizyta" - oto premiery kinowe weekendu. Na co warto się wybrać?
Premiery kinowe weekend początku października to przede wszystkim oczekiwany film science fiction "The Martian" w reżyserii Ridleya Scotta. Poza tym mamy luźną komedię z Robertem De Niro pt. "The Intern", komedię Filipa Bajona "Panie Dulskie" oraz polski romans "Chemia". Także wybór z kina artystycznego jest bogatszy - "Noble", "Pod elektricheskimi oblakami" i dokument "The Visit".
"The Martian"
Krytycy i widzowie mówią otwarcie - to wielki powrót Ridleya Scotta do formy, którego ostatnie trzy filmy były bardzo złe i krytykowane ("Prometheus", "The Counselor", "Exodus: Gods and Kings"). Tym razem tworzy film, który zachwyca, trzyma w napięciu i porusza. Oto inteligentna, świetnie zagrana, pełna emocji, realistyczna opowieść, która ma pozostawić widza w pozytywnym nastroju. Jest zabawnie, czasem wzruszająco, ale zawsze emocjonująco. Historia wciąga i nie puszcza do końca.
W krytycznych uwagach recenzenci zarzucają, że film ma zbyt naukowe podejście do przedstawienia sytuacji życia na Marsie, co rzekomo odbija się na budowanym napięciu. Co ciekawe, inni twierdzą, że to jest właśnie zaletą, bo dzięki temu dostajemy inteligentny i realistyczny film, który w połączeniu z walorami rozrywkowymi tworzy dobrą mieszankę.
Opis: Straszliwa burza piaskowa sprawia, że marsjańska ekspedycja, w której skład wchodzi Mark Watney, musi ratować się ucieczką z Czerwonej Planety. Kiedy ciężko ranny Mark odzyskuje przytomność, stwierdza, że został na Marsie sam w zdewastowanym przez wichurę obozie, z minimalnymi zapasami powietrza i żywności, a na dodatek bez łączności z Ziemią. Co gorsza, zarówno pozostali członkowie ekspedycji, jak i sztab w Houston uważają go za martwego, nikt więc nie zorganizuje wyprawy ratunkowej; zresztą, nawet gdyby wyruszyli po niego niemal natychmiast, dotarliby na Marsa długo po tym, jak zabraknie mu powietrza, wody i żywności. Czyżby to był koniec? Nic z tego. Mark rozpoczyna heroiczną walkę o przetrwanie, w której równie ważną rolę co naukowa wiedza, zdolności techniczne i pomysłowość odgrywają niezłomna determinacja i umiejętność zachowania dystansu wobec siebie i świata, który nie zawsze gra fair…
[video-browser playlist="709110" suggest=""]
"The Intern"
Nowa komedia Nancy Meyers, twórczyni "Something's Gotta Give". Tym razem w głównych rolach obsadziła Roberta De Niro i Anne Hathaway. Krytycy są podzieleni, a widzowie oceniają ten film znacznie wyżej.
W pozytywach czytamy, że dostajemy solidny komediodramat, który wprowadza widza w miły nastrój, co jakiś czas rozśmiesza i potrafi wywołać emocje. Niedociągnięcia fabularne są tutaj nadrabiane sercem, gdyż opowieść pod tym względem potrafi na widza zadziałać. Jest sympatycznie, ogląda się to fajnie, a Robert De Niro pokazuje się z dobrej i humorystycznej strony.
W krytycznych uwagach czytamy, że ten film jest za miły - zbyt dużo tutaj banałów, a dialogi przypominają ciągłe monologi będące radami dla drugiej strony, co niektórych irytuje.
Opis: „Praktykant” skupia się na 70-letnim wdowcu, Benie Whittakerze (Robert De Niro), który odkrywa, że emerytura nie jest taka fajna, jak myślał. Decyduje się wykorzystać okazję, by powrócić do działania – zostaje starszym stażystą w firmie prowadzącej internetowy portal o modzie i musi pracować z założycielką firmy, Jules Ostin (Anne Hathaway).
[video-browser playlist="732226" suggest=""]
"Panie Dulskie"
Specyficzna polska komedia w reżyserii Filipa Bajona oparta na książce "Moralność Pani Dulskiej" Zapolskiej, czyli kolejna lektura na dużym ekranie. Jeśli wierzyć krytykom, jest pół na pół - czasem bawi, czasem nie, czasem to wszystko działa i jest fajną rozrywką, czasem jest czymś dziwnym, niepasującym do kin, jakby wziętym z desek teatru. Największą zaletą są aktorzy, ze znakomitą w roli pani Dulskiej Krystyną Jandą na czele.
Opis: Filip Bajon, twórca przebojowych „Ślubów panieńskich” i „Przedwiośnia”, w filmie „Panie Dulskie” rzuca całkowicie nowe spojrzenie na ponadczasową komedię „Moralność Pani Dulskiej” Gabrieli Zapolskiej, poruszając się między trzema planami czasowymi: początkiem XX wieku, rokiem 1954 i współczesnością.
[video-browser playlist="748230" suggest=""]
"Chemia"
Film w reżyserii Bartka Prokopowicza luźno inspiruje się życiem Magdy Prokopowicz, założycielki fundacji Rak'n'Roll. Wizja artystyczna na ten film jest bardzo hermetyczna i po prostu dziwna, a to nie przekonuje krytyków. Obraz jest bowiem romansem trochę mało rzeczywistym, często zahaczającym o musical i inne dziwne formy odzierające go z emocjonalnej otoczki. Częściej drażni, irytuje i dziwi absurdalnymi rozwiązaniami, niż bawi czy wzrusza.
Film skierowany do widza lubiącego bardzo specyficzne przedstawienie romansu, w którym ukazanie choroby jest jedynie sztampowym rozwiązaniem niemającym ni krzty emocji.
Opis: „Chemia” to inspirowana prawdziwymi wydarzeniami opowieść o niezwykłej miłości dwójki młodych ludzi balansujących na granicy życia i śmierci, miłości i szaleństwa. O niezwykłym uczuciu, dojrzewaniu i poszukiwaniu własnej tożsamości. O miłości silniejszej niż strach. O tym, że warto kochać tak, jakby jutra miało nie być.
[video-browser playlist="739125" suggest=""]
"Noble"
Niezależny dramat Stephena Bradleya, który w obsadzie zebrał Deirdre O'Kane oraz Brendana Coyle'a. Historia aktywistki walczącej o prawa dzieci jest czasem głupkowata, ale często emocjonalna, prawdziwa, a nawet zabawna. Widz dzięki świetnej roli O'Kane poczuje i zrozumie tę postać. Prawdziwa historia z morałem.
W krytycznych uwagach recenzenci zarzucają reżyserowi, że wyolbrzymia znaczenia bohaterki, robiąc z niej kogoś w rodzaju mesjasza, a to odziera film z prawdziwości.
Opis: „Mama Tina” to niezwykła historia kobiety, która poświęciła życie na ratowanie dzieci. Urodzona w Dublinie Christina Noble, śladem Hioba, od najmłodszych lat doświadczała kolejnych krzywd od losu. Wieloletnia lawina nieszczęść z przymieraniem głodem, sierocińcem, gwałtem i odebranym siłą dzieckiem na czele, nie złamały jej, lecz dodały sił. Wiedziona powracającym przez lata snem o wietnamskich dzieciach uciekających przed wojennym napalmem i żarliwą wiarą w Boga, do którego bezustannie się modli, postanowiła wyruszyć do Azji, by tam odnaleźć przeznaczenie niosąc pomoc najmłodszym.
[video-browser playlist="751399" suggest=""]
"Pod elektricheskimi oblakami"
Kooprodukcja polsko-rosyjsko-ukraińska. Oto historia pokazująca stan rosyjskiego społeczeństwa i rosyjskiej duszy w 2017 roku, czyli równo 100 lat po rozpoczęciu rewolucji bolszewickiej. Dramat mocny, ciekawy, ale też z politycznym tłem. Film dla wymagającego widza.
Opis: W 2017 roku, sto lat po rewolucji, która na zawsze zmieniła oblicze kraju, Rosja tkwi w stanie zawieszenia – zupełnie jak niedokończony wieżowiec, zamówiony przed laty przez zmarłego niedawno ojca Sashy i Danyi. Gdy wstrzymano jego budowę, architekt Peter próbował się podpalić, ale zamokły mu zapałki – teraz wokół jego betonowego szkieletu krążą zagubieni we mgle ludzie, nigdy nie znajdując tego, czego szukają.
W podzielonym na 7 rozdziałów „Pod elektrycznymi chmurami” Aleksiej German Jr przedstawia Rosję jako ziemię niczyją. Przeszłość na każdym kroku zderza się tu z przyszłością; przykryty śniegiem pomnik Lenina stoi obok kolorowych neonów, po mieszkaniu zubożałego oligarchy krąży zapomniany robot, a Sołżenicyn wymieniany jest jednym tchem obok psa Mickeya Rourke’a – po dawnych ideałach zostały tylko niszczejące symbole. Rosyjski reżyser stara się zajrzeć w duszę kraju, w którym człowiek czuje się czasem maleńki jak molekuła i gdzie lepiej być elfem niż Żydem. Jak zaznacza German, tragedia Rosji polega na tym, że tak naprawdę nie leży ani w Azji, ani w Europie. Zupełnie jak opisana przez braci Strugackich tajemnicza Strefa jest gdzieś pomiędzy.
[video-browser playlist="751401" suggest=""]
"The Visit"
Ciekawy film dokumentalny poruszający kwestię tego, co by było, gdyby na Ziemi wylądowali kosmici. Chociaż jest to w dużej mierze gdybanie, oparte jest ono na nauce, gdyż reżyser - Michael Madsen - współpracował tutaj z naukowcami pracującymi w biurze ONZ zajmującym się przestrzenią kosmiczną. Ciekawy i zmuszające do myślenia.
Opis: Czy jesteśmy gotowi na spotkanie z obcymi istotami? Czy mają one w naszym świecie takie same prawa, jak my sami? Co im powiemy, gdy ich spotkamy? I w jaki sposób będziemy się z nimi komunikować? Wiedeński UNO-city to kompleks budynków stanowiący dziś jedno z czterech głównych miejsc na świecie. Jego eksterytorialny status, a także architektura, przypominająca późne lata 70. ubiegłego wieku, powodują, że przypomina on statek kosmiczny, który wylądował w środku cywilizowanego świata. Wewnątrz tej imponującej instytucji, która reprezentować ma wiarę w ludzkość, znajduje się OOSA, czyli Biuro Unii Europejskiej do Spraw Kontaktu z Obcymi Cywilizacjami. To tutaj naukowcy z różnych dziedzin opracowują procedury kontaktu z obcymi. Ludzkość marzy o tym od ponad wieku.
Film „Wizyta” pokazuje, jak scenariusz znany nam do tej pory z science fiction może zmienić się w rzeczywistość. Dowiadujemy się, jak hipotetycznie mogłoby wyglądać spotkanie z obcymi. W siedzibie OOSA nagle dzwoni telefon. Dyrektor generalna, astrofizyk dr Mazlan Othman, informuje, że obcy przybyli. Aby zapobiec panice trzeba uspokoić mieszkańców Ziemi. Jednak przybycie obcych rodzi wiele problemów oraz naukowych, egzystencjalnych i filozoficznych kwestii i pytań. Czy uda się je rozwiązać? Jak zachowamy się wobec obcych i co zrobimy, gdy od nas wyjadą? I w końcu – czy nasze życie po takiej wizycie będzie takie samo, jak przedtem?
[video-browser playlist="751402" suggest=""]
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat