„Pszczółka Maja”: owadzia celebrytka wszech czasów
Jest gdzieś – i wiadomo skąd – baśń, która trwa już od ponad 100 lat. W niej to pewna rezolutna pszczółka nie chce być jak inne pszczoły i świat poznaje na swój własny, indywidualny sposób. Maju, cóż więc przeczytamy (o tobie) dziś? Przypominamy bajkę "Pszczółka Maja".
Jest gdzieś – i wiadomo skąd – baśń, która trwa już od ponad 100 lat. W niej to pewna rezolutna pszczółka nie chce być jak inne pszczoły i świat poznaje na swój własny, indywidualny sposób. Maju, cóż więc przeczytamy (o tobie) dziś? Przypominamy bajkę "Pszczółka Maja".
Bez straszenia pająkami, nikt mrówek na mnie napuszczać nie musi, a tym bardziej żądlić: przyznaję się - przez długi czas wierzyłem, że MITSUBACHI MĀYA NO BŌKEN to nasz rodzimy serial. Że narysowany w naszych studiach filmowych, że nasz pomysł (choć socjalistyczny, to jednak nasz), że nasz Zbigniew Wodecki jako jedyny mógł zaśpiewać właśnie tę piosenkę. Ale Gucio, nic nie jest takie, jakie się wydaje. Wszystko posiada swoje jedno, dwa, trzy dna. I żeby to zrozumieć, trzeba wyruszyć w podróż – w przeszłość niejakiej Mai.
Pszczółki Mai. Z niemiecka – Biene Maja.
[video-browser playlist="632646" suggest=""]
102 lata temu – trop niemiecki
Bajki zwykle zaczynają się od "dawno, dawno temu". Nie ta. Ona swój początek ma wiek i dwa lata temu. Wtedy to niemiecki pisarz Waldemar Bonsels napisał książkę Die Biene Maja und ihre Abenteuer. W niej to bohaterka, Maja, postanowiła zbuntować się przeciwko życiu w odgórnie ustalonym porządku ula i wybrać dolę samotniczki. Rzecz jasna wywołało to wiele komplikacji, przygód… a także pytań o sens ludzkiego życia. Bo w tej baśni jeszcze można było bez problemu odnaleźć takie poziomy znaczeń. Więcej, klimat książki nie był na pewno tym, co dzisiaj rozumiemy pod pojęciem literatury dla dzieci, i w paru miejscach życie traktował bardzo dosadnie.
Książka okazała się dużym hitem wydawniczym i zebrała pochlebne opinie. Nawet kiedy naziści przejęli władzę w Niemczech i większość książek Bonselsa zostało zakazanych, nie dotyczyło to właśnie Mai (można ten fakt różnie interpretować). Jednak już wtedy można było mówić o "klątwie Mai" (która jeszcze uderzy potem, oj uderzy) – autor stał się rozpoznawalny praktycznie tylko i wyłącznie dzięki tej książce, zaś jego inne mniej przebiły się do świadomości odbiorców. Sukces powieści był na tyle duży, że w 1924 roku powstał pierwszy film kinowy. I to bardzo nietypowy - Wolfgang Junghans, reżyser, główne role powierzył… prawdziwym zwierzętom. Przez to prace na planie trwały bardzo długo. Film został niedawno odnaleziony i z poprawionym dźwiękiem znów trafił na ekrany.
[video-browser playlist="632648" suggest=""]
Po wojnie o książce zrobiło się cicho, czasem pojawiały się wznowienia, jednak w niektórych kręgach mówiło się o "Mai jako pszczółce ze swastyką na skrzydełkach". Nie przeszkadzało to Chorwatowi Bruno Bjelinskowi przygotować w 1963 roku musical inspirowany opowieścią. Była to jednak raczej adaptacja jednorazowa. Musiało minąć ponad 20 lat, by powrócić do pomysłu na masową skalę…
39 lat temu - trop japoński
W latach 70. jeden z pracowników ZDF, Josef Göhlen, wpadł na pomysł, by przenieść książkę Die Biene Maja und ihre Abenteuer na ekrany w postaci serialu animowanego. O pomoc w wykreowaniu świata zwrócił się do Marty Murphy, jednej z pracowniczek studia Hanna-Barbera. Razem wymyślili koncepcje oraz historie poszczególnych odcinków. Jak się miało okazać, bardzo wpłynęli na wydźwięk opowieści – zmniejszyli akcent symboliczny, a postawili na bardziej rozrywkowy z elementami edukacyjnymi. Wprowadzili też postacie, których w książce nie było – trutnia Gucia czy myszkę Aleksandra, znacząco też zwiększono rolę świerszcza Filipa. Jednak Maja pozostała sobą – czyli trochę zadziorną, małą pszczółką, która sama chciała zmierzyć się z wielkim światem. Wyprodukowaniem Pszczółki Mai zajęła się japońska firma Zuiyo Enterprise (potem znana jako Nippon Animation), nadając jej tę charakterystyczną animację. Reżyserii podjęli się Hiroshi Saito, Mitsuo Kaminashi oraz Seiji Endo. I to też na rynku japońskim - 1 kwietnia 1975 roku na kanale TV Asahi - zadebiutował serial. W tej pierwszej transzy wyprodukowano 52 odcinki, które jesienią kolejnego roku trafiły do niemieckiej telewizji. I się zaczęło…
Każdy chyba wie, jaki sukces odniosła Maja w Polsce. To samo działo się na świecie. Bardzo szybko i inne państwa zdecydowały się przygotować swoje wersje językowe - tak samych odcinków, jak też w większości przypadków piosenki tytułowej. Główny i najbardziej znany temat muzyczny został skomponowany przez Czecha Karela Svobodę (a potem był adaptowany do różnych krajów i wykonywany przez różnych artystów). Chyba każdy wie, że niemiecką wersję śpiewał sam Karel Gott (jedna z największych czechosłowackich gwiazd muzyki). Ale żeby nie było – nagrał też czeską i słowacką wersję. Jednak nie na całym świecie była wykorzystywana ta piosenka. Chociażby w Stanach Zjednoczonych można było się spotkać z taką oto czołówką:
[video-browser playlist="632650" suggest=""]
Serial miał na tyle wysoką oglądalność, że ZDF zamówiło 2. serię, też składającą się z 52 odcinków. Ta gromadziła niestety mniejszą widownię - co nie przeszkadzało temu, by Maja stała się czymś więcej niż tylko opowieścią o pszczole. Została marką medialną. Powstawały książki, spektakle, gadżety związane z serialem. Książkowy pomysł szybko przerodził się w istny biznes. Takie chyba znaki naszych czasów.
Trop polski lat 70. i co było potem
Maja w Polsce zawitała już w roku 1922 – za sprawą pierwszego wydania książki Die Biene Maja und ihre Abenteuer. Serial animowany pojawił się w latach 80. XX wieku i wychował przed ekranem rzesze młodych telewidzów. Swoich głosów postaciom użyczyli Ewa Złotowska, czyli Maja (ona też padła ofiarą wspomnianej wcześniej klątwy), Jan Kociniak jako Gucio, a Filipa podkładał Andrzej Gawroński. Co do tytułowej piosenki z serialu, to Zbigniew Wodecki zaśpiewał ją trochę przypadkowo. Jak przyznaje w wywiadach, po prostu ktoś musiał to zrobić i padło na niego. Polski tekst do niej napisał Henryk Rostworowski.
I chyba nikt w tym momencie nie ma złudzeń, że istnieje klątwa Pszczółki Mai – Zbigniew Wodecki do dziś jest kojarzony z pszczółką. Sam w wywiadach przyznaje, że czuje się tym zmęczony, chociaż potrafi do tego podchodzić z dystansem, tak jak chociażby w komitywie z Łowcami.B.
Maja powróciła na ekrany dwa lata temu w nowej odsłonie, jako animowany komputerowo serial Maya the Bee. Tym razem była to koprodukcja francusko-niemiecka i… już nie ma tego uroku co chociażby serial z lat 70. I nawet fakt, że w roli Mai pojawiła się znów Ewa Złotowska, jakoś produkcji nie pomaga… Ciekawe, jaki los spotka debiutujący wkrótce w kinach film Maya the Bee Movie.
[video-browser playlist="632652" suggest=""]
Co się stało z Pszczółką M.?
Jak widać, historia nie tylko serialu, ale całej marki Pszczółki Mai jest długa. Najwięcej dla niej zrobił bez dwóch zdań serial z lat 70. Zagościła dzięki niemu w kulturze masowej na dobre, jednocześnie coś niestety tracąc. Jako produkt masowy musiała wejść w normy tego przemysłu, przez co pewien urok książki przepadł bezpowrotnie. Z drugiej strony - zwłaszcza w postaci Pszczółki Mai - młody widz dostał naprawdę solidną pozycję, która w równy sposób uczyła i bawiła. I była serialem, na którego kolejne odcinki czekało się z wypiekami na twarzy. Mówię z doświadczenia, serio.
[video-browser playlist="632654" suggest=""]
"Pszczółka Maja" | |
Gatunek: animowany, przygodowy | W rolach głównych: Ewa Złotowska, Jan Kociniak, Andrzej Gawroński |
Liczba sezonów/odcinków: 2/104 | |
Lata emisji: 1975-1980 |
Odcinki polecane: "Narodziny", "Szerszenie", "Karnawał kwiatów" |
Dostępność: DVD | |
czytaj o serialu w naszej bazie |
Źródło: fot. © 1975 Nippon Animation
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat