Rekin-zabójca – przegląd filmów
Po dawce absurdu zafundowanej w zestawieniu najdziwniejszych filmów z rekinami przyszła pora na nieco ambitniejsze kino. Nie zostawiamy jednak tematu zabójczych ryb. W końcu te wszystkie produkcje klasy Z nie biorą się znikąd - twórcy każdej z nich czerpią skądś inspiracje. Skąd więc dokładnie?
Po dawce absurdu zafundowanej w zestawieniu najdziwniejszych filmów z rekinami przyszła pora na nieco ambitniejsze kino. Nie zostawiamy jednak tematu zabójczych ryb. W końcu te wszystkie produkcje klasy Z nie biorą się znikąd - twórcy każdej z nich czerpią skądś inspiracje. Skąd więc dokładnie?
Kiedy mowa o motywie rekinów w kinie, wielu z nas ma przed oczami plakat kultowego horroru z lat 70. - rozwarta paszcza ogromnej bestii, a w jej wnętrzu garnitur błyszczących i ociekających mieszaniną krwi i słonej wody zębów, stworzonych po to, by z łatwością rozrywać ciało ludzkich ofiar. Wszystko to na tle spokojnego błękitu oceanu, zdradliwego w końcu bardziej niż same zwierzęta. Rekiny ludojady. Żądne krwi bardziej niż legendarny Kuba Rozpruwacza. To one poruszyły kinowym półświatkiem, powodując wysyp krwawych dreszczowców, dlatego też nikogo nie powinny dziwić daty powstania wybranych niżej produkcji. To w nich należy szukać źródła pierwotnej inspiracji kolejnych twórców - drapieżnej natury rekinów. Wizje inteligentnych mutantów i zmechanizowanych rybich zombie przyszły znacznie później, kiedy - jak niektórym się mogło wydawać - temat się przejadł. A jednak, apetyt na rekinie produkcje rośnie niczym głód żarłacza białego na ludzinę, czego dowodem są ich kolejne premiery.
Blue Water, White Death (1971)
Pozycja unikatowa. Można powiedzieć, że to od niej wszystko się zaczęło. Peter Gimbel stworzył niespotykany dokument, w którym wraz z szeregiem badaczy i doświadczonych nurków przeczesuje niebezpieczne wody oceanu, by w końcu z bliska przyjrzeć się nieznanemu jeszcze wówczas ludojadowi. To Gimbel przedstawił mieszkańcom kontynentu te morskie bestie. Nie ma wątpliwości, że także jego zasługą jest zainspirowanie Stevena Spielberga - kilka lat później reżyser korzystał z jego rad przy realizacji Szczęk. Film Gimbela wzbudza niepokój swoim autentyzmem lepiej niż niejedna produkcja fabularna.
Jaws (1975)
Definitywny klasyk gatunku. Szczęki zdobyły popularność już w latach 70., ale prawdziwa sława przyszła kilka i kilkadziesiąt lat później. Chociaż dzisiejszego widza razić mogą drobiazgi wskazujące na niemały wiek produkcji, fanów filmu Stevena Spielberga nie brakuje. Szczęki przerażają brutalnością i realizmem, doskonale pokazując naturę ludojadów. Jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich wielbicieli kina grozy, o miłośnikach rekinów nawet nie wspominając.
W kolejnych latach powstały jeszcze trzy sequele, każdy był wynikiem pracy innych twórców. Ostatecznie jednak to film z 1975 roku zebrał najbardziej pozytywne recenzje.
Mako: The Jaws of Death (1976)
Mako to historia fantastyczna, ale również przyprawiająca o dreszczyk. Wszystko zaczyna się od mężczyzny i otrzymanego przez niego od szamana medalionu, który niespodziewanie daje mu zdolność porozumiewania się z rekinami. Wkrótce mężczyzna czyni z dziwacznego daru broń, którą używa, by chronić niebezpiecznych mieszkańców morza. Jak zwykle w takich przypadkach bywa, życie utrudniają mu ludzie pragnący wykorzystać jego nietypową „supermoc”. Reżyser produkcji, William Grefe, najwyraźniej postanowił skorzystać z zainteresowania rekinami, które wzrosło wraz z popularnością Szczęk, i stworzyć coś w podobnym klimacie. W efekcie powstał nie najgorszy obraz, poruszający wciąż aktualny problem miejsca człowieka w ekosystemie.
Tintorera (1977)
Wątkiem wyjściowym dla fabuły jest niewinny flirt łowców rekinów z pewną Brytyjką. Czy jest istotny? Niezbyt, a jednak zarzuca się twórcom, że półnagie sceny przytłaczają ilością pojedynki łowców z żarłaczami. Produkcja René Cardona Juniora nie jest wybitna, ale w dalszym ciągu zalicza się do pierwszych obrazów, w karych to rekiny odgrywają główną rolę (a przynajmniej w założeniu), więc warto ją wspomnieć.
Ostatni rekin (1981)
Podobnie jak w przypadku Szczęk mamy tu do czynienia z ogromnym żarłaczem białym i przerażonym tłumem turystów, ale na tym podobieństwa się kończą. Film w reżyserii Enzo Castellariego wydaje się być niezbyt umiejętnym powieleniem znajomej fabuły. Ta włoska produkcja nie wnosi do kinematografii nic nowego prócz rzadkiego dla tego gatunku motywu włoskich wakacji.
Od 25.07 w Sci fi trwa Tydzień z rekinami, którego zwieńczeniem będzie premiera filmu Rekinado 4: Niech szczęki będą z tobą – 1 sierpnia, godz. 21.00
- 1 (current)
- 2
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat