Rozrabiające „Motomyszy z Marsa”
Czas na szaloną jazdę! Porzućcie dotychczasowe przyzwyczajenia, wrzućcie skórzane kurtki na plecy i wyciągajcie swoje motocykle. A potem niech gra muzyka i gaz do dechy! Bo oto nadjeżdżają one - Biker Mice from Mars!
Czas na szaloną jazdę! Porzućcie dotychczasowe przyzwyczajenia, wrzućcie skórzane kurtki na plecy i wyciągajcie swoje motocykle. A potem niech gra muzyka i gaz do dechy! Bo oto nadjeżdżają one - Biker Mice from Mars!
Czy w kosmosie istnieje życie oprócz tego na Ziemi? Takie pytanie ludzkość zadaje sobie od bardzo dawna. Niektórzy uważają, że nie, nie da się, to niemożliwe. Inni, że jak najbardziej. Ale i oni nie są zgodni, jak to życie może wyglądać. Czy to organizmy oparte na związkach węgla, czy na innych pierwiastkach? Czy wyglądają humanoidalnie, czy raczej przypominają drzewa? Czy żywią się energią wszechświata, jakąś dziwną mocą, kotami? Dlatego nie dziwią różne wariacje kultury masowej na temat kosmitów. Bo na dobrą sprawę - mogą być wszystkim. Nawet Myszami. Które uwielbiają ostrą muzykę, jazdę na motorach oraz wolność.
No i pochodzą z Marsa.
Kobieta jest z Ziemi, Biker Mice from Mars
Gdzieś w kosmosie żyli sobie Plutarkianie. Z wyglądu przypominali ryby i śmierdzieli okropnie, a przy tym byli bardzo, ale to bardzo zachłanni na surowce mineralne. Kiedy swoją rodzimą planetę wyczyścili z nich do cna, postanowili zabrać się za resztę wszechświata. Na ich drodze znalazł się między innymi Mars - zamieszkały nie przez zielone ludzki, ale przez humanoidalne myszy. Rdzenni mieszkańcy próbowali przeciwstawić się najeźdźcy, ten jednak był sprytniejszy i wkrótce podporządkował sobie planetę. Z jego szponów, a raczej płetw, uciec udało się trójce myszy. Throttle był przywódcą grupy. W wyniku działań Plutarkian uszkodzeniu uległ jego wzrok i musiał nosić specjalne okulary. Przez najeźdźców ucierpieli także jego pozostali dwaj kompani - Modo (który miał mechaniczną protezę ręki, bywał bardzo porywczy i często powoływał się na życiowe rady swojej matki) oraz Vinnie (na połowie twarzy nosił metalową maskę ukrywającą rany, co nie przeszkadzało mu być niezłym zawadiaką, żartownisiem, a także flirtować z kobietami).
W swoim statku przemierzali Układ Słoneczny, jednak pewnego dnia dopadły ich oddziały wroga. W wyniku ostrzału musieli awaryjnie lądować na najbliższej planecie. Wypadło na Ziemię. Rozbili się w Chicago na stadionie baseballowym w czasie meczu. Dosiadając swoich wiernych, potężnych, ale przy okazji mocno zmodyfikowanych motocykli, szybko uciekli, jednak pozostawiając po sobie niezapomniane wrażenie.
W czasie poznawania nowej okolicy zauważyli jedną rzecz - miasto popadało w niemałą ruinę. Jednym z niewielu miejsc wyglądających jako tako był warsztat Last Chance Garage prowadzony przez Charlene "Charley" Davidson. Młoda dziewczyna pomimo początkowych obaw znalazła z przybyszami z Marsa wspólny język. Jednocześnie została tak ich przewodniczką po planecie, jak i bardzo zdolnym mechanikiem. Okazało się bowiem, że Myszy na dłużej ugrzęzną na Ziemi. Jednak problemem nie był uszkodzony pojazd kosmiczny.
Już na początku odkryli, że Plutarkianie plądrują też Ziemię, ale w sposób bardziej ukryty. Akcją na miejscu dowodził Lawrence Limburger - dla ludzi prezes potężnego Limburger Industries, a tak naprawdę przebrany za człowieka Plutarkianin. Firma była dla niego tak naprawdę tylko przykrywką do coraz kolejnych prób wyeksploatowania i ostatecznie zniszczenia naszej planety. Do pomocy wziął sobie kilku ziemskich oprychów (z ociekającym olejem oraz posiadającym zdecydowanie niski iloraz inteligencji Grease Pitem na czele). W tych planach, budując coraz kolejne dziwne urządzenia, próbował mu też "pomóc" szalony doktor Benjamin Karbunkle (z którym myszom było dane już kiedyś się spotkać - to jego "dziełem" był mechaniczne protezy dla nich). Do tego z kosmosu co i rusz sprowadzany był taki czy inny zbir, który miał: 1) zniszczyć Motomyszy, 2) pomóc w grabieży, 3) zniszczyć Motomyszy.
Motomyszy bowiem wypowiedziały wojnę Limburgerowi, ze wszelkich sił starając się pokrzyżować jego plany. Wyposażeni w swoje motocykle, lasery i inne rodzaje broni oraz brawurę (i często po prostu brak konkretnego planu), w swoim stylu dawali sobie radę z bandziorami i niebezpiecznymi wynalazkami Karbunkle'a. Pomocna w tych akcjach była, rzecz jasna, Charlie - choć chciała zwykle brać o wiele większy udział w każdej potyczce. Nie trzeba chyba mówić, że zawsze wygrywali - czego symbolem, co odcinek, było totalne zniszczenie Limburger Plaza (wieżowca Limburgera).
Czytał Tomasz Knapik
Pomysł na serial wyszedł z głowy Ricka Ungara. Jak przyznał w jednym z wywiadów, kierował go głównie do małych chłopców - czyli napakował akcją z minimalnym udziałem treści edukacyjnych (bo i tak do nich one nie trafiają). I Motomyszy… faktycznie takie były - strzelaniny, rock, pościgi, niszczenie (czego popadnie) w drobny mak, przy tym fabuły stosunkowo proste i przewidywalne (może za wyjątkiem opowieści z Marsa). Jednak podane z dużym przymrużeniem oka. Co jeszcze warte zauważania, serial był napakowany aluzjami - tak do innych seriali animowanych, jak i różnych dzieł popkultury.
Charley: Niewiarygodne! Uratowały mnie gryzonie-olbrzymy!
Throttle: Myszy. Jesteśmy myszami.
Charley: Myszy?
Modo: Spodziewała się pani żółwi?
Vinnie: Moje usta są kosmicznym skarbem!
Modo: Byłyby, gdybyś je posiadał. Mysz z ustami? I co jeszcze? Śpiewające wiewiórki?
Siłą serialu były genialnie skonstruowane postacie. Myszy, pełne buntu, przekory i dobrej zabawy, potrafiły zjednać sobie serca widzów oraz bardzo dobrze wpisywały się w konwencję zawadiaków-motocyklistów (nie należy zapominać też o tym, że równie dobrze szła im walka wręcz, jak i na słowa ze swoimi przeciwnikami). Również Charlie, chociaż bardzo przypominająca inne dziewczyny w drużynach bohaterów (jak chociażby April w Wojowniczych Żółwiach Ninja), miała swój urok. Za to czarne charaktery były szyte o wiele grubszymi nićmi - z typowym zacięciem, przesadną pewnością siebie, szalonymi pomysłami oraz brakiem realnej oceny sytuacji.
Warto zwrócić uwagę na obsadę angielskiego dubbingu, gdyż przewija się w niej wiele znanych nazwisk. Throttle'owi głos podkładał Rob Paulsen - mający na swoim koncie chociażby takie głosowe role jak Raphael z Wojowniczych Żółwi Ninja czy inną znaną rysunkową mysz, Pinky'ego z Pinky and the Brain. Modo miał głos Doriana Harewooda, doskonale znanego z pierwszego sezonu Vipera. Vinniego podkładał Ian Ziering - tak, ten sam, który w Beverly Hills, 90210 grał Steve'a Sandersa. Innym aktorem z tego serialu, który gościnie pojawiał się w Motomyszach…, był Luke Perry (grał on Napoleona Brie). Zaś W. Morgan Sheppard, ojciec Marka Shepparda z Supernatural, użyczył swego głosu Limburgerowi. Co ciekawe, w naszej wersji językowej nie zastąpiono poszczególnych aktorów rodzimymi odpowiednikami - serial, tak na Polsacie, jak i w późniejszych odsłonach, był emitowany z lektorem. Była nim prawdziwa gwiazda tego zawodu, człowiek, bez którego większość filmów i seriali lat 90. nie miałaby swojego klimatu - czyli Tomasz Knapik.
Produkcja na antenie zadebiutowała 18 września 1993 roku (a więc już wkrótce będziemy obchodzić kolejną rocznicę) i była emitowana do 1996. W tym czasie powstało w sumie 65 odcinków w formie 3 sezonów. Wraz z serialem pojawiła się także płyta z soundtrackiem z produkcji. Na niej znalazła się chociażby pełna wersja piosenki z czołówki, wykonywana przez Jeffa Scotta Soto. Po 3-częściowym finale 3. sezonu zdecydowano się serial skasować… Do czasu. 10 lat później, w 2006 roku, wrócono z nową wersją. Biker Mice from Mars (2006) tym razem musiały zmierzyć się z nowym wrogiem - Catatonians, kotopodobnymi kosmitami (chociaż i starzy wrogowie też się przewijali). Jednak ta wersja przygody (która została okraszona i zabawkami, i grami komputerowymi) nie przetrwała długo - spadła po zaledwie 1 sezonie.
Niech gra muzyka - i gaz do dechy!
Serial jest jedną z tych pozycji, które doskonale pamiętam z dzieciństwa. Wtedy, w latach 90., potrafiła skutecznie zająć czas przed ekranem i zafascynować młodego odbiorcę. I to nie tylko tego chłopięcego - sam znałem wiele dziewczyn, które z równie zapartym tchem śledziły przygody Motomyszy. Pojawiały się też gadżety związane z produkcją - gry, zabawki, a nawet (i to sam dobrze pamiętam) kartki do kolekcjonowania w segregatorach. Dziś spogląda się na tę produkcję trochę z przymrużeniem oka, widząc jej wszelkie niedociągnięcia. Ale to tylko dodaje jej uroku.
A poza tym: sam widok trzech Myszy w niczym nieprzypominających niejakiego Micky'ego i szalejących na motorach - no to jest chyba warte zobaczenia, co nie?
"Motomyszy z Marsa" | |
Gatunek: animowany, akcja, science-fiction | W rolach głównych: Rob Paulsen, Dorian Harewood, Ian Ziering |
Liczba sezonów/odcinków: 3/65 | |
Lata emisji: 1993-1996 |
Odcinki polecane: "Rock and Ride!", "Back to Mars", "Once Upon a Time on Mars" |
Dostępność: DVD | |
czytaj o serialu w naszej bazie |
Źródło: fot. ©1993 Brentwood Television Funnies
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat