Grałem w The Dark Pictures Anthology: The Devil in Me. Morderczy hotel i inspiracje prawdziwą historią
Supermassive Games postanowiło zrobić sobie przerwę od duchów, upiorów i wampirów. W The Devil in Me, czyli finale 1. sezonu The Dark Pictures: Anthology zmierzymy się z seryjnym zabójcą, który inspiruje się postacią H. H. Holmesa.
Supermassive Games postanowiło zrobić sobie przerwę od duchów, upiorów i wampirów. W The Devil in Me, czyli finale 1. sezonu The Dark Pictures: Anthology zmierzymy się z seryjnym zabójcą, który inspiruje się postacią H. H. Holmesa.
The Devil in Me to kolejna odsłona The Dark Pictures Anthology, czyli horrorowej serii tworzonej przez brytyjskie studio Supermassive Games. Tym razem twórcy postanowili sięgnąć po nieco bardziej przyziemne klimaty i skupili się na motywie seryjnego zabójcy. Opowieść nawiązuje do prawdziwej historii Henry'ego Howarda Holmesa, który uznawany jest za pierwszego seryjnego mordercę w historii Stanów Zjednoczonych. Zasłynął przede wszystkim z wyjątkowego sposobu działania: wybudował hotel, w którym znajdowały się rozmaite pułapki, ukryte przejścia i pomieszczenia, a także ślepe korytarze. W grze zaś przyjdzie nam zwiedzić replikę tego miejsca i zmierzyć się z naśladowcą Holmesa.
Przedpremierowy fragment, który miałem okazję ogrywać, zaczyna się dość niewinnie. Kilkuosobowa grupa bohaterów przyjeżdża do repliki słynnego Zamku Morderstw, by nakręcić tam odcinek programu telewizyjnego poświęconego prawdziwym zbrodniom. Początkowo można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia raczej z dramatem obyczajowym, a nie horrorem. Poznajemy pewne skrawki historii poszczególnych postaci i dowiadujemy się co nieco o łączących ich relacjach. Dopiero po kilkunastu minutach atmosfera się zagęszcza i robi się zdecydowanie bardziej niepokojąco...
Bohaterowie stosunkowo szybko uświadamiają sobie, że coś jest nie tak. Na miejscu nie ma osoby, która zaprosiła ich do tego miejsca, tajemniczego pana Du'Meta. Mimo tego czują, że są obserwowani i ktoś próbuje z nimi pogrywać. Część z nich uznaje to za znak, oczywistą sugestię, by wziąć nogi za pas i jak najszybciej opuścić teren mrocznego hotelu. Innego zdania jest Charles Lonnit, reżyser telewizyjnej produkcji. Dla niego jest to wręcz idealna okazja, by stworzyć zapadający w pamięć odcinek.
W grze już na wczesnym etapie dostajemy możliwość zapoznania się z największymi nowościami mechaniki rozgrywki. Musimy na przykład przesuwać meble, by tworzyć w ten sposób prowizoryczne mosty. Możemy też przeskakiwać nad pewnymi obiektami, co sprawia, że eksploracja jest dużo bardziej angażująca niż w poprzedniczkach. Do tego każdy z bohaterów ma pewne narzędzia – np. Lonnit zapalniczkę zapewniającą niewielkie źródło światła, Erin zaś dysponuje mikrofonem, który pozwala jej namierzać odległe dźwięki. Już w tym dość krótkim demie było kilka ciekawych sposobów ich zastosowania, więc zakładam, że w pełnej wersji będzie tego znacznie, znacznie więcej.
Nowościami, które najbardziej przypadły mi do gustu, okazały się nie narzędzia czy nowe mechaniki eksploracji, a... zagadki logiczne. Rozgrywkę wzbogacono o łamigłówki, które nie są może zbyt skomplikowane, ale świetnie sprawdzają się jako urozmaicenie wypracowanej na przestrzeni lat formuły. Czasami musimy przeszukać otoczenie, by odkryć kod do drzwi, innym razem naprawiamy bezpieczniki w celu przywrócenia światła. Przynajmniej w demie nie było to coś, nad czym trzeba było się dłużej zastanawiać, ale po prostu świetnie pasowało to do zabawy.
Co ciekawe, fragment, z którym miałem do czynienia, nie wydał mi się specjalnie straszny. Owszem, atmosfera jest mroczna i napięta, ale podczas trwającej około 70 minut przygody zdarzyły się jedynie dwa, może trzy momenty, w których serce zabiło mi szybciej, i jeden, w którym dosłownie podskoczyłem na kanapie. Warto jednak wziąć pod uwagę, że był to zaledwie początek przygody, więc najlepsze i zarazem najstraszniejsze prawdopodobnie dopiero przede mną. Trzeba też pamiętać, że strach to mocno subiektywne uczucie.
The Dark Pictures Anthology: The Devil in Me zapowiada się na naprawdę udany finał 1. sezonu. Widać, że deweloperzy z Supermassive Games nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa, jeśli chodzi o rozwój serii, bo w każdej kolejnej odsłonie wprowadzają coś nowego. Tutaj z jednej strony nadal mamy do czynienia z nastawionym na narrację, kinowym horrorem, który przypomina interaktywny film, ale kilka nowych elementów w bardzo przyjemny sposób rozbudowuje i urozmaica zabawę. Wydaję mi się, że będzie to godne zakończenie pierwszej serii i zarazem coś, co rozbudzi apetyt na drugi sezon i kolejne przerażające przygody.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat