Jedną z powtarzanych powszechnie prawd o Monty Pythonie jest „ci goście potrafią obrazić absolutnie każdego”. Jeśli dobrze pamiętam, to hasło pojawiło się pod koniec ich kariery przy „Sensie życia według Monty Pythona”, ale z dzisiejszej perspektywy należy do niego podchodzić znacznie szerzej. Wszak teraz mnóstwo ich skeczy nie miałoby szans na telewizyjną premierę gdziekolwiek – zawsze znalazłby się jakiś dyżurny obrażony funkcyjny, który nie zgodziłby się na emisję, bo przecież ten skecz może kogoś urazić. Dziś Monty Python nie miałby szans. Żyjemy w zupełnie innych czasach, w zupełnie innym świecie. Ale skoro udało im się tak dobrze zakorzenić w kulturze, to (bez obaw, że nas oskarżą o rozmaite urazy uczuć) pokażmy 10 ich skeczy, które takim urażaniem w ogóle się nie przejmowały:

Zacznijmy od czegoś delikatnego. Ot, przecież nie wypada się śmiać z tego, że ktoś ma trudny język (jak Węgrzy):

[video-browser playlist="750406" suggest=""]

Albo jaką mają wymowę. Dziś taki żart o Australijczykach pewnie by już nie przeszedł:

[video-browser playlist="750407" suggest=""]

A czy dziś można tak brutalnie żartować ze „szczupłych inaczej”? Śmiem wątpić.

[video-browser playlist="750408" suggest=""]

Przejdźmy do tych, którzy naprawdę mocno się obrażają i podają do sądu za obrazę uczuć. Na przykład tacy katolicy. Aż dziwne, że ten pan, co to co chwila pisze gdzieś, że jego uczucia są urażone, nigdy nie zaskarżył Pythonów...

[video-browser playlist="750409" suggest=""]

Oczywiście Pythoni nie ograniczali się tylko do jednego wyznania. Scena z katolikami płynnie przechodzi w opowieść o protestantach i sam nie wiem, kto oberwał mocniej...

[video-browser playlist="750410" suggest=""]

Czytaj dalej...

Oficjalna, najpełniejsza, rzęsista, absolutnie-odmienna-od-czegokolwiek-dotąd autobiografia Pythonów pt. "The Pythons Autobiography by The Pythons" dostępna jest w polskich księgarniach od 23 września 2015 roku.