TOP 10: Najbardziej dziwaczne matki kina
Kochające, troskliwe, opiekuńcze. Matki prawdziwe i filmowe jakie są, każdy wie. Dziś przekornie przypominamy te najbardziej nietypowe, dziwaczne i zakręcone.
Kochające, troskliwe, opiekuńcze. Matki prawdziwe i filmowe jakie są, każdy wie. Dziś przekornie przypominamy te najbardziej nietypowe, dziwaczne i zakręcone.
Czasami nadopiekuńcze, czasami srogie. Czasami niczym najlepsze przyjaciółki, czasami typowo na pozycji mentorki. Matki. Każda inna i każda na swój sposób wspaniała. Prowadzą przez życie, czasami wkurzając, częściej jednak ułatwiając radzenie sobie z kłopotami codzienności. Zajmują najważniejsze miejsce w życiu każdego człowieka. Doceniają to również filmowcy, którzy często czynią z matek kluczowe bohaterki swoich historii.
1. Kathleen Turner jako Beverly
W czym mamy problem? (1994)
Widz poznaje Beverly jako przykładną żonę i matkę mieszkającą z rodziną w skromnym domku na przedmieściach Baltimore. Jej uporządkowane życie mija na ciągłych uśmiechach i uprzejmościach, bo jak zwykło się pokazywać amerykańskie panie domu - są one zawsze radosne i czekają tylko, aby do każdego wyciągnąć pomocną dłoń. Waters, tworząc postać Serial Mom, z typowym dla siebie zamiłowaniem wykpiwa amerykańskie stereotypy, a także zaskakuje widza, bo Beverly to nie tylko przemiła kobieta, którą wszyscy uwielbiają, ale i seryjna morderczyni. Pani Sutphin mści się na wszystkich ludziach, którzy kiedykolwiek ją zirytowali. Pierwszą jej ofiarą staje się nauczyciel, który zwrócił uwagę na nieodpowiednie zachowanie jej syna podczas zajęć. Następnie niewinne wyglądającą kura domowa nęka swoją znienawidzoną sąsiadkę, która kiedyś zajęła jej miejsce na parkingu, obscenicznymi telefonami. Po lunchu jak gdyby nigdy nic dokonuje morderstwa, a potem z uśmiechem powraca do domu, aby przygotować rodzinny obiad.
2. Nancy Hendrickson jako Abbey
Mother’s Day (1980)
Zanim Troma zaczęła być popularna jako miejsce produkcji takich obrzydliwych hitów jak Toxic Avenger, Noc kurczęcich trucheł czy Tromeo i Julia, znana była o dziwo dzięki tanim horrorom kręconym w duchu gatunku, a nie dla beki. Jednym z bardziej popularnych, był Mother’s Day, wyprodukowany w 1980 roku. Wychodząc na świat w czasach największej popularności slasherów, siłą rzeczy odwoływał się do klasyków gatunku z tamtego okresu, takich jak Teksańska masakra piłą mechaniczną czy Ostatni dom po lewej. Tym razem matka jest typową psychopatką, która mieszka ze swoimi synami gdzieś na odludziu. Cała trójka na co dzień para się porywaniem bezbronnych turystów i poddawaniem ich wymyślnym torturom. Hendrickson jako głowa morderczej rodziny radzi sobie nad wyraz dobrze. Kieruje swoimi synami, zmuszając ich do najbardziej odrażających zbrodni, czerpiąc przy tym olbrzymią satysfakcję. Daleko jej do wrażliwości kobiety i matki, bywa bardziej creepy niż niejeden facet. W 2010 roku powstał remake historii, któremu tradycyjnie jednak daleko do oryginału.
3. Betsy Palmer jako Pamela Voorhees
Friday the 13th (1980)
Pamiętacie pierwszą scenę w Krzyku, kiedy to Drew Barrymore zmaga się telefonicznie z zabójcą przepytującym ją z horrorowych morderców? Młoda radzi sobie znakomicie aż do momentu, gdy pada pytanie o Piątek trzynastego. Zadanie wydawać by się mogło z natury banalnie prostych, wszak z obozowym slasherem każdy fan horrorów, nawet w nocy o północy, będzie kojarzył Jasona. A jednak! Jak się przekona Drew i jak przypomnimy sobie my, Jason tak naprawdę pojawia się dopiero w drugiej odsłonie historii, „zainspirowany” działaniem… swojej matki; bo to właśnie Pamela Voorhees, chcąc pomścić rzekomą śmierć swojego syna, zabija rozbuchane seksualnie nastolatki przybywające do obozu Crystal Lake w pierwszej części. Twórcom należą się wielkie brawa za utrzymywanie tożsamości mordercy w tajemnicy do samego końca, myląc przy okazji cały czas tropy, a Pameli miejsce na liście i pamięć horrorowych maniaków za pasję, zaangażowanie i wielką miłość do syna.
4. Piper Laurie jako Margaret White
Carrie (1976) (1976)
Fanatyzm religijny to zawsze wdzięczny dla horroru temat, a jeżeli dodamy do tego jeszcze szaloną mamuśkę z problemami psychicznymi, możemy być pewni, że otrzymamy wybuchowy duet. Laurie jako matka biednej i uciśnionej Carrie była jednym z najmocniejszych punktów kultowego filmu Briana De Palmy. Grała przede wszystkim szalonym spojrzeniem, co zresztą wychodziło jej znakomicie. Tylko ona mogła się uśmiechać tak błogo, trzymając jednocześnie nóż w ręce. Mając taką matkę w domu i takie koleżanki w szkole, mogliśmy się aż za mocno przekonać, w jak przerąbanej sytuacji jest Carrie, i w zasadzie nie dziwić się, dlaczego w końcu nie wytrzymała i rozpieprzyła pół miasta.
5. Edith Massey jako Edie
Różowe flamingi (1980)
Jedną z największych gwiazd mistrza złego smaku, czyli Johna Watersa, była Edith Massey, nazywana również w odniesieniu do swojej roli w Różowych flamingach The Egg Lady. Obdarzona niezwykle osobliwym głosem oraz charakterystyczną fizjonomią, stworzyła w filmach Watersa dwie jedyne w swoim rodzaju kreacje. Co ciekawe, przez całą swoją karierę grała jedynie u Watersa. Jej najbardziej pamiętną rolą jest właśnie ta w Różowych flamingach, gdzie gra matkę Divine (kolejna wielka gwiazda reżysera). Przesadnie umalowana, ubrana w obcisły kombinezon, siedzi cały czas w dziecięcym łóżeczku i głośno domaga się jej ulubionego przysmaku, jakim są jajka. Wygłasza przezabawne monologi na ich temat, a następnie się nimi zajada.
- 1 (current)
- 2
Źródło: zdjęcie główne: Universal
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat