TOP 10: Najlepsze hiszpańskie horrory
Gorąca Hiszpania zaskakująco często bywa krajem zimnokrwistych morderców. Dziś przypominamy Wam 10 najciekawszych filmów grozy prosto z najbardziej słonecznego zakątka Europy.
Gorąca Hiszpania zaskakująco często bywa krajem zimnokrwistych morderców. Dziś przypominamy Wam 10 najciekawszych filmów grozy prosto z najbardziej słonecznego zakątka Europy.
La Cara oculta
La Cara oculta Andresa Baiza to pełen fabularnych twistów film, który nie daje widzowi odpocząć ani na trochę. Niewinny żart, który doprowadza do tragedii. Trojka młodych ludzi, których los niespodziewanie połączył. Obserwowanie ich dążeń na drodze do osiągnięcia własnych celów czyni z filmu młodego hiszpańskiego twórcy nie tylko świetny thriller, ale również udane kino psychologiczne. Jest tu dużo niewygodnej prawdy na temat związków damsko-męskich, jest też sporo napięcia. Całość to mieszanka wybuchowa, która trzyma za gardło do ostatniej minuty.
Słodkich snów
Jaume Balaguero to niekwestionowany mistrz hiszpańskiej grozy. Oprócz serii Rec ma na koncie również nieco mniej znany, ale równie emocjonujący film Słodkich snów. Głównym bohaterem historii jest z pozoru normalny dozorca, który w nocy zamienia się w opętanego rządzą stalkera i za cel stawia sobie zbliżenie się do nowej pięknej lokatorki. Słodkich snów to przede wszystkim kino klimatu. Balaguero pełnymi garściami czerpał z ponurej estetyki Siedem Davida Finchera, którą znakomicie przeniósł na europejski grunt. Wisienką na torcie była przebojowa rola Vincenta Tosara, który jako niebezpieczny dozorca był nad wyraz wiarygodny.
28 Weeks Later
Zombiacka dylogia to kolejny dowód na to, że europejscy twórcy często lepiej od Amerykanów radzą sobie z tym nurtem. Za pierwszą część (28 dni później) odpowiadał sam Danny Boyle, który zdążył już nakręcić świetnie przyjęte Płytki grób oraz Trainspotting. Z zombiakami również poradził sobie na medal. Robiąc z tej tematyki przedni dramat społeczny z zagładą w tle, a przede wszystkim zmieniając nieco sam charakter żywych trupów, zapisał się wyraźnymi zgłoskami na kartach historii kina grozy. Druga część, znajdująca się w rękach młodego hiszpańskiego reżysera, mimo że bardziej stawiała na akcję i większą rozwałkę, nadal akcentowała wydźwięk społeczny całego problemu.
Kręgosłup diabła
Guillermo del Toro to ważne nazwisko dla hiszpańskojęzycznej kinematografii. Zanim zaczął maczać palce w nieco bardziej wybuchowym i widowiskowym kinie, jego specjalnością były stylowe dramaty, które zgrabnie łączyły się z klimatem kina grozy. Jednym z pierwszych szczególnie udanych filmów meksykańskiego twórcy był Kręgosłup diabła, który podobnie jak jego późniejsze, hitowe dzieło Labirynt Fauna umieszczał dziecko w centrum nieco paranormalnych wydarzeń. Tym razem był to przebywający w domu dziecka mały Carlos, który spotyka ducha chłopca szukającego zemsty. Del Toro jak zwykle wdzięcznie łączy więc dramat z horrorem, trochę nas tym samym strasząc, a trochę zmuszając do zadumy. Film nie bez powodu nazywany jest hiszpańskim Szóstym zmysłem.
Czy zabiłbyś dziecko?
Zanim Dzieci kukurydzy na dobre zryły banię widzom na całym świecie, w Hiszpanii zdążyły pojawić się inne mordercze istoty. Motyw jest praktycznie ten sam. Para turystów dociera do pewnego miejsca (tym razem jest to fikcyjna wyspa niedaleko hiszpańskiego wybrzeża) i na miejscu dowiaduje się, że za towarzyszy mają same dzieci, tajemniczo się do nich uśmiechające. Co się stało z dorosłymi? A przede wszystkim co się stało z dziećmi? Narciso Ibanez Serrador niemalże wyprzedzał swoje czasy, serwując widzom w latach 70. tego typu historię. Na jego korzyść świadczyła więc przede wszystkim oryginalna fabuła i sprawnie zarysowany klimat osaczenia. Dzieciaki dają popalić nie tylko bohaterom, ale i widzom, potwierdzając znaną prawdę, że od zawsze były znakomitymi killerami w horrorach.
- 1
- 2 (current)
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat