„Viper” – ścigając sprawiedliwość
Samochody mają w sobie to coś, jakąś dziwną siłę, która przyciąga ludzi. Sprawia ona, że potrafimy je traktować jak "coś więcej" niż tylko rzecz. Próbujemy przypisać im tajemnicę, wyjątkowość, a czasem obrać na bohatera opowieści. Ni mniej, ni więcej tak było właśnie w serialu Viper.
Samochody mają w sobie to coś, jakąś dziwną siłę, która przyciąga ludzi. Sprawia ona, że potrafimy je traktować jak "coś więcej" niż tylko rzecz. Próbujemy przypisać im tajemnicę, wyjątkowość, a czasem obrać na bohatera opowieści. Ni mniej, ni więcej tak było właśnie w serialu Viper.
Ten odgłos silnika…
Nie da się go pomylić z niczym innym. Dodge Viper - auto, które wywołuje ciarki na plecach każdego, kto go widział. Potwór i siłacz w jednym. I jak go tu nie wykorzystać w kulturze masowej? Przecież ten warkot silnika, ta sylwetka i ten kolor - czerwony - aż się proszą o coś "więcej".
A więc myślmy, co tu zrobić. Po pierwsze pamiętajmy, że jakby nasza firma, Chrysler Corporation, ma kłopoty finansowe. Grożące bankructwo, czy coś w tym stylu. Jednocześnie, ostatkiem sił, pracuje się nad najszybszym samochodem przeznaczonym na zwykłe drogi. Więc jak go zagospodarować? Może product placement? No dobrze, można by wpuścić do jakiejś opery mydlanej, niech bohaterowie sobie jeżdżą, ale to mdłe by wyszło. To może lepiej sensacja? Policyjne show może? Ale żeby dzielni policjanci nim tylko jeździli? Nie, on musi mieć coś więcej... A może by tak zrobić z niego super samochód? Nafaszerować elektroniką, do tego dołożyć gustowny, szary pancerz, który, kiedy trzeba, wysunie się spod czerwonej karoserii. Tylko lepiej, żeby nie myślało, bo tych podobieństw do Nieustraszonego zrobi się trochę za dużo... I voilà - samochód przyszłości gotowy. Dla niepoznaki nazwijmy go Obrońcą, ale i tak mówmy mu częściej po imieniu, znaczy Viper. Niech wie, skąd się wziął, a widzowie niech wiedzą, kto serial sponsoruje...
[image-browser playlist="608719" suggest=""]
Przyspieszony program resocjalizacji
Dobrze, kogo posadzimy za jego kółkiem? Najlepsi kierowcy zajęci w Formule 1, Małysz dopiero zaczyna myśleć o skakaniu (przecież mamy rok 1994!). A auto nie jest łatwe w prowadzeniu, oj nie. Wielu próbowało i wielu poległo...
To znaczy jest jedna osoba, która dałaby radę, bardzo dobry kierowca, imieniem Michael Payton (James McCaffrey). Tylko jest jeden problem - to przestępca, który wprowadza anarchię w Metro City (mieście, które ma Obrońca ochraniać). Na szczęście od czego jest medycyna przyszłości oraz niefortunny wypadek. Zmienimy mu osobowość (tylko uważajmy, żeby przypadkiem nie zaczął mówić do samochodu KITT, bo wtedy byłoby nieciekawie), nazwijmy Joe Astor i cieszmy się doskonałym kierowcą w doskonałym, rządowym wozie. Co prawda twórca pojazdu, sparaliżowany Julian Wilkus (Dorian Harewood) nie raczył zainstalować żadnej zabijającej broni w wozie (jak mógł w rządowym projekcie!) oraz za bardzo nie chciał słuchać "góry" (no jak mógł!). A jeszcze odpowiedni ludzie mieli wpływy (zdarza się...). Dobra, kończymy projekt. Viper przestaje istnieć...
Tylko nie przewiduje się jednej rzeczy - doktor i kierowca znajdą wspólny język, wspólnego wroga oraz wspólnego "przyjaciela" - pociesznego Frankiego X. Watersa (Joe Nipote), zapalonego mechanika. Wykradają samochód, z cudownie otrzymanych pieniędzy wyposażają nową, tajną bazę (mroczną niczym siedziba samego Batmana) i sami ruszają do walki z przestępczością.
Na co dzień czerwony Dodge Viper RT/10 Roadsters, za przyciśnięciem "magicznego" guzika pod kierownicą, przeistacza się w szarego Obrońcę. Wyposażony w impulsy elektryczne latające w powietrzu, pocieszną sondę, projektor holograficzny, sieje postrach wśród przestępców - w dużej mierze poruszających się Chryslerami... Ciekawe dlaczego. Trwa to wszystko ładne 13 odcinków, kiedy nagle film się urywa... Niektóre źródła donoszą, że to wcale nie wina hucznej imprezy, tylko ponoć jakiś słupków oglądalności oraz decyzji włodarzy NBC.
Każdy może dostać drugą szansę…
I może ją owocnie wykorzystać. Na przykład w trzech nowych sezonach.
Ale po kolei. Urwany film wraca na rolkę w 1996 roku. Produkcję przejmuje Paramount Network Television, więc zmiany widać gołym okiem. Oryginalna ekipa samotników walczących poza rządem o porządek wypada (poza Frankiem, ale kto by Frankego nie lubił). Na jej miejsce pojawiają się nowi, niestety już zależni od władz.
[image-browser playlist="608720" suggest=""]©1996 Paramount Pictures, Inc.
A więc nowy kierowca (nadal) gorącego, czerwonego Vipera, Thomas Cole (Jeff Kaake), który, o dziwo, dobrze radzi sobie z narowistą naturą wozu. Do tego dołóżmy zadziorną panią detektyw, Cameron Westlake (Heather Medway). Iskrzyło pomiędzy nimi, iskrzyło, ale dzieci z tego niestety nie było... Wspominany już wcześniej Frankie, teraz zajmujący się mechaniką wozu oraz Allie Farrow (Dawn Stern), kobietę odpowiedzialną za systemy Vipera (obdarzała go uczuciami niemalże jak Bonnie KITTa w Nieustraszonym). Zaś auto dostaje szereg działek, opon prawie jak z Monster Trucka, wyrzutni...
Tym razem udaje się dostać pełen sezon (aż 22 sprawy do rozwiązania!). I co tam, że czasem wóz tylko przetoczy się przez cały odcinek, nie robiąc nic. Przecież to historia o super aucie, więc nic się nie dzieje, jak czasem sobie ono odpocznie...
Jednak produkcji powodzi się dobrze, więc włodarze stacji dają zielone światło do kolejnej serii. Tylko teraz wysyłamy poczciwą Allie gdzieś do Europy, Frankiemu zawalamy na głowę cały samochód, a nad ekipą stawiamy ciapowatego i mało rozgarniętego agenta, Shermana Catletta (J. Downing). I znów sobie walczymy z przestępcami, tak 22 odcinków, nie przegrzewając za bardzo samochodu. Taki spacerek dla niego. Co prawda na końcu serii wygląda jakby nieco samochód spiekło, jakby się nawet zapalił do działania, i to dosłownie, ale od czego jest hojny sponsor!
Jak to zrobić, by coś zmienić, ale żeby… A.D. 1998/1999
Twórcy serialu widać oglądali Doktora Who, gdyż w bardzo zgrabny sposób wprowadzili nowy model Vipera (Viper GTS Coupe) do serialu. Co prawda szary Obrońca został, praktycznie bez zmian (acz z kompletem nowych funkcji), za to jego alter ego nabrało nowego, niebieskiego blasku. Do tego nowa muzyka w intrze (choć poprzednia była jak najbardziej). Zaś w warstwie fabularnej za kółko powrócił Joe Astor - tak, tak, ten z pierwszej serii.
Tym razem postawiono na interakcje bohaterów, znaczy się chemię. Detektyw Westlake, jakby trochę smutna po odejściu Cole`a, szybko odnalazła pocieszenie w ramionach Astora. Ale trochę - takie 22 odcinki - musiało zejść, by zaiskrzyło na dobre (wcześniej zaiskrzyło w całym samochodzie i głowie Astora i jakby miał powrót do pierwszego sezonu)...
Samochód też jakby wyładniał, znaczy na pewno ładnie się zmieniał. Chociaż do poziomu pilota jeszcze daleko... I raczej nie osiągnieto już go - rok 1999 to koniec serialu.
A jak to wyglądało sprzed ekranu?
"Serial jak serial" - mogli z początku pomyśleć widzowie. Policjanci gonią złych, ot. Jednak pojawienie się super samochodu... No, no, no, może być ciekawie. Wspomnienie Nieustraszonego gdzieś kołacze się w głowie.
No to oglądamy. Pomysł super. Auto przyszłości, wyglądające świetnie w każdej postaci. Sensacyjny ton, dużo strzelania, może sprawy trochę za mało skomplikowane, ale jak na takie show w sam raz. Bohaterowie - nawet da się do nich przekonać.
Ale co to? Samochód tylko raz na odcinek się zmienia, w dodatku używając tylko jednej funkcji? I tak wygląda łapanie bandytów? Przecież czołówka - ach czołówka - zapowiadała akcje nie z tej ziemi, rozwalanie murów, wybuchy. No dobra, nie można mieć wszystkiego, trzeba się nacieszyć tym, co twórcy, Danny Bilson i Paul DeMeo dają. Przecież na samego Vipera też miło popatrzeć. I na Obrońcę też (co ciekawe, zaprojektowanego przez Chryslera za 1,5 miliona dolarów). Chociaż chciałoby się go więcej...
[image-browser playlist="608721" suggest=""]©1996 Paramount Pictures, Inc.
Przemierzać ulice jak Viper
Na pewno show miał swój specyficzny klimat (kojarzący się przede wszystkim z tym odgłosem silnika…). Każdy, kto widział (u nas na TVP1 czy później na Polsacie), na pewno na długo zapamiętał czerwonego Vipera i szarego Obrońcę. Szczególnie miło się oglądało, kiedy był emitowany w wakacje, w porze jak najbardziej nie kolidującej z niczym.
Co prawda można znaleźć mniej lub więcej nieścisłości, akcja też jakby się niekiedy dziwnie rwała, jednak nie zmienia to faktu, że serial można śmiało wstawić do panteonu kultowych produkcji o "człowieku i super maszynie". Dobra, daleko mu do klasyków z lat 80., jednak trzymał swój poziom, był kombinacją akcji i niezłego humoru. Co też chyba stanowiło o sukcesie takich produkcji. No i ten wóz, czerwony Dodge Viper... Niezależnie ile to by paliło, chciałbym mieć takiego w swoim garażu. I na pewno cały czas szukałbym w nim tego magicznego przycisku pod kierownicą.
Źródło: fot. ©1994 NBCUniversal, Inc.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat