Sniper Ghost Warrior 3 to kolejna część serii stworzonej przez polskie studio CI Games. Tym razem gra oferuje dużo większą swobodę, a jej akcję osadzono w otwartym świecie.
Najnowsza recenzja redakcji
Z grą Sniper Ghost Warrior 3 miałem związane duże nadzieje. Poprzednie części były słabo oceniane, a twórcy zarzekali się że wyciągnęli z tego wnioski i ta odsłona będzie najlepszą w serii. Tak się stało, ale czy bycie najlepszą częścią kiepsko przyjętej sagi wystarczy, żeby być tytułem dobrym ogólnie?
Nie ma gorszej wojny niż bratobójcza
Fabularnie Sniper Ghost Warrior 3 nie powala, ale też historia opowiedziana nie należy do najgorszych. Głównym bohaterem jest John North, amerykański snajper szukający na terytorium Gruzji swojego zaginionego brata, przy okazji wybijając separatystów próbujących przejąć władzę w regionie i mieszając się w sprawy międzynarodowej grupy najemników. Brzmi jak sztampa i klisza? I takie niestety jest, nawet zwroty akcji są dość oklepane i wyczuwalne z kilometra, choć przyznam, że dwa razy udało się scenarzystom mnie zaskoczyć.
Całości odbioru fabuły niestety nie pomagają dialogi, nie dość że średnio napisane, to jeszcze do tego nie lepiej zagrane, zwłaszcza w polskiej wersji językowej. Co prawda Piotr Stramowski stara się, jak może i daje przy tym radę, to jednak większość towarzyszących aktorów niestety nie dorównuje mu poziomem. To samo zresztą z przerywnikami filmowymi, które można policzyć na palcach jednej ręki, a ich jakość po prostu zawodzi.
Piaskownica jest, ale gdzie łopatka i wiaderko?
Jak już wcześniej wspominałem, coraz częściej gry przenoszone są do światów otwartych, nie inaczej jest w przypadku Sniper Ghost Warrior 3, gdzie teren gry podzielony jest na trzy obszary, odblokowywane przez nas w miarę postępów w fabule. Lokacje te pełne są znajdziek, okupowanych przez wroga posterunków i innych, typowych dla sandboxów, zapychaczy czasu. Jest też kilkanaście misji pobocznych, które są na tyle zróżnicowane, że nie czuć monotonii i powtarzalności. Czegoś jednak w tej piaskownicy brakuje.
To, że mapa jest, w kwestii ludności raczej pusta, jest zrozumiałe. Wszak to pogranicze targane wojną, a nie wesoła i pełna życia prowincja. Cywile pojawiają się tu i ówdzie, głównie jako odbijani przez nas więźniowie, lub naukowcy kręcący się po wrogich placówkach. Z rzadka widać ich też na gruzińskich drogach.
Z owymi drogami wiąże się moja druga największa w tej grze bolączka. Mianowicie mamy do dyspozycji nasz samochód... i nic więcej (prócz jednej czy dwóch operacji pobocznych, gdzie jest to wymuszone mechaniką). Po drodze co jakiś czas poruszają się samochody, nad nami latają śmigłowce, jednak nie możemy z nich skorzystać. Przy podejściu do takiego wehikułu otrzymujemy informację "pojazd zamknięty" i choć za pomocą strzałów czy granatów udaje się wywalić drzwi, to i tak nic to nie daje. Ja wiem, że to nie GTA, a sam większość czasu poruszam się na piechotę bądź za pomocą szybkiej podróży, niemniej jednak jest to spore niedopracowanie, czy też raczej niezrozumiały dla mnie wybór developerów.
Człowiek strzela...
Ta gra to jednak w swoim wnętrzu wciąż symulator snajpera i jako taka sprawdza się świetnie. Gunplay w Sniper Ghost Warrior 3 jest jednym z najlepszych, jakie w życiu widziałem. Przy strzale z karabinu trzeba brać poprawki na wiatr, elewację i grawitację. Karabinów jest kilka, różnią się takimi aspektami jak kaliber, typ mechanizmu (samopowtarzalne i czterotaktowe), kompatybilnością z tłumikiem, dwójnogiem. Do tego dochodzi kilka typów optyki (osobna dla broni NATO i rosyjskiej), amunicji (jest nawet amunicja EXACTO, tutaj nazwana DARPA, pozwalająca niwelować wiatr i efekt Coriolisa, jednak zawsze mamy tylko jeden magazynek). Wszystkiego dopełnia szeroki wybór broni szturmowej (jest nawet łuk) a także pistoletów.
Prawie każdy z tych elementów wyposażenia możemy modyfikować wedle własnych potrzeb, co daje mnóstwo frajdy. Z samą bronią wiąże się jeden zabawny szczegół. Otóż żadna z pukawek nie jest licencjonowana i mimo znanego wyglądu posiadają one zmienione nazwy. W tym wszystkim znalazł się też polski akcent. Zaczynamy bowiem z bronią nazwaną Archer AR-15, która jest... wierną kopią nowoczesnego karabinu MSBS produkowaną przez nasze zakłady Łucznik (ang. Archer).
Broń to jednak nie wszystko, w wyposażeniu naszego snajpera znalazła się też cała masa gadżetów. Kilka rodzajów min, granatów, noże do rzucania, termo i noktowizor, czy też nieocenione narzędzie do naprawy tłumików. Nie zabrakło też drona, którego także możemy modyfikować, choć posiada on więcej ulepszeń niż miejsc na nie, więc musimy zdecydować, które z nich najbardziej pasują do naszego stylu gry. Część z tych przedmiotów oraz amunicję możemy wytworzyć sami lub kupić, część tylko kupić.
Dodatkowo nasz bohater może rozwijać się w trzech drzewkach umiejętności: snajpera, ducha i wojownika. Punkty do nich zdobywamy osobno za konkretny rodzaj wykonywanej akcji. Z jednej strony da się je rozwijać w miarę równomiernie, z drugiej gra tak mocno kara styl gry "na Rambo" też tak naprawdę to snajper i duch będą rozwijane najbardziej, a wojownik znajdzie się gdzieś w tyle.
...pan bug kule nosi
Niestety i tutaj nie obyło się bez problemów. Po pierwsze, mam wrażenie, że pewne elementy wyposażenia odblokowujemy nieco zbyt późno. Ciężko mi uwierzyć, ze bohater rusza do boju z karabinem, na którym nie ma nawet żadnej optyki ani możliwości zamontowania tłumika, czyniąc go w zasadzie bezużytecznym. Ja rozumiem, że nie ma być łatwo od początku, ale bez przesady. Przez celowniki przezierne zarówno MSBS, jak i kałacha w zasadzie nie da się celować.
To jednak nic w porównaniu z niektórymi bugami i wyborami twórców. Takie pierdoły, jak machanie rękami w powietrzu podczas pływania czy słaby lip-sync w polskiej wersji językowej już pominę milczeniem, bardziej uderzył mnie problem spawnowania wrogów, choć... dotyczy on tylko misji, nie swobodnego zwiedzania. Wyglądało to następująco. Chcąc zdobyć trofeum za strzał ponad 500 m, postanowiłem spróbować swoich sił podczas misji fabularnej. Wiedząc, gdzie są mniej więcej wrogowie, wypuściłem tam drona, żeby móc spokojnie ich sobie oznaczyć, zrobiłem to, po czym udałem się na pozycję snajperską, wycelowałem... i nic, wroga tam nie było. Podleciałem znowu dronem i bum, przeciwnik czekał. Dopiero jak podszedłem ponad 100 m bliżej celu, John ich zobaczył. Znaczy to tyle, że w przypadku misji spawn distance dla drona i dla gracza są zafiksowane na konkretnej odległości i powyżej niej przeciwnicy nie pojawią się dla gracza, mimo ze dron, będący znacznie bliżej, ich zobaczy. Bez sensu.
O czasie ładowania zarówno przy przełączaniu się między regionami, jak i wczytywaniu zapisu, nie będę się nawet wypowiadał. Zaznaczę tylko, że z reguły zdążyłem sobie zrobić kawę, z zagotowaniem wody włącznie.
Szara, gruzińska rzeczywistość
Od strony grafiki, cóż... Z jednej strony gra bazuje na CryEngine, który ma bardzo duże możliwości, z drugiej jednak ma się wrażenie, że nie zostały one do końca przez twórców wykorzystane. Nie powiem, żeby gra była wybitnie brzydka, jest po prostu poprawna, choć modele twarzy pozostawiają wiele do życzenia. Jednak ten silnik stać na znacznie więcej. Muszę przy tym wszystkim szczerze przyznać że ponura kolorystyka i design zrujnowanego wojną pogranicza przypadł mi do gustu.
O niebo lepiej prezentuje się ścieżka dźwiękowa. Tutaj nie szczędzono wysiłków, co słychać na każdym kroku. Muzyka dynamicznie się zmienia w zależności od akcji, a płynące z radia gruzińskie folkowe nuty, przemieszane z rosyjskim hip-hopem nadają klimatu, choć nie ukrywam, ze piosenek mogłoby być trochę więcej,
Kula opuściła już lufę karabinu, wyrok zapadł...
Reasumując, nie ukrywam że oczekiwałem po tej grze więcej, może nie jakoś znacznie więcej, ale jednak. Grafika mogłaby być dużo bardziej dopracowana, elementy piaskownicy dokładniejsze, a kod po prostu czystszy. Jednak skłamałbym, gdybym powiedział, że nie bawiłem się przy Sniper Ghost Warrior 3 przednio. Elementy skradankowe, model strzelania i wykorzystanie otwartego świata do planowania misji po swojemu naprawdę dobrze się sprawdzają. Jeśli jesteście w stanie przymknąć oko na średnią grafikę i pewne braki, a potraktujecie tę grę jako symulator działań specjalnych, to powinniście mieć z tego tyle frajdy co ja.
PLUSY:
+ Otwarty świat
+ Model strzelania
+ Dużo broni
+ Personalizacja sprzętu
+ Możliwości taktyczne
+ Ścieżka dźwiękowa
MINUSY:
– Nieco przestarzała grafika
– Poziom detali postaci
– Cutscenki
– Bugi
– Świat otwarty ale ograniczony