Najgorsze gry 2017 roku. Sprawdźcie, co nas rozczarowało
Zakończony niedawno rok był obfity w wiele premier. Wśród tylu produkcji nie zabrakło jednak pewnych wpadek - oto gry, które uznaliśmy za najgorsze lub najbardziej rozczarowujące.
Zakończony niedawno rok był obfity w wiele premier. Wśród tylu produkcji nie zabrakło jednak pewnych wpadek - oto gry, które uznaliśmy za najgorsze lub najbardziej rozczarowujące.
Aleksander: Podobnie jak 2016, tak i 2017 rok obfitował bardziej w rozczarowania niż gry po prostu złe. Wymuszone mikrotransakcje, puste obietnice, brak poprawy i fatalne remastery. To prawdziwa plaga branży gier. A szkoda, bo wiele tytułów, takich jak Middle Earth: Shadow of War czy Star Wars: Battlefront II, miało ogromny potencjał, który został przez developerów zmarnowany.
Paweł: Zgadzam się z Aleksandrem - to był całkiem dobry rok dla graczy. Doczekaliśmy się wielu świetnych produkcji, a te mniej udane były raczej drobnymi wpadkami i po prostu zawiodły oczekiwania, a nie były grami złymi w pełnym znaczeniu tego słowa.
Patapon Remastered
Aleksander: Mimo że oryginalna gra ukazała się ładne kilka lat wcześniej, nie sposób nie wspomnieć o tym remasterze. Zrobiony przez zaledwie 3 osoby, w sposób, lekko mówiąc, leniwy, to prawdziwa skaza na obliczu studia za niego odpowiedzialnego. A szkoda, bo sama gra jest jednym z najlepszych tytułów z PSP. Tylko jak grać w grę rytmiczną, która nie dość, że ma input lagi, to do tego są one mocno niestabilne?
Paweł: Pierwsze Patapony nie były może moją ulubioną grą z PSP, ale jednak przypadły mi do gustu. Tym smutniej zrobiło mi się po premierze odświeżonej wersji, gdy okazało się, że jest to przeciętny port z fatalnym input lagiem, który w produkcji nastawionej na rytmiczne wciskanie przycisków po prostu nie powinien się pojawić.
Sniper Ghost Warrior 3
Aleksander: Kolejny tytuł, który sam w sobie nie jest tragiczny, jednak ma niewiele wspólnego z tym, co obiecywali twórcy. Sama mechanika rozgrywki, strzelania i skradania jest zrealizowana bardzo dobrze. Tylko co z tego, jeśli świat jest pusty, czasy ładowania horrendalne, a podkładane głosy tragiczne? Nie pomaga fakt, że fabuła jest sztampowa do bólu, a tryb sieciowy, który miał być dostępny w dniu premiery, pojawi się niemal rok po niej.
Paweł: Nowy Sniper zapowiadał się bardzo ambitnie i wygląda na to, że ambicje te twórców zwyczajnie przerosły. Nie brakuje tutaj kilku ciekawych rozwiązań, jednak cała reszta wypada zwyczajnie słabo - na czele z fatalną warstwą techniczną. Twórcy starali się jednak naprawić najbardziej irytujące błędy, zaś gra szybko doczekała się sporych przecen - cóż, zawsze to jakieś pocieszenie!
Marvel vs Capcom Infinite
Aleksander: Co tu dużo pisać - krótka, nudna, z bardzo ograniczoną liczbą trybów, zamknięta za ścianą płatnych dodatków i postaci. Gdyby nie dość dynamiczna kampania, która może się podobać, gra dostałaby znacznie niższą i bardziej surową ocenę. Miała jednak kilka udanych momentów, na całe szczęście.
Paweł: Bijatyka z bohaterami Marvela i postaciami z gier Capcomu brzmi jak strzał w dziesiątkę. W najnowszej odsłonie coś jednak wyraźnie nie zagrało i w ręce graczy trafiła produkcja w najlepszym razie bardzo przeciętna. Na szczęście miłośnicy gatunku nie mieli w ubiegłym roku powodów do narzekań i mogli sięgnąć chociażby po znacznie lepsze InJustice 2 czy Tekken 7.
Middle Earth: Shadow of War
Paweł: Nie zrozumcie mnie źle - Cień Wojny złą grą nie jest. Sam w swojej recenzji oceniłem ją na 7 punktów i momentami bawiłem się nieźle. Bardzo zawiodłem się natomiast na warstwie fabularnej i pewnym kontrowersyjnych rozwiązaniach - szczególnie na niesławnym akcie IV, który jest długim i monotonnym festiwalem grindu, sprawiającym wrażenie dodanego na siłę - tylko po to, aby "zachęcić" graczy do skorzystania z mikrotransakcji.
Aleksander: Kolejna w tym roku ofiara lootboxów. Gra, której poprzednik był po prostu świetny, wywala właściwie całą znaną formułę do kosza, zamykając ją za płatną ścianą. Najbardziej szkoda systemu Nemezis, z którego tutaj zrobiono tylko pretekst do wyciągania od graczy gotówki.
Star Wars: Battlefront II
Paweł: Pisząc o tegorocznych rozczarowaniach, nie mógłbym pominąć nowego Battlefronta. Nie chcę po raz kolejny poruszać tematu skrzynek i mikrotransakcji (które aktualnie z gry zniknęły), ale kampania dla jednego gracza moim zdaniem była fatalna. Mapy z trybu wieloosobowego, kiepska (chociaż kanoniczna) fabuła z irytującymi przeskokami w czasie i zaledwie kilka godzin zabawy było dla mnie jak cios w twarz. Mając licencję na Gwiezdne Wojny można było przygotować coś znacznie ciekawszego.
Aleksander: Tutaj mam opinię odwrotną niż Paweł. W kampanii bawiłem się świetnie, choć co prawda krótko. Natomiast tryb wieloosobowy jest dla mnie zwyczajnie słaby. Jedyne, w co rzeczywiście fajnie mi się grało, to bitwy kosmiczne, jednak wciąż jest to za mało by dorównać starym Battlefrontom.
Micro Machines World Series
Paweł: Klasyczne Micro Machines to gra kultowa, która oferowała świetne, zręcznościowe wyścigi niewielkimi pojazdami. I wystarczyłoby, żeby twórcy nowej wersji zrobili jeszcze raz to samo - po prostu we współczesnej oprawie. Zamiast tego zdecydowano się na stworzenie jakiejś dziwnej hybrydy zręcznościowej ścigałki i gry MOBA. Całość zatraciła gdzieś swój charakter, oferowała niewiele zawartości i po prostu nie bawiła.
Aleksander: O mamo, tutaj nawet nie wiem, od czego właściwie mam zacząć. To jechanie na nostalgii i wrzucanie jej na siłę w nowe realia, dodając absolutnie zbędne elementy. Zero duszy starych części, za to dużo udziwnień pozbawionych sensu i logiki.
Sonic Forces
Paweł: To był dobry rok dla miłośników platformówek. Doczekaliśmy się premiery m.in. Yooka-Laylee, Super Mario Odyssey i odświeżonej trylogii Crash Bandicoot N. Sane Trilogy. Na rynek trafiły również dwie gry z maskotką SEGI - świetna, wykonana w klimatach retro Sonic Mania oraz trójwymiarowe Sonic Forces. Ten drugi tytuł okazał się jednak sporym zawodem. Rozgrywka jest prosta, poziomy nudne, a zabawa kończy się zaledwie po 3-4 godzinach i nic nie zachęca do tego, aby poświęcić tej produkcji więcej czasu.
Aleksander: Cóż mogę dodać, czego Paweł już nie napisał? Przygody niebieskiego jeża zawsze kojarzyły mi się z wymagającymi platformówkami z intensywnym tempem rozgrywki. Tutaj jednak czegoś zabrakło i to bardzo mocno. Szkoda patrzeć, jak legenda Sonica pędzi już od lat po równi pochyłej.
Źródło: fot. CI Games
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat