Ryan Gosling wspomina La La Land. Ta rzecz do dziś mu się nie podoba
Ryan Gosling podzielił się swoimi przemyśleniami na temat jednej z najbardziej pamiętnych scen filmu La La Land. Choć produkcja odniosła ogromny sukces i zdobyła uznanie widzów oraz krytyków, aktor przyznał, że jest coś, co w tej kultowej sekwencji chciałby zmienić. Co to było?
Ryan Gosling podzielił się swoimi przemyśleniami na temat jednej z najbardziej pamiętnych scen filmu La La Land. Choć produkcja odniosła ogromny sukces i zdobyła uznanie widzów oraz krytyków, aktor przyznał, że jest coś, co w tej kultowej sekwencji chciałby zmienić. Co to było?

Ryan Gosling odegrał kluczową rolę w filmie La La Land z 2016 roku, wcielając się w postać Sebastiana Wildera - utalentowanego pianisty jazzowego. Produkcja opowiada o zmaganiach Sebastiana i Mii, początkującej aktorki granej przez Emmę Stone, którzy w sercu Los Angeles łączą swoje marzenia i miłość. Film stał się jednym z najważniejszych kinowych wydarzeń tamtego roku, zdobywając liczne nagrody i uznanie krytyków na całym świecie. Ryan Gosling nie tylko doskonale wcielił się w swoją rolę, ale również z wielkim zaangażowaniem przygotowywał się do niej, by jak najlepiej oddać charakter swojej postaci oraz atmosferę jazzu. Mimo świetnych recenzji i pozytywnego odbioru filmu, aktor przyznał, że z perspektywy czasu widzi elementy swojego występu, które chciałby zagrać inaczej.
Ten szczegół Ryan Gosling chciałby poprawić w kultowej scenie La La Land
Ryan Gosling w rozmowie z magazynem CinemaBlend podzielił się refleksją na temat jednej ze scen tanecznych, która stała się kluczowym momentem filmu La La Land. Mowa o słynnej sekwencji na tarasie widokowym w Griffith Park w Los Angeles, gdzie główni bohaterowie tańczą na tle panoramy miasta pod samotną latarnią uliczną. Dla większości widzów to przede wszystkim romantyczny i zachwycający fragment, jednak aktor zwrócił uwagę na drobny detal, który od dawna go niepokoi. Jak się okazało, chodzi o ułożenie jego ręki podczas tańca:
Aktor w tym samym czasie pokazał gest obrócenia dłoni pod kątem 90 stopni. Mimo że wszyscy wokół przekonywali go, że takie ułożenie nie wygląda dobrze, Gosling był przekonany, że jego pomysł jest ciekawszy niż klasyczne wyprostowanie ręki. Dla osób spoza świata choreografii ta poza wydawała się odpowiednia, jednak sam aktor przyznał, że ten drobny szczegół długo był powodem jego zmartwień, zwłaszcza że ręce Emmy Stone były ułożone perfekcyjnie. Co ciekawe, to właśnie ta scena została wybrana na oficjalny plakat filmu, co sprawiło, że obraz ten stał się nieustannie widoczny i ciągle przypominał aktorowi o jego wątpliwościach. Ryan Gosling przyznał też, że gdy teraz widzi tę scenę, uważa, że lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby jego ręka była wyprostowana prosto. Według niego taka zmiana dodałaby scenie więcej energii i lepszego wyrazu.
Mimo tej drobnej niedoskonałości, La La Land zdobył ogromne uznanie, stając się jednym z najbardziej rozpoznawalnych filmów swojego czasu. Produkcja otrzymała aż 14 nominacji do 89. ceremonii rozdania Oscarów, a historia miłosna Sebastiana i Mii nadal do dziś porusza serca widzów na całym świecie.
Źródło: Movieweb

