fot. Marvel

Choć Hugh Jackman już w 2000 roku wpisał się do historii kina jako kultowy bohater Marvela, dopiero niedawno wyszło na jaw, że niemal nie zagrał jednej z najważniejszych postaci w swojej karierze. W niedawnym wywiadzie odtwórca Wolverine'a przyznał, że o mało nie został deportowany niedługo przed rozpoczęciem zdjęć do filmu X-Men. 

Wolverine unika deportacji

W 2000 roku w kinach pojawiła się pierwsza część filmu z Hugh Jakcmanem w roli Wolverine'a. Okazuję się, że znajomość kultowej postaci z komiksów o X-Menie posłużyła aktorowi jeszcze przed postawieniem pierwszych kroków na planie filmowym. Kiedy odtwórca przyszłej ikony serii o superbohaterach był w drodze do pracy nad swoim nadchodzącym projektem, na jednym z lotnisk doszło do dość nieprzyjemnej sytuacji z jego udziałem. Podróż z Los Angeles do Toronto niemal skończyła się utratą niezwykle istotnej roli. Ochroniarze stwierdzili bowiem, że brak wizy pracowniczej artysty stanowi dla niego poważny problem. 

Zobacz także:

-

X-Men - Wolverine mógł przejść poważną zmianę w filmie w porównaniu do komiksów

-

Spoilery

Marvel - najpotężniejszy Wolverine multiwersum wraca jako... odcięte ręce. Kreatywność czy totalny absurd?

Za sprawą niedawnego pojawienia się w programie Jimmy Kimmel Live!, Hugh Jackman miał okazję zdradzić prowadzącemu szczegóły na temat nietypowej rozmowy z władzami na lotnisku:

To właśnie postać Wolverine'a uratowała gwiazdę X-Mena przed ostatecznym wydaleniem z kraju. Jeden z ochroniarzy okazał się bowiem wielkim fanem uwielbianego bohatera z czasów jego dzieciństwa, przez co odpuścił jego przyszłemu odtwórcy chwilowy brak ważnego dokumentu. Ponadto, z wielbicielem Marvela zgodzili się również pozostali ochroniarze i wraz z kolegą zgodzili się na wypuszczenie Hugh Jackmana z zamkniętego pokoju na lotnisku. Dlatego też Hugh Jackman na szczęście dotarł na plan X-Mena na czas. 

Film X-Men, za sprawą którego Hugh Jackman po raz pierwszy wcielił się w kultową rolę Wolverine'a, jest dostępny na platformie Premiery Canal+.