Wotum nieufności: W polityce wszystkie chwyty dozwolone – recenzja książki
Remigiusz Mróz wkracza w nowy gatunek. Właśnie na rynku pojawiła się jego pierwsza powieść political fiction;.
Remigiusz Mróz wkracza w nowy gatunek. Właśnie na rynku pojawiła się jego pierwsza powieść political fiction;.
Marszałek Sejmu, Daria Seyda, budzi w hotelowym pokoju. Nie pamięta skąd się tam wzięła i co się z nią działo. Tymczasem niespodziewanie cała polska scena polityczna stanie przed bezprecedensową sytuacją.
Bycie politykiem to trudne zajęcie - trzeba pilnować każdego słowa, każdego gestu, bo "druga strona" tylko czyha na potknięcie. Przynajmniej taki obraz wyłania się z tego co widzimy w mediach. Autor w jednym z ostatnich wywiadów przyznał, że miał trochę trudności w trakcie pisania, gdyż w książce każde działanie musi być uzasadnione. W rzeczywistości jednak pewne rzeczy mają miejsce tylko dlatego, że ktoś kogoś nie lubi.
Od czasu sukcesu serialu "House of Cards" trudno jest uciec od porównywania podobnych tematycznie książek czy seriali. Tak samo jest z "Wotum nieufności", które nawet jest reklamowane jako "polskie HoC". Powiem szczerze, że jestem raczej negatywnie nastawiony na tego typu marketingowe zagrywki. Na szczęście to Mróz i nawet bez tego napisu brałbym powieść w ciemno.
Pierwsze co się rzuca w oczy to okładka. Moim zdaniem to najlepsza z obwolut książek Mroza. Jasno pokazuje z czym będziemy mieć do czynienia, a u mnie jednocześnie nawiązuje do plakatów reklamowych serialu i okładki polskiego wydania pierwszej części trylogii.
Atutem powieści jest fakt, że bohaterowie nie są wzorowani na żadnych konkretnych osobach z polskiej polityki. Może tylko prezydent Wimmer przypomina nieco obecną głowę państwa w kwestii nieangażowania się w konflikty. Dzięki temu pisarz przedstawił zasady podziału władzy w Polsce, a nie komentarz do obecnej sytuacji, przez co możemy skupić się na fabule. A dzieje się tu całkiem sporo.
Główną siłą napędową są wydarzenia podobne do sytuacji, jaką mieliśmy w kwietniu 2010 roku, choć tu mamy dodatkowy smaczek w roli kobiety jako marszałka Sejmu. Zmiana władzy aktywizuje do działania polityków, którzy do tej pory ukrywali swoje ambicje. I jak w każdej takiej sytuacji zaczyna się brudna gra w poszukiwanie haków na przeciwnika i wykorzystywanie ich bez litości. Bo nie można być dobry politykiem, kiedy ma się miękkie serce i wierzy w pewne ideały.
Kolejną zaletą "Wotum..." są bohaterowie. Tu jak zwykle autor nie zawiódł - mamy silne charaktery, zarówno męskie, jak i kobiece. Daria Seyda to dobry przykład kobiety w polityce - wie, że jest warta tyle samo co inni, ale środowisko zmuszą ją do większego wysiłku, aby została dostrzeżona i patrzono na nią przez pryzmat jej dokonań, a nie tylko "ładnej buzi". Z drugiej strony mamy zaś Patryka Hauera - modelowy przykład produktu marketingu politycznego. Młody, wykształcony, obeznany w działaniach w social media, wie jak wykorzystać okazję do zbicia kapitału wyborczego. Pozostali gracze również są dobrze skonstruowani i mają ciekawe role do odegrania.
Podsumowując - Michael Dobbs ma się czego obawiać. Brudne zagrywki i korupcja na samych szczytach władzy. Francis Urquhart czułby się jak ryba w wodzie. I tylko szkoda, że znowu trzeba czekać na ciąg dalszy.
Poznaj recenzenta
CzytalskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1960, kończy 64 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1967, kończy 57 lat