„A to Z”: sezon 1, odcinek 2 i 3 – recenzja
A to Z prawdopodobnie nie utrzyma się w ramówce, a szkoda, bo serial ten jest tak dziwnie sympatyczny, że można go oglądać bez przerwy.
A to Z prawdopodobnie nie utrzyma się w ramówce, a szkoda, bo serial ten jest tak dziwnie sympatyczny, że można go oglądać bez przerwy.
A to Z prawdopodobnie najbliższej do gatunku komedii romantycznej, kiedy ta jeszcze nie była zbiorem ogranych klisz. Obserwowanie związku dwojga bohaterów - Andrew (Ben Feldman) i Zeldy (Cristin Milioti) - jest zaskakująco przyjemne, głównie dzięki aktorom, bo chemia pomiędzy nimi jest bardzo wyraźna, a talentu komediowego im nie brak. Oboje w kolejnych 2 odcinkach wzbudzają sympatię oraz tworzą przekonujące emocje. Ich perypetie ogląda się z niemałą przyjemnością.
Cieszy jako taka ciągłość fabularna, przez co nie ma efektu oderwanych od siebie epizodów, jaki jest często budowany w różnych serialach komediowych (ostatnimi laty przeważnie nie najlepiej). Dlatego też historia 2. odcinka z pierwszymi emocjami po spotkaniu i pocałunku nieźle się sprawdza. Jest sympatycznie, momentami zabawnie oraz zwariowanie. Przede wszystkim wydaje się to wiarygodne, przez co niektórzy widzowie na pewno mogą się z tym identyfikować. Zresztą tak samo sprawa ma się z 3. odcinkiem, gdy spojrzymy na dość aktualny problem sprawdzania życia drugiej osoby poprzez Google. Pomysły twórców A to Z mogą się podobać.
[video-browser playlist="633027" suggest=""]
Problem z tym serialem jest jednak taki, że nie bawi on tak mocno, jak powinien. Wydaje się, że współczesny widz potrzebuje więcej gagów, dynamiczniejszego tempa oraz mniej realistycznych wydarzeń. Takie niby może być zachowanie szefowej Andrew, która wprowadza ten element poprzez beta testy aplikacji oraz podsłuchiwanie pracowników przez kamery. To momentami naprawdę potrafi rozśmieszyć, choć jest trochę specyficzne i głupkowate. Jednak wydaje mi się, że jest to za mało, by ten serial przetrwał.
Czytaj również: "A to Z", "Reign" i "Selfie" zostaną anulowane? Sprawdźcie ranking
A To Z ogląda się naprawdę fajnie - są sympatyczni bohaterowie, momentami wesołe perypetie i wiarygodne relacje między postaciami. Szkoda by było, gdyby serial z przyzwoitymi poziomem humoru miał zostać skasowany. Jednakże wydaje się, że z tej koncepcji powinno dać się wyciągnąć coś więcej - "fajnie" to zbyt mało na współczesną telewizję, gdy widz ma do wyboru kilkanaście seriali, które chce śledzić.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat